Między (Rajonem) Rondo a Palmą (910)

23
fot. Oskar Pilch po przeróbce

Dziś w Palmie rozmawiamy o mistrzostwie LeBrona Jamesa w NBA, mistrzostwie Igi Świątek w Paryżu i przyszłości Los Angeles Lakers. Sprawdzamy oczywiście polską historię kobiecego tenisa, czy Jeanie Buss zepsuła cały sezon i czy era Gortata jeszcze trwa.

[wpdm_file id=940] 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

23 KOMENTARZE

      • Hardestway skończyło się razem z rookie przedłużeniem. Potem jest GOAT wyrachowanego wybierania łatwej drogi. W LA musiał/chciał poczekać rok na pozbycie się młodych i dołączenie AD, a przy okazji zrobił sobie dłuższą przerwę odpoczynkową. I pewnie sobie to zaplanował :) Tak samo jak wielkim jest graczem, to i o swoje interesy dbać potrafi.

        Dyskusje o GOAT z jednej strony są bez sensu, a z drugiej niewiele tematów tak rozpali kibiców różnych drużyn z różnych czasów :) Lebron nigdy nie pobije 6-0 w finałach Jordana, tak samo jak Jordan jego 10 występów w finałach i innych statystyk. Czy Lebron będzie miał 6 pierścieni i przy okazji 3peat? Czy pobije punkty Jabbara? A może tak jak West dostanie MVP przegranych finałów przy okazji bijąc inny rekord Logo – liczbę przegranych finałów? Każde czasy są inne, każde mają swoich bohaterów, a po nich przyjdą nowi, którzy będą bić rekordy “nie do pobicia”. Po load managament, pojawi się może trend team manageament (krótkie kontrakty gwiazd i w wakacje ustalanie kto z kim i gdzie gra w kolejnym roku) i gwiazda, która pobije nawet skuteczność Russela – 11 tytułów w 13 lat poprzedzone dwoma tytułami NCAA i złotem olimpijskim. Przez 15 lat był w najlepszej drużynie :) Nasze (starszych czytelników) szczęście że widzieliśmy prime zarówno Jordana jak i Lebrona.

        Ps. Czy PsiePole to drugie konto Maćka?

        0
    • Pozwolisz, że uzupełnię Twoją laurkę, bo choć pięknie skrojona, to omija pewne fakty, które mogły mieć jakieś znaczenie w obróceniu tych teamów w kontenderów.

      – 2010 – dołączył w Heat, do Wade’a (13x All-Star) i Bosh’a (11xAll-Star)
      -2014 – dołączył w Cavs, do Kyrie’go (6x All Star) i Love’a (5x All Star)
      -2018- nie wszedł do Playoffs ze słabymi Lakers, zdobył misia sezon później po dodaniu Davis ‘a (7x All Star)

      W każdym z tych klubów mógł również liczyć na wsparcie- bardziej, bądź trochę mniej – postprime role playerów, którzy w przeszłości byli top graczami ligii.

      Kluby te zmieniał nie bez powodu, i po każdym odejściu zostawiał spaloną ziemię.
      Wykonał też, parę niezbyt szczęśliwych PR’owych zagrywek przy zmianie tychże.

      LeBron jest WIELKIM sportowcem.
      Rozumiem argumenty Tych, którzy twierdzą że jest GOAT’ em, nie rozumiem natomiast, iż mając tak dużo argumentów za tym przemawiających, trzeba się uciekać do tego typu manipulacji.

      0
      • Ta spalona ziemia to po części po prostu dziura, którą zostawia po swoim odejściu. Wtedy dopiero wychodzi jak kolosalny wpływ miał na wygrywanie, zwłaszcza w ostatnich sezonach, gdy te ekipy miały wyraźne braki (CLE 09/10, MIA 13/14, CLE 17/18). Poza tym lekką manipulacją jest tutaj również przytaczanie pierwszego sezonu w Lakers, bo do czasu kontuzji LeBrona szli na playoffy.

        Abstrahując, z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej sobie uświadamiam jakie to są dwa różne sporty – RS i playoffy. Te wszystkie statystyki, nagrody, wyróżnienia i nominacje nijak się mają do tego, co później wychodzi w decydujących meczach na wielkiej scenie. Rondo przez pół dekady tułał się po odmętach NBA, skłócony z połową ligi, nieprzystosowany do gry w dzisiejszych czasach, przychodzą playoffy z LeBronem u boku i wychodzi jego mądrość w pojedynczych akcjach, które na tym etapie są na wagę złota. Takie KATy będą rok w rok All-Starami i All-NBA zawodnikami, w przyszłości zapewne nawet HoFami, lecz póki nie dostaną u swojego boku lidera pełną gębą, to o żadnych sukcesach w playoffach mowy nie będzie. Jak już się uda tego lidera podpisać i wygrać z nim misia, to lider będzie miał gwiazdki przy nazwisku, bo grał z wielokrotnym All-Starem. Mniejsza, że All-Star sam nigdy wcześniej nie wszedł do playoffów (Irving, Love), nie przeszedł w nich rundy (Bosh) lub przeszedł jedną (Davis) ;)

        0
          • Tak, Wade to lider, jako jedyny to udowodnił z wymienionych zawodników i zgarnął tytuł w 2006 roku po kapitalnych playoffach. Nie sam, ze wsparciem!!! Jak każdy przed nim i po nim, bo to sport zespołowy. Później zaliczył kolejno przez cztery lata – 1st RD, najgorszy bilans w lidze (przy kontuzji w trakcie sezonu, jak u LeBrona! z Wadem bilans Miami to wtedy 10-41) 1st RD, 1st RD. Od 2010 roku wrócili na dobre tory :)

            0
        • Ta spalona ziemia to także efekt lebronizacji składu i podpisywania JRów :) Walczymy o misia a potem o loteria draftu.

          Zapomniałeś też wymienić jednego gracza Miami, który nie tylko wszedł do PO ale i zdobył tytuł będąc liderem. Miał know-how którego Lebron potrzebował.

          I przechodząc do sedna. Może pomagierzy Lebrona sami nie zdobyliby nigdy tytułu i potrzebowali do tego Lebrona w składzie ale tak samo on nie zdobył tytułu bez nich i potrzebował ich w składzie. Tych AllNBA, AllStar, MVP.

          0
  1. Head to head:
    Djokovic – Nadal 29:27 (Nadal prowadzi w GS 10:6, clutch)
    Djokovic – Federer 27:23 (Djoko prowadzi w GS 11:6)
    Nadal – Federer 24:16 (Nadal prowadzi w GS 10:4)

    Może i Federer najlepszy, ale głowa słaba i z dwowa największymi rywalami przeważnie w japsko.

    0
    • Żadna to ujma dla Nadala, ale jednak tę przewagę przy Szlemach nad Djokovicem, to sobie wypracował głównie we Francji (7:1) :) Tam nie ma sobie równych, ale Djoko jest najbardziej consistency na przestrzeni kariery z tej trójki na wszystkich nawierzchniach (10 tytułów ATP 1000 na mączce, przy trzech turniejach w sezonie i 10 tytułach ATP 1000 Nadala na kortach twardych, ale przy aż sześciu takich turniejach w sezonie)

      0
      • Na niekorzyść Federera, że jego prime skończył się na długo przed primem Nadala i Federera. Jest od nich o 5 i 6 lat starszy.
        Oczywiście Djokovic zgadzam się, że chyba najbardziej wszechstronne sukcesy, ale Federer dla mnie jest Goatem. Przynamniej stylowo, jego gra przy siatce, ten jednoręczny backhand (mniam, choć chimeryczny). Talent na pewno największy z tej trójki, psychika niestety najsłabsza.

        0
  2. @czardi
    1) “To sport zespołowy”.
    Tutaj się kompletnie zgadzamy, i taki był punkt wyjścia dla mojego op.

    2) Wade miał oczywiście dobre wsparcie, choć akurat te Finały vs Dallas, były jednymi z najbardziej zdominowanymi przez jednego gracza w historii (with a little help of referee friends).

    3) Zespoły James’a rozpadały się w sposób naturalny, już przed jego decyzjami o zmianie swojej przyszłej destynacji – wiek, kontuzje, kontrakty (o czym słusznie wspomniał @Nathan), wypalenie materiału etc.
    W sumie normalne rzeczy w NBA.
    Stąd za taką trudność uważa się zdobycie three peat’u, czy nawet back to back.

    Generalnie myślę, że się zgadzamy co do meritum (There’s no I in the TEAM! ), reszta to tylko didaskalia.
    Pozdrawiam.

    0