Flesz: Miłość do gry

3
fot. newspix.pl

Dopiero co wczoraj wieczorem obejrzałem mecz Orlando z Chicago ze stycznia 1993 roku. To są daty z tego okresu, które trzeba powiązać w głowie szybko, by ogarnąć czy Michael jeszcze grał, czy Shaq już grał i czy Shaq grał już z Penny’m. Oglądałem i mówiłem do Oli, że za 24 godziny przyjdzie mi znowu oglądać Orlando, tym razem z Los Angeles Clippers, a pewnie z drugim ich garniturem.

Siedzę dziś rano i obawiam się od wczoraj już o swój koszykarski snobizm, o to że będzie nieznośny dla tych, którzy koszykówką nie żyją każdego dnia. Czasem jest to po prostu wrażenie, być może wytwór jakiś metykularnych obliczeń wiezionych neuronami. Może znasz ten stan, kiedy patrzysz na coś bezwiednie, dajesz swojej głowie chwilę odpoczynku po dniu pracy, nieoficjalne wolne w głowie i po kilku minutach orientujesz się, że to co oglądasz jest dobre, albo to co oglądasz jest złe? Nie skupiasz się dlaczego, nie jesteś czasem nawet wymienić dokładnych powodów, po prostu wiesz.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE