Od dawna wiedzieliśmy, że Kawhi Leonard może liczyć w Los Angeles Clippers na specjalne względy i nie było tajemnicą, że jego klubowi koledzy nie byli z tej sytuacji zadowoleni. Dzisiaj dowiedzieliśmy się również, że także drugi lider drużyny – Paul George oczekiwał podobnego traktowania.
Według Jovana Buhy z The Athletic, właśnie zachowanie George’a rozpętało w szatni Clippers burzę, która ostatecznie w pewien sposób przeniosła się na parkiet i nie pozwoliła rozwinąć drużynie skrzydeł. Dziennikarz zaznacza co prawda, że to z Kawhiem Leonardem obchodzono się jak z jajkiem i miał dla siebie nawet specjalny, prywatny pokój dostępny przed każdym spotkaniem, gdzie mógł w samotności przygotowywać do się do występu, ale byłemu graczowi San Antonio Spurs wybaczano to i przymykano oko. Przez kilka lat swojej kariery Leonard udowodnił, że potrafi stanąć na wysokości zadania w najważniejszych momentach. Jeżeli chodzi o Paula George’a to nie miał on ponoć takiego autorytetu jak Kawhi i według pozostałych graczy Clippers jego chęć wymuszenia “specjalnego traktowania” nie była poparta dotychczasowymi osiągnięciami. Krótko mówiąc – pozostali zawodnicy wytykali PG jego brak sukcesów i kiepskie występy w kluczowej fazie rozgrywek.
Przez cały sezon wszelkie niedopowiedzenia i problemy nawarstwiały się, pojawiały się kolejne kłótnie, a miarka przebrała się w serii Clippers z Nuggets, która zakończyła się porażką drużyny z Miasta Aniołów i zablokowała im drogę do Finałów Konferencji. Ligowe źródła donoszą, że to właśnie konflikt George’a z Montrezlem Harrellem spowodował, że ten drugi zdecydował się na dołączenie do innej drużyny.
Grubo. Klimatu w LAC już chyba nawet Sławek Peszko by nie poprawił.
Westbrook w Wizards za Walla, halo, nie śpimy!
wow! dzięki Marcinie Wojdziński, rozbudziłeś mnie skuteczniej niż prysznic.
Co to być że jakiieś patafiany sobie szukają specjalnego traktowanie. Paul George w ogóle na nie zasłużył, ostatnie sukcesy mialy miejsce ja w lidze był Roy Hibbert więc moze nigdy nie miały miejsca i to halucynacje.