Nie trzech, ale aż sześciu negatywnych wyników testu na koronawirusa będzie potrzebował James Harden, zanim dostanie możliwość powrotu do aktywności treningowej z kolegami z drużyny – to najnowsze doniesienia Shamsa Charanii z The Athletic. Dodatkowe testy to oczywiście efekt korzystania z uciech życia w Las Vegas i w Atlancie, gdzie 31-latek w żaden sposób nie stosował się do reguł sanitarnych obowiązujących w czasie pandemii.
Jonathan Feigen z The Houston Chronicle poinformował, że Harden nie poleci zatem z drużyną do Chicago na pierwsze mecze przedsezonowe przeciwko Bulls, ale jeśli wszystkie sześć odbytych testów zakończy się negatywnym wynikiem, to już w poniedziałek będzie mógł rozpocząć treningi:
James Harden needing six negative tests to participate does not change the timetable much at this point. No way he was going to be on the flight to Chicago tomorrow. Rockets 1st practice after they return would be Monday, giving him six days of testing since he arrived yesterday.
— Jonathan Feigen (@Jonathan_Feigen) December 9, 2020
Ponadto w temacie żądania wymiany Brodacza, dzięki doniesieniom Jeffa Zillgitta z Usa Today dowiedzieliśmy dzisiaj, że Harden poinformował management o swojej chęci do kontynuowania kariery w innym miejscu, tuż po ogłoszeniu decyzji o zatrudnieniu Stephena Silasa jako głównego trenera. Nie od dzisiaj wiadomo, że najlepszy zawodnik Rockets w miejsce Mike’a D’Antoniego preferował Tyronna Lue, który ostatecznie został w Los Angeles Clippers.
Z tą koronką to będzie jeszcze większy cyrk niż w piłce gdzie mecze są co tydzień
Biznes na testach kwitnie
Not one, not two, not three…