Flesz Najlepsze Mecze: Prawdopodobnie lepsza definicja lat 90-tych

15
fot. nba.com

Gdy wspominamy lata 90-te natychmiast na myśl przychodzą nam Chicago Bulls, następnie to, że gra była bardziej fizyczna, w trzeciej kolejności gra tyłem do kosza, bo dziś w NBA już prawie jej nie ma. Styl koszykówki w naszych heydays polegał zdecydowanie bardziej na izolacjach. W praktyce była to przede wszystkim gra tyłem do kosza, w mniejszym stopniu izolowanie się przodem. W latach dziewięćdziesiątych łatwiej było grać w ten sposób z uwagi na obowiązujące wtedy przepisy. Gdy próbowałeś odciąć kogoś z przodu od podania do post, nie mogłeś wysłać drugiego gracza na pomoc, by odciąć ewentualny lob. W praktyce chodziło o to, że jeżeli już chciałeś kogoś podwoić, to musiałeś po prostu pobiec i go podwoić – nie mogłeś być w szarej strefie.

Koszykówka w latach 90-tych była też zdecydowanie wolniejsza niż dziś – w meczu, o którym mowa było tylko 87 posiadań. Meczowi, który jako drugi dodaję do katalogu brakuje atletyzmu i szybkości Finałów 82′ Sixers-Lakers (ok. 105 posiadań). Nie brakuje mu za to fizyczności serii Knicks-Pacers 93′ czy 94′. Na tym tle wyróżnia go wyjątkowy poziom umiejętności graczy, zwłaszcza że większość z nich jest już w tej fazie kariery, w której rozwój umiejętności jest odpowiedzią na spadający poziom atletyzmu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

15 KOMENTARZE

  1. Obejrzalem hajlajty i zal patrzec na truchlo The Dr34m’a ktore nie odrywa sie od ziemi w obronie :((

    Btw 90s byly izolacyjne, teraz nie da sie ogladac ligi bo tylko izolacje… moze czas sie przerzucic na eurolige albo inne plk? :)

    0