Szósty Gracz objął patronatem kolejną książkę o NBA Wydawnictwa SQN, tak wiec mamy dla Was ciekawą propozycję na ten trudny czas siedzenia w domu. Będziecie mogli spędzić go przy książce Briana Windhorsta, poznając LeBrona Jamesa jako biznesmena. Właśnie ruszyła przedsprzedaż.
LeBron James jest bez wątpienia jednym z najlepszych koszykarzy naszych czasów, ale świetnie radzi sobie nie tylko na parkietach NBA. Odnalazł się także w świecie biznesu, podejmując niełatwe decyzje i inwestując w nieoczywiste rzeczy. Jego wartość stale rośnie i sięga niebotycznych kwot. Jak został rekinem biznesu? Przekonacie się, czytając książkę „LeBron S.A. Sportowiec wart miliard dolarów”, która 29 kwietnia ukaże się w Polsce nakładem Wydawnictwa SQN.
Już teraz zamów książkę w przedsprzedaży TUTAJ
– oszczędzasz ponad 25% kupując pojedynczy egzemplarz,
– dodając dowolny przedmiot (kolejną książkę lub jeden z gadżetów) zyskasz kolejne 10% rabatu na całe zamówienie z kodem „PAKIET”*,
– wysyłka od 20 kwietnia – książka w Twoim rękach jeszcze przed premierą!
Fragment książki:
Świadomość LeBrona pomogła mu też podjąć decyzję, którą uważa za jedną z najważniejszych w swoim życiu. Miało to miejsce w maju 2003 roku, w czwartkowy wieczór, w ostatniej klasie liceum, w Cantonie w stanie Massachusetts, w sali konferencyjnej. Naprzeciwko LeBrona siedział wtedy mężczyzna z wypisanym na nazwisko Jamesa czekiem o wartości 10 milionów dolarów.
Wiele lat później część wspomnień ludzi, którzy się wtedy w tej sali znajdowali, trochę się rozmyła. LeBron mówił, że obserwował, jak Paul Fireman, prezes Reeboka, wypisuje czek. Jegó ówczesny agent twierdzi, że czek został wypisany już wcześniej, a biznesmen tylko wyjął go z bankowej koperty.
Ale wszyscy pamiętają jedno: że osiemnastolatek, który dorastał nie mając nic, powiedział wtedy nie. Tak naprawdę powiedział wtedy nie kontraktowi, który w całości był wart około stu milionów dolarów i czekowi na ogromną sumę, który mógłby ze sobą zabrać i zrealizować już następnego ranka. Kiedy LeBron zobaczył wtedy ten czek, przez głowę przebiegło mu kilka myśli. Szefowie Reeboka odrobili pracę domową i zadbali o to, żeby matki LeBrona, Glorii James, nie było w pokoju nie tylko wtedy, kiedy złożą jej synowi ofertę, ale przede wszystkim wtedy, kiedy dadzą mu czek. (…)
To było jego pierwsze spotkanie z producentem butów. Kilka tygodni wcześniej ogłosił, że przechodzi na zawodowstwo. Reebok był pierwszym, który spotkał się z młodym koszykarzem. Wysłali tamtego dnia prywatny odrzutowiec, który odebrał go ze szkoły. Następnego dnia miał zaplanowaną wyprawę do Los Angeles na spotkanie z Adidasem. A w kolejnym tygodniu miał polecieć do Portland, żeby wysłuchać propozycji Nike. Reebok namawiał LeBrona do rezygnacji z tych spotkań. Chcieli, żeby podpisał z nimi kontrakt już. I podjęli szokującą, imponującą próbę – złożyli ofertę, która była jedną z najbardziej niezwykłych propozycji złożonych kiedykolwiek jakiemukolwiek koszykarzowi. (…)
Szefowie Reeboka wyszli z pokoju, żeby LeBron mógł przemyśleć sprawę, ale postawili jeden warunek: oferta ma swój deadline. Jeśli podpisze ją teraz, to będzie w niej paragraf gwarantujący przedpłatę, ale jeśli nie, to ten punkt zostanie wykreślony. Niektórzy powiedzieliby, że odmowa LeBrona była genialnym posunięciem. Inni powiedzieliby, że było to bardzo ryzykowne. Był wtedy z nim jego doświadczony agent, Aaron Goodwin i James posłuchał jego rady, ale nikt nie miałby do niego pretensji, gdyby się zgodził. Nawet Nike i Adidas by to zrozumieli. Bo była to jedna z tych ofert, którym się zazwyczaj nie odmawia.
Ale choć LeBron miał wtedy tylko 18 lat, choć było przed nim całe życie, to był na tyle świadomy, że rozumiał, że powinien odmówić.
„Zacząłem bić brawo – mówi Stoute. – Fireman nie mógł w to uwierzyć, to wszystko było dla niego bez sensu. Ale ja wiedziałem, że jestem świadkiem czegoś, czego nie widziałem nigdy wcześniej. Biłem brawo z szacunku. (…) I kiedy LeBron powiedział w tym pokoju nie tym ogromnym pieniądzom, dotarło do mnie, że doszło do jakiejś zmiany pokoleń. Byłem pod ogromnym wrażeniem. Odrzucił taką kasę, a następnego dnia poszedł sobie do szkoły na godzinę wychowawczą!”.
O książce:
Dorastał, nie mając nic, a mimo to jako nastolatek odrzucił leżący na stole kontrakt reklamowy wart 100 milionów dolarów. Będąc świeżo upieczonym absolwentem szkoły średniej, trzymał w szachu trzech gigantów: Nike, Adidasa i Reeboka, pokazując, że jego talent do biznesu jest równie wielki, jak do koszykówki. Imponował swoim podejściem do zawierania umów marketingowych, poza kwestiami finansowymi kierując się często również… sympatią do marki, a sposób, w jaki wypromował słuchawki Beats, był szeroko komentowanym majstersztykiem.
To właśnie dzięki takim ruchom LeBron James dołączył do grona nie tylko najlepszych, ale też najlepiej zarabiających sportowców świata. W tej książce przeczytasz, jak do tego doszło: poznasz kulisy negocjowania lukratywnych umów, szczegóły jego kluczowych decyzji biznesowych i strategię budowania wizerunku. Dowiesz się, jak to możliwe, że pochodzący z „siedliska przemocy” chłopak stanie się wkrótce miliarderem zaangażowanym w tak wiele różnych branż: począwszy od gum do żucia, przez rowery, aż po przemysł filmowy.
Bo LeBron to dziś coś więcej niż tylko wielki sportowiec. To globalna marka. Prężne przedsiębiorstwo. Po prostu: LeBron S.A.
„LeBron S.A. Sportowiec wart miliard dolarów”
Autor: Brian Windhorst
Cena okładkowa: 49,99 zł
Liczba stron: 320
* Dodając minimum jeden produkt lub książkę z kategorii „koszykówka” i wpisując kod “PAKIET” otrzymasz 10 % dodatkowej zniżki na całe zamówienie. Kod nie łączy się z innymi promocjami (np. newsletter) i trwa do 30 kwietnia.
Kupione :)
Od razu genialny biznesmen, po prostu Jordany mu się bardziej podobały :)
A tak bardziej serio, po prostu chciał wysłuchać oferty Adidasa a potem Nike, to normalne, z 3 wybrał by i tak Nike, chodziło tylko o to żeby koncern z Seattle wyrównał/przebił najwyższą ofertę.
Do końca nie wiadomo, bo kilka źródeł – w tym jego ówczesny agent – twierdzi, że zostawił na stole między 15 a 28 baniek, żeby nosić “łyżwę”.