Play-offy wróciły do Madison Square Garden, a wraz z nimi na trybunach legendarnej hali pojawili się kibice, którzy bardzo szybko obrali sobie cel przyśpiewek – Trae Young w pierwszym meczu cierpliwie słuchał, ale w samej końcówce uciszył całą MSG. W drugim meczu się mu to ostatecznie nie udało.
Kibice Knicks wymierzyli w jego kierunku przyśpiewkę: “Fu*k Trae Young”. Dochodziło również standardowe “buczenie” za każdym razem, gdy Young miał piłkę w rękach.
Jednak Derrick Rose, weteran parkietów NBA, nie widzi w tym żadnego problemu. Co więcej – uważa, że właśnie taka jest poniekąd rola kibiców. Youngowi nie przeszkadza łatwa czarnego charakteru.
Taka jest koszykówka. Liga stała się strasznie miękka. On przyjeżdża, gra świetne spotkanie. Reakcja kibiców była prawidłowa, a on opowiedział w świetny sposób. Powinno podgrzewać się atmosferę, tak jak ma to miejsce teraz. Do tego jestem przyzwyczajony. Grałem w seriach, gdzie robiono gorsze rzeczy – rzucano napojami, obrażano matki przeciwników. Do takiego środowiska jestem przyzwyczajony. Teraz wygląda to nieco inaczej. To jednak część gry – cały rok pracujesz na to, żeby się tu znaleźć i teraz masz okazję, aby mówić to, co chcesz.
Fani nie przestali swoich docinek również w drugim spotkaniu – tym razem doczepili się do włosów młodziaka.
Trae is balding!
Najwspanialszy szowinizm na świecie – Nowojorski! O takie trybuny walczyłem.
I ❤ NY.
https://twitter.com/hairtrae
🎶New York, New York 🎶