Flesz: Jak Pat Riley trafił z Lakers do Knicks

7
fot. newspix.pl

Jest praktycznie przez całe lata 80-te w starciach Lakers z Celtics, jest i wtedy, gdy oglądam New York Knicks próbujących nie być najbardziej przereklamowanym teamem w moim telewizorze, jest i też, gdy patrzę jak Dwyane Wade zygzakiem mija jednego z moich ulubionych graczy wszech czasów Marquisa Danielsa. To POWINNO być o Marquisie Danielsie, ale będzie oczywiście o Pacie Riley – w nienagannie skrojonej marynarce, włosem spływającym jak lodowiec w słońcu, zazwyczaj bez uśmiechu jak wyżej, tylko z rozkazem i jednym okiem na tym jak ma się Nasdaq. Ale jak to się stało, że Pat Riley z ławki Los Angeles Lakers, z fantazji Showtime’u lat 80-tych znalazł się nagle w Nowym Jorku na ławce z księgowym Jeffem Van Gundy’m i kawałkiem czerwonego mięsa zawiniętym w gazetę?

Nie wiedziałem jak. Czy wiedziałeś jak? Zobaczmy może jak. Możemy? Bo to na końcu niezwykła sprawa trenować trzy tak dobre drużyny w trzech różnych miastach, a nie zapominajmy przecież o prawdopodobnie najlepszym teamie lokautowego sezonu 98/99 z Timem Hardaway’em i Alonzo Mourningiem.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE