Damian Lillard nie ukrywa swojej lojalności, nawet jeśli ma to oznaczać, że przez całą karierę nie będzie mu dane realnie zawalczyć mistrzostwo. Chce zostać w Portland, nie zamierza łączyć sił z innymi supergwiazdami w innym miejscu.
Dame był gościem w podcaście “Million Dollaz Worth of Game”, którego prowadzącymi są raper Gillie Da King i instagramowy influencer znany pod nickiem @Wallo267. W rozmowie poruszono m.in. temat super-zespołów.
Myślę, że zawodnicy formują super-zespoły przez presję mediów. Można spotkać się z narracjami pokroju: “O, ten gość nie ma pierścienia”, tak to działa z Charlesem Barkley’em. To trochĘ wymusza na zawodnikach łączenie się w takie drużyny. Jeśli chcą tak robić, ja nie mam z tym problemu. Ja nie mógłbym zrobić czegoś takiego. Wolę wyjść, dać z siebie wszystko i przegrać. Jeśli miałbym w drużynie najlepszych zawodników, to musielibyśmy wygrać – powiedział Lillard.
Nigdy tego nie zrobię. Nie mogę kontrolować tego, czy klub nie postanowi mnie wytransferować. Nie będę szukał innego miejsca. Jedyne co mogę zrobić, to namawiać kogoś, kto przydałby się w naszym składzie, aby przyszedł do Portland. Nie interesuje mnie sytuacja, w której dogadam się z innymi i przeniesiemy się do konkretnego zespołu i będziemy wygrywać. Nie obchodzi mnie też presja ze strony mediów, znam swoją wartość – dodał.
.@Dame_Lillard says he’ll never join a super team.
Watch episode 99 of MDWOG: https://t.co/ODcevIIOFh pic.twitter.com/t887T1lmRz
— MILLION $ WORTH OF GAME (@mworthofgame) February 11, 2021
Z rozmowy dowiecie się też, kiedy Damian zdał sobie sprawę, że w trakcie rekrutacji na studia nie chodzi tylko o to, kto najciężej trenuje, dlaczego ważne jest dla niego pochodzenie, z kim ma największy beef na parkietach NBA i nieco o tym, czyjej muzki słuchał za młodych lat. I oczywiście wiele, wiele więcej.
Jak go nie lubić?
Lubić, ale mieć w pamięci, że nie jest pierwszym, który tak mówi (KD).
Chciałbym bardzo, żeby doczekał się takiego swojego Dirkowego sezonu – bo to byłaby piękna historia. Ale nie potrafię sobie wyobrazić jak to miało by się urzeczywistnić.
Myślę że Dame ma jeszcze 2-3 lata swojego prime’u. Niestety ale nie widzę sposobu na to, żeby w 2-3 lata Portland przebudowało się tak drastycznie. Brakuje tam defensywy( w całym składzie jedynie Covington wygląda solidnie pod tym aspektem), oczywiście mamy McColluma, który w mojej opinii już teraz jest lepszym zawodnikiem niż Jet kiedykolwiek był, ale poza tym to bieda. Brakuje kotwicy w środku jaką był dla tamtego zespołu Chandler, oraz szaleństwa z ławki jakie dawał Barea. Mamy też inne czasy. W 2011 era superteamów dopiero się rozpoczynała. Miami było niezgrane i poza Big Three wielu wartościowych zawodników tam nie było. Dzisiaj aby zdobyć mistrzostwo musisz pokonać przynajmniej dwa super teamy(Lakersi, Clippersi) oraz finaliste wschodu(Nets/76/Boston). Nie widzę szans żeby Portland było w stanie wygrać 4 mecze przeciwko Lakersom/Clippersom. Moim zdaniem Nuggets, Jazz są już wyższą półką. Chciałbym zobaczyć Lillarda w Bostonie. Doskonały fit dla Zielonych. Ale oczywiście Dame’owi życzę Dirkowego sezonu z całego serca, bo swoją lojalnością sobie na to zasłużył.
Wygodnie tak siedzieć na dupie i przegrywać, trzepiąc po 50 milionów za sezon, zamiast “musieć wygrać” ;)
przeczytałeś, i nic nie zrozumialeś
Wyjątkowo cytaty po polsku, to mnie zbiło z pantałyku ;)
Lillard to GOAT profesjonalizmu