Kajzerek: Do kawy o Space Jam

3
LeBron James / Instagram

W lipcu, także na platformie streamingowej (HBO Max), premierę będzie miał sequel jednego z najbardziej kultowych filmów wszystkich koszykarskich freaków. Drugie części klasyków mają to do siebie, że w większości przypadków kończą się rozczarowaniem. Niemniej na wersję z LeBronem Jamesem musimy spojrzeć nieco inaczej. Minęło 25 lat i wiele rzeczy w kinematografii uległo totalnej transformacji – począwszy od tego, że technologicznie nie jesteśmy nawet tych okresów w stanie porównać, a kończąc na tym, że Looney Tunes już dawno wyparły bajki proedukacyjne.

Powinniśmy zatem oczekiwać, że będzie to zupełnie nowe, dotąd niezgłębione połączenie rzeczywistość ze światem animacji. Pierwsza część filmu była pionierska, bowiem nikt wcześniej nie pokazał sportowca w takiej scenerii; wywarła ogromny wpływ na to, jak Michaela Jordana postrzegano. Sam film to osobny wątek spuścizny, jaką zostawił 6-krotny mistrz NBA. Gdy padła propozycja nakręcenia filmu, wiele osób przewidywało jego koncepcyjną porażkę. Nie do końca potrafiono przetworzyć, jakiego spodziewać się efektu, dlatego asekuracyjnie powtarzano, że może lepiej będzie o tym szybko zapomnieć.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE