Patrick Ewing to bez wątpieni jeden z najlepszych zawodników, jaki kiedykolwiek założył na siebie koszulkę New York Knicks. Jednak wychodzi na to, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, lub po prostu go nie znają.
Legenda Knicks nie szczędziła słów krytyki odnośnie do tego, jak organizowane są mecze w Madison Square Garden. Ewing dał temu wydźwięk w trakcie ostatniej konferencji prasowej Georgetown, której jest trenerem:
Myślałem, że jest to mój dom, a za każdym razem, kiedy tutaj jestem zatrzymują mnie, proszą o przepustkę. Każdy w tym budynku powinien wiedzieć, kim do cholery jestem. Zatrzymują mnie, nie mogę poruszać się po budynku, zacząłem się zastanawiać, czy to jeszcze Madison Square Garden. Będę musiał pogadać z Jamesem Dolanem – czy to nie mój numer wisi pod kopułą hali?
To nie pierwsza taka sytuacja, gdy władze MSG czy w ogóle Knicks mają problemy z okazaniem należytego honoru legendom klubu.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję zarządców MSG, którzy za pomocą rzecznika prasowego przekazali, że Dolan i Ewing są już po rozmowie.
Jim i Patrick znają się od wielu lat [łaczy ich silna więź]. Dzisiaj popołudniu porozmawiali o tym problemie. Wiemy, ile Patrick znaczy dla Madison Square Garden i całego miasta, bardzo go za to szanujemy
MSG Entertainment spokesman says James Dolan talked to Ewing in wake of security problems:
“Jim and Patrick have a long-standing relationship; they spoke this afternoon and reaffirmed that. We all know, respect and appreciate what he means to The Garden and New York. …
— Stefan Bondy (@SBondyNYDN) March 11, 2021
Ja czuję, że miałbym zajebiście silną więź z tymi typami od PR. Zawsze dają radę.
Szanuję za poprawne użycie formy “odnośnie do tego” :)