Dniówka: Frankowi Vogelowi nie miało się udać

7
fot. Scott Varley / Newspix.pl

Tyronn Lue jest obecnie najbardziej rozchwytywanym kandydatem na trenera. W medialnych spekulacjach był przymierzany niemal do każdej drużyny, w której pojawił się wakat w ostatnim czasie i też większość z nich zaprosiła go potem na rozmowy. Na razie jednak ciągle czeka na nową pracę, bo na Brooklynie i w Filadelfii wybrali już kogoś innego. A przecież tak niewiele brakowało, żeby zamiast walczyć o posadę head coacha, Lue walczył teraz o mistrzostwo NBA stojąc na czele sztabu trenerskiego Los Angeles Lakers… Na początku maja zeszłego roku wydawało się, że brakuje już tylko oficjalnego potwierdzenia, że to właśnie on będzie ich nowym trenerem.

Po zwolnieniu Luke’a Waltona, proces poszukiwań nowego coacha w LA wyłonił dwójkę finalistów, w której znaleźli się Lue i Monty Williams. Lakers nie spieszyli się z podjęciem ostatecznej decyzji i dylemat, którego z nich wybrać sam się rozwiązał, ponieważ Williamsa sprzed nosa zabrali im Phoenix Suns. Lakers został Lue, ale od razu pojawiło się mnóstwo doniesień, że to i tak Tyronn od początku był postrzegany w klubie jako najlepszy kandydat. Pasował idealnie. Nie tylko dlatego, że świetnie znał już LeBrona Jamesa i zdobył z nim tytuł. Lue to również były gracz Lakers, który był częścią mistrzowskiej drużyny z 2001 roku. Miał wszelkie potrzebne doświadczenie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE