Toronto Raptors są jednym z najlepszych zespołów obu części obecnego sezonu. Być może nawet drugim najlepszym. Ostatecznie kończyli restart w Orlando jako defensywny juggernaut zatrzymując rywali na 99.6 punktów na 100 posiadań po sześciu meczach, na 101.8 punktów na 100 posiadań po siedmiu meczach i na 102.7 punktów na 100 posiadań po ostatnim piątkowym spotkaniu, w którym najwięcej minut rozegrali tacy koszykarze jak Terence Davis, Stanley Johnson, Matt Thomas, Paul Watson i Malcolm Miller. Ale nawet piątki złożone z głębokich rezerwowych broniły na poziomie przynajmniej dobrym.
Historią tego sezonu Raptors jest to, że potrafili genialnie bronić bez jednego z najlepszych obrońców ostatnich lat, a brak Kawhi’a Leonarda uwidaczniał się wyłącznie po drugiej stronie parkietu. Historią najbliższej przyszłości będzie zaś to, czy owa obrona – operująca na podobnych zasadach co defensywa Milwaukee Bucks – zaprowadzi Raptors do Finałów Konferencji. A może dalej.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Celtics mają 4-5 zawodników umiejących grać na koźle. Będą wielkie batalie.
Brakuje Kałaja strasznie. Oby Siakam się rozkręcił