Fantasy 6G: Buy, Sell, Keep vol. 3

4
fot. AP Photo

Dzieje się.

Tyle mogę powiedzieć. Dzieje się tyle, że mam problem z update projekcji na FB-Ninja. Stanąłem gdzieś w miejscu i od świąt co poprawię jakąś drużynę to zaraz wypada 2 graczy, trener zmienia rotację i nagle wszystko jest o kant dupy potłuc. W decyzjach sprzedażowo zakupowych też działamy teraz na ogromnym ryzku. Chcesz przykład? Negocjowałem długo wymianę w naszej Superlidze (update prognoz wyników lig w ciągu tygodnia będzie na Szóstym Graczu). Wymianę nietypową bo z drużyną która według mnie będzie ze mną walczyła o wygraną w lidze… ba, byłaby najmocniejsza ale ma, miała, w składzie DeAndre Aytona  i Johnatana Isaaca. Sami wiecie co to oznacza. W ramach tej wymiany robiłem agresywny ruch typu głębia za talent – dawałem J-Richa, Powella i Huertera za Jaysona Tatuma. Jako że rozmawiało ze sobą dwóch ogarniętych graczy to mieliśmy z głowy fakt, że jeden drugiego spróbuje wydymać – nie do zrobienia w takim setupie, szanujmy się i drugi, czyli to, że zamiast przejmować się tym jak pomożemy rywalowi troszczyliśmy się o to jak pomożemy swoim teamom. W konsekwencji deal wisiał nad nami nieuchronnie ale brakowało sosu – ja nie chciałem dać Powella, Only Defense bardzo go chciał. I pewnie byśmy się tak z tym bujali gdybym nie doliczył się możliwości przejęcia Jeffa Teague jako kogoś kto umożliwi mi oddanie Powella. Traciłem na FG, ale w ten sposób wychodziłem z miękkiego puntu asyst (trzeba być elastycznym w fantasy). I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to że kilka dni później Teague wylądował w Atlancie w kompletnie niejasnej roli – co sprawia, że tuż po równiutkiej wymianie, wygląda na to że ją przegrałem. Życie – ale też ryzyko jakie wiąże się z dealowaniem w styczniu. Są jednak gracze, którymi handel jest dużo prostszy i bardziej oczywisty. Dzisiaj o nich.

Buy: Thomas Bryant

Postaw się w sytuacji jego właściciela – najpierw prawdopodobnie trochę za wysoko wybrał Thomasa w drafcie, potem ponad miesiąc czekał aż wróci do gry, a teraz nie dość że gra po 14 minut w meczu, to jeszcze Wizards wymyślają jakieś idiotyzmy z wychodzeniem nim obok Iana Mahinmiego. Można mieć już dość. Warto sprawdzić cierpliwość takiego właściciela, może ktoś z końca Top100 wystarczy? Może gorący ostatnio Maxi Kleber? Warto to sprawdzić zanim w Waszyngtonie zdejmą Bryantowi smycz.

Sell: Derrick Favors

Kiedy gra to nie tylko gra dobrze, ale jest też kluczem do lepszych wyników Pelicans. Kombinacja zbiórek, steali, bloków i dobrego FG jest w obecnej NBA nie do pogardzenia i taki gracz jak on może spokojnie nagle robić top40, ot tak, niemal przypadkiem. Dla ostatnich dwóch tygodni jest np. 21. graczem roto. Więc chętni do oddania za niego gracza top50-60 powinni się znaleźć. A czemu Ty masz go oddać? Bo jest potwornie ryzykowny. Jego zdrowie to koszmar, niemal w każdym meczu widać przy jego nazwisku jakieś literki, z Q- questionable, jako najpopularniejszą. Wykorzystaj że teraz gra, jego revenge game z Utah i spienięż ten asset. Zwłaszcza, że niedługi powrót Ziona może potężnie obciąć mu minuty (w preseason Pels byli najciekawsi z Zionem na C).

Keep: Lonzo Ball

Pisałbym przy nim o buy low, gdyby nie to, że niedawna eksplozja wrzuciła go na poziom Top80 dla ostatnich dwóch tygodni i jeśli miałbym zgadywać to będzie tylko lepszy. Każdy kto oglądał choć jeden mecz gorących ostatnio Pels pewnie odniesie takie właśnie wrażenie. Wynika to z tego, że notuje TYLKO 8.9 asysty w ostatnich dwóch tygodniach plus 41% FG przy 15 próbach, 54% FT przy 1,5 próby i 3 straty na mecz. To „tylko” wynika z tego, że po powrocie Ziona jego asysty powinny skoczyć dalej w górę, a nie bałbym się tego, że wróci zły Jrue i zabierze mu piłkę. Mam wrażenie, że sezon Pels nieuchronnie zmierza w kierunku oddania kluczy w ręce trójki Ball-Ingram-Zion, a Holiday może zostać dość szybko przesunięty. Z drugiej strony mógłbym odwrócić argumentację w poprzednich kilku zdaniach i próbować wytłumaczyć, że to jest sell high. Dlatego o ile nie dostanę jakiejś obłędnej oferty, trzymałbym się go i czekał co się stanie.

Buy: John Collins

Miał dawać punkty i FG, a to co daje po swoich wakacjach na koksie to bloki. Punkty jak na niego są takie meh, FG nawet bardzo meeeeeh, trójek daje mało, asyst i steali bardzo mało, zbiórki i FT też trochę rozczarowują… w ostatnich dwóch tygodniach w top20 trzyma go tylko niebotyczne 2.5 bloku na mecz. Możesz na tym oprzeć narrację mającą pomóc go wyciągnąć z dotychczasowej drużyny, jak nie trafisz na wiernego fana Atlanty, masz na to spore szanse.

Sell: DeMare DeRozan

Jest tak bardzo sell high, że aż wybierając graczy do tej rubryki wpisałem go tutaj dwa razy. Jest trzecim najlepszym graczem ostatnich dwóch tygodni i zawdzięcza to absurdalnym procentom – w tym okresie daje 65,6% FG przy aż 15 próbach na mecz… jest najlepszym graczem ligi jeśli chodzi o wpływ na FG w lidze. To oczywiście nie ma szans się utrzymać. Tak samo jak jego skuteczność na przestrzeni całego sezonu – 54,2% z gry przy prawie 16 próbach. Dla kontekstu – jego zeszłosezonowe career high to 48,1% FG, a poprzednie z sezonu 16-17 – 46,7%. Jeśli spadnie do i tak niesamowitego i mało realnego poziomu 51% to z 38 miejsca per game na przestrzeni sezonu spadnie na granicę top50. Jeśli spadnie do poziomu 48-49% to wyleci z top60. A jeśli od teraz do końca sezonu zaliczy np. w ramach korekty 43% co jest bardzo możliwe, mówimy o graczu z końca top100. Scenariuszy na poprawę nie ma za to żadnych.

Keep: Miles Bridges

Trudno będzie go drogo sprzedać – wreszcie, gdzieś od połowy grudnia, zaczął grać na okolice top100. Jeśli pytasz co się stało, odpowiedź jest banalna – po rozpoczęciu sezonu na jakieś 42% z gry w większej roli, wreszcie się odbił w stronę zeszłosezonowych 46%, to automatycznie poprawiło mu rank. Teraz wydaje się, że za lepszą skutecznością powinny pójść inne statystyki i w konsekwencji atak na top80-90 w drugiej połowie sezonu. A skoro go w tej cenie nie sprzedasz, trzeba trzymać.

Buy: DeAnthony Melton

Chłopak zahacza o Top100 grając mniej niż 20 minut na mecz. Jeśli Grizzlies spuszczą go ze smyczy może eksplodować – 25-28 minut powinno dać mu szansę nawet na top60-70. Pytanie, o to kiedy ktoś mu odczepi ten łańcuch.

Sell: Kevin Huerter

Warto było na niego czekać. Trudno się handluje takimi stashowanymi długo graczami, ludźmi wyczekanymi i wymodlonymi, narażającymi naszą cierpliwość na potężną próbę. Teraz jednak gra i to gra na poziomie Top40. Jeśli możesz go oddać bazując na jego ostatnich potężnych występach, np. za jakiegoś Erica Bledsoe, to musisz się poświęcić i sprzedać te trzymane od dawna akcje. Huerter jest bardzo dobrym graczem i fajnie się ogląda takiego rudego typa ogrywającego pozornie bardziej atletycznych rywali, ale wydaje się że w tym sezonie taki poziom top80-90 to jego realny sufit. Nie mówiąc już o problemach zdrowotnych jakie nie dają mu spokoju.

Keep: Donte DiVincenzo

Gość już gra na poziomie top100 mimo tego że dostaje tylko niecałe 23 minuty na mecz. Jednak po wolnym starcie, w ostatnich 2 miesiącach to jest już prawie 25 minut i rank w okolicy top80. Jest na tyle mało seksowny że go po tej wartości nie sprzedasz, a za poziom spoza top100 bym go nie handlował – Donte jest ściśnięty w rotacji, ale każda kontuzja w składzie Bucks, niezależnie z jakiej pozycji, da mu ścieżkę nawet do 28-30 minut i upside tak wysoko jak w top60 oparty na przechwytach. Nawet bez kontuzji zaczyna wgryzać się w minuty Middletona i Bledsoe. Czyli trzymaj i czekaj.

Buy: Eric Bledsoe

W ostatnich dwóch meczach zagrał po raptem 20 minut, do tego naprawdę słabo rzucając – to skutecznie zestrzeliło jego ranking i daje szansę pozyskać go wyraźnie taniej niż to było możliwe jeszcze dwa tygodnie temu.

Sell: Ja Morant

Oczywiście. Jest tak napakowany hajpem w tym momencie, że możesz nawet upolować jakiegoś łosia który odda za niego kogoś naprawdę świetnego w fantasy – np. Johna Collinsa, Andre Drummonda, czy innego Bradleya Beala. Bo jak dobry Morant by ostatnio nie był jest w ostatnich dwóch tygodniach zaledwie (aż?) 31. Per game. Jak trochę ostygnie wyląduje pewnie na granicy top60-70. Póki jest tak fantastycznie dziki będzie generował morze strat i choć gra na szokująco dobrym jak na rookie-PG FG% (49,4% na przestrzeni sezonu), to nie ma szans żeby utrzymał to co robi w ostatnich dwóch tygodniach – ponad 60% z gry. Idealne sell high bo najlepiej sprzedaje się właśnie hajp.

Keep: Bruce Brown

Jeśli jest jeden gracz, którego rola jest najbardziej zmienna w Detroit zależnie od graczy dookoła to jest to Bruce Brown. Kiedy nie jest jednym z dwóch głównych ballhandlerów na boisku, staje się tylko specjalistą od statystyk defensywnych i zawodnikiem z pogranicza przydatności nawet w głębokich ligach. Dlatego przy Blake’u Griffinie lub grając w piątce koło Derricka Rose, Brown mocno tracił. Kiedy jednak ma piłkę w rękach i jest odpowiedzialny za rozegranie, nagle zbiera, podaje, zdobywa punkty i staje się Top80 graczem. I to wszystko w podobnych minutach. Dlatego warto go trzymać i czekać na rozwój sytuacji w Detroit. Równie dobrze Pistons mogą spróbować zrobić jakiś oportunistyczny deal po rozgrywającego i/lub oddać piłkę w ręce wracającego Reggiego Jacksona, co pozbawi Browna sensu w roto, jak i zrobić reset do ziemi, oddać Rose’a i Drummonda za picki, Jacksona zdealować za worek siana i zrobić z BB X-Factora wielu lig fantasy.

Bonusowo

Gut feeling buy: Jakob Poeltl

Pisałem już o tym, że kiedy gra dużo, wygląda jak najważniejszy gracz Spurs. Dejounte Murray po chyba najlepszym meczu Austriaka w tym sezonie mówił, że z nim wszystko w obronie jest łatwiejsze, bo po prostu kierują wszystkich atakujących pod kosz, gdzie Jakob czyści wszystko. Jednak w ostatnich 15 meczach gra po 15 minut na mecz i jedyne co daje w kategoriach fantasy to 1.7 bloku na mecz i 65% z gry przy raptem 2.7 próby. To po prostu dziwne. Statystyki zaawansowane, statystyki mniej zaawansowane, test oka – wszystko krzyczy – więcej Poeltla. A Pop mówi wszystkiemu – wal się. Wydaje mi się za to, i to sugestia od fana Spurs którego zdanie szanuję, że LMA walący nagle po 5-6 razy na mecz za 3 to spacing który ma pozwolić na więcej minut dla Jakoba. Może tak, może nie. Wierzę że Popovich jest dużo mądrzejszy od całej dziennikarzosfery wokół NBA i ma pomysł na tego młodego centra. Mam wrażenie, że to może być ten pomysł. A Austriak grający 25 mpg to jest nagle luźno top100, a pewnie nawet top80 roto. Kupiłbym go spekulacyjnie, zwłaszcza, że nie powinien być drogi.

Sell testu oka: Darius Garland, Collin Sexton

Nie obchodzi mnie to, że obaj mogą flirtować z Top100-120. Że Sexton nawet dla ostatnich dwóch tygodni jest w Top80 (!). Obchodzi mnie to, że jak wreszcie obejrzysz jakiś mecz Cleveland to ich zwolnisz na waivera nie mogąc wytrzymać tego bólu gałek ocznych. Po co więc tracić value, skoro można ich teraz sprzedać komuś kto jeszcze nie oglądał meczu Cleveland?

Keep spadającego noża: Jeff Teague

Mógłby być nawet w rubryce “buy” ale nauczyłem się swego czasu na giełdzie boleśnie żeby nigdy… nigdy nie łapać spadających noży. (Dla niewtajemniczonych chodzi o taktykę gdzie przy ogromnych spadkach kursu akcji próbujesz je kupić kiedy jeszcze spadają – jest szansa że trafisz i zarobisz małą fortunę bo po takich spadkach akcje często z reguły odbijają jak się panika uspokoi. Jednak to jest czysty fart, na który nie znajdziesz łatwo matematycznego wzorca, zbyt dużo zmiennych. Dlatego nikt rozsądny tego nie robi, a to taktyka dla ryzykantów szukających wysoko budżetowej alternatywy dla lotto.) W każdym razie… Jeff brzmi jak dobry pomysł na “sprzedaj zanim zacznie grać po 15 minut na mecz”. Jednak zastanów się – jeśli w systemie Atlanty dostanie nie 15 minut a np 25, może spokojnie robić 10pkt – 10as i 90%FT przy 3 próbach na mecz. A nie ma takiej dalekiej drogi do minut bo poza Trae i Johnem mają wielkie gówno w składzie. To jest ta fortuna w spadającym nożu. Dlatego ja bym go nie sprzedawał, (ani nie kupował, to nóż który najprawdopodobniej Cię skaleczy) chyba że naprawdę nie bierzesz pod uwagę upside jego sytuacji. (Dla kontekstu – sam natychmiast oddałem go w Superlidze za DiVincenzo)

4 KOMENTARZE