Atlanta Hawks wydali mnóstwo pieniędzy na wzmocnienia, dodali znane nazwiska do składu i przystępowali do tego sezonu z ogromnymi oczekiwaniami. To nie miał być tylko krok naprzód i włączenie się w walkę o pierwszą ósemkę. Mieli przebić się do czołówki Wschodu, zapewniając sobie pewny awans do playoffów. Niestety pierwsza część sezonu mocno odbiegała od tych wielkich oczekiwań. Przede wszystkim dlatego, że nadal nie zobaczyliśmy drużyny, którą skompletowano w Atlancie. Od samego początku, cały czas kogoś brakuje. Danilo Gallinari przez pierwszy miesiąc wystąpił tylko w dwóch meczach, Bogdan Bogdanović zdążył rozegrać 9 zanim doznał kontuzji kolana, Rajonowi Rondo co chwilę coś dokucza, a Kris Dunn jeszcze ani razu nie pojawił się na parkiecie. Ponadto, nawet jeśli już grają, ci nowi weterani spisują się słabo (każdy trafia poniżej 39% z gry).
Ale mimo tych problemów, jeszcze na koniec stycznia Hawks mieli całkiem przyzwoity wynik 10-9. Wtedy jednak kontuzji doznał również De’Andre Hunter – drugi najlepiej grający zawodnik obok Trae Younga i najlepszy obwodowy defensor – i to już było za dużo. Od tamtego czasu wszystko zaczęło się spytać, na czele z obroną, która w lutym była czwartą najgorszą w całej lidze (wcześniej w top-10). Miesiąc zakończyli z bilansem 4-11, wyprzedzając jedynie Timberwolves i Rockets.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czyli Polacy uratowali Toronto, ciekawe czy to będzie w nowym spocie Fundacji…
Lakers bez Davisa i Schroedera: 0-4
Lakers bez Davisa: 7-1
Tę ligę wygrywa się pick and rollami za linią za trzy.
Presja wyników w Atlancie. Trochę to wina ZNYKa i jego oczekiwań.
:)