Dniówka: Ósemka Wschodu już znana? Wyścig o #2 zapowiada się interesująco

1
fot. Stephen M. Dowell / Newspix.pl

Znajdujemy się na półmetku sezonu i coraz bardziej wygląda na to, że ta pierwsza połowa wystarczyła do wyłonienia ośmiu drużyn Wschodu, które wejdą do playoffów. Oczywiście przed nami jeszcze trzy długie miesiące fazy zasadniczej, Kyrie Irving może popsuć Brooklyn Nets, a Orlando Magic już raczej do końca będą bez Jonathana Isaaca, ale oni właściwie nie mają z kim przegrać walki o dwa ostatnie miejsca gwarantujące awans.

Charlotte Hornets znajdują się na dziewiątej pozycji w tabeli, mimo że w ostatnich 15 meczach są trzecią najgorszą drużyną ligi z bilansem 4-11 i NetRtg minus-7.1. Do tego są jedną z najgorszej broniących drużyn w całym sezonie, a będący objawieniem pierwszych tygodni Devonte Graham nie jest już tak gorący. Nadal pozostaje poważnym kandydatem do nagrody Most Improved Player i ustępuje tylko Jamesowi Hardenowi w liczbie celnych trójek, ale przestał być już tak groźny na dystansie. Od połowy grudnia trafia niecałe 31% rzutów zza łuku.

Tuż za ich plecami są Chicago Bulls, którzy mogą pochwalić się trzecim najgorszym atakiem NBA. W weekend przerwali serię sześciu kolejnych porażek przy okazji wizyty u rozbitych kontuzjami Detroit Pistons. A sami też mają poważne problemy zdrowotne, bo dopiero co na ponad miesiąc stracili Wendella Cartera Jr. Swojego podstawowego centra, najlepszego zbierającego i trzeciego strzelca. Nadal pozostają też bez Otto Portera, który nie wróci wcześniej niż w okolicach All-Star Weekend.

Hornets i Bulls tracą w tym momencie 4.5 meczu do ósemki, co teoretycznie pozwala im nadal myśleć o pogoni za playoffami, ale nawet na Wschodzie bardzo trudno w tym kontekście traktować poważnie drużyny, które dotychczas łącznie zanotowały wynik 3-30 w pojedynkach z rywalami na plusie…

Pistons mają taki sam bilans jak Bulls, ale stracili Blake’a Griffina i szykują się do przehandlowania Andre Drummonda, a może nawet wyprzedaży większości składu. Washington Wizards natomiast tracą pięć meczów do ósmego miejsca, ale mimo że potrafią być fun-to-watch, to z najgorszą obroną NBA nie mają co marzyć o playoffach.

Dać się wyprzedzić którejś z tych drużyn to naprawdę będzie ogromna sztuka, dlatego Nets i Magic, mimo że nie zachwycają i mają swoje problemy, mogą czuć się bardzo spokojnie. Zresztą na Brooklynie nie martwią się o utrzymanie, bo liczą na znacznie lepszą drugą cześć sezonu, gdy po blisko dwóch miesiącach nieobecności mają wreszcie Kyrie’rgo Irvinga, a wcześniej wrócił też Caris LeVert. W gorszej sytuacji są Magic, ponieważ najprawdopodobniej do końca sezonu będą osłabieni brakiem swojego ważnego startera i jego zmiennika (Al-Farouq Aminu). Co prawda na razie podano, że Isaac opuści dwa miesiące, ale w Orlando chyba spodziewają się, że to potrwa dłużej, bo równocześnie złożyli wniosek o Disabled Player Exception, które przyznawane jest gdy zawodnik już ma nie wrócić do końca sezonu. Ale nawet mimo że od pięciu meczów grają bez Isaaca, w ostatnich 10 mają najlepszą obronę ligi (DefRtg 98.1), dzięki czemu trzymają się ponad poziomem 45% zwycięstw.

Wyścigu o ósemkę już właściwie nie ma. Zaczyna się za to inny, o wiele ciekawszy. Bo skoro dwie ostatnie drużyny będą dużo słabsze, oznacza to, że mogą być bardzo łatwym rywalem w pierwszej rundzie playoffów. Jedni trafią na pożarcie Milwaukee Bucks, którzy mają już niemal pewne drugie z rzędu zwycięstwo na Wschodzie. Pojedynek z tymi, którzy zajmą siódmą pozycję jest do wzięcia. I to jest to, o co teraz będzie toczyła się walka w tej części NBA. Drugie miejsce zapewni łatwiejszą przeprawę przez pierwszą rundę i spotkanie z Bucks dopiero w finale konferencji. Jest się o co bić, zwłaszcza przy tak wyrównanej stawce na miejscach 2-6. Pięć drużyn ma szasnę na dwójkę, najlepszych i najgorszych w tej grupie dzielą tylko trzy mecze, więc wszystko jeszcze może się wydarzyć. Zwłaszcza jeśli uczestnicy tego wyścigu nie prześpią trade deadline.

W tym momencie na dwójce są Boston Celtics, którzy przetrwali kontuzje Gordona Haywarda i Marcusa Smarta. Są obecnie w pełnym składzie i mimo ostatniej serii porażek, wydają się coraz bardziej potwierdzać swoją siłę. Mają trzeci najlepszy bilans w całej lidze i razem z Bucks i Lakers znajdują się w top-5 efektowności ofensywnej i defensywnej. Po piętach depczą im Miami Heat, choć dopiero co dwukrotnie przegrali w Nowym Jorku, w obu meczach oddając prowadzenie. Heat nadal nie są w pełnym składzie, bo Justise Winslow cały czas nie może wrócić do zdrowia, ale może nie będzie im potrzebny, bo Erik Spoelstra co chwilę wyciąga kogoś z tego głębokiego składu i teraz nagle do życia wraca James Johnson.

Toronto Raptors z tego grona najlepszych ekip Wschodu mają najgorszy bilans w pojedynkach z drużynami na plusie (5-12), ale będzie im łatwiej w tych najtrudniejszych starciach, kiedy wreszcie będą mieli wszystkich swoich najważniejszych zawodników. Wczoraj wrócili Pascal Siakam i Norman Powell, a w tym tygodniu może też zobaczymy na parkiecie Marca Gasola. Bez nich wygrali 6 z 11 meczów. I jeszcze czekają na Freda VanVleeta.

Philadelphia 76ers mieli być największym zagrożeniem dla Bucks i to oni powinni być faworytem wyścigu o drugie miejsce. Sixers jednak tylko w wybranych meczach grają na pełnych obrotach, nadal jest tu mnóstwo znaków zapytania i nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie mieli zacząć wreszcie piąć się w górę, bo na około dwa tygodnie stracili Joela Embiida (bez niego są 4-5).

Indiana Pacers już za dwa tygodnie rozpoczną swój nowy sezon, kiedy wróci Victor Oladipo. Mając swojego gwiazdora będą chcieli zaatakować czołówkę tabeli.


Dzisiaj siedem meczów, a w kontekście tego wyścigu na Wschodzie najciekawiej będzie w Indianie.

(25-15) Philadelphia @ (24-15) Indiana 1:00

Sixers wracają do hali, w której dwa tygodnie temu zostali rozbici na zakończenie 2019 roku. Wtedy też nie było Embiida. Teraz będą próbowali wziąć rewanż i przerwać serię już pięciu porażek na wyjeździe. W sumie poza Philly są tylko 7-13.

Pacers również mogą być osłabieni, ponieważ pod znakiem zapytania jest występ Domantasa Sabonisa i Malcolma Brogdona. Choć są też pozytywne wieści, bo Sabonis na szczęście uniknął poważniejszej kontuzji kolana, Myles Turner pod jego nieobecność rozegrał swój mecz sezonu (27-14), a Brogdon wyleczył już plecy i ostatnio nie grał z powodu choroby.

3w4 (14-26) New Orleans @ (14-26) Detroit 1:00

Nie wiadomo czy Jrue Holiday, Derrick Favors i JJ Redick zagrają w Detroit. Nie wiadomo też nadal kiedy zadebiutuje Zion Williamson. Na rozgrzewkach popisuje się już ładnymi wsadami, ale Pelicans trzymają się swojego ostrożnego planu i spokojnie czekają na najlepszy moment, żeby wprowadzić go do gry. A jak już w końcu zagra, to ma być na bardzo limitowanych minutach.

3w4 (14-26) Chicago @ (26-11) Boston 1:30

Jasyon Tatum uzbierał tylko 46 punktów z 49 rzutów i trafił 2/14 za trzy w trzech przegranych meczach, po czym rozstrzelał się na 41 punktów z 22 rzutów, w tym 6 celnych trójek, pomagając Boston Celtics efektownym blowoutem przerwać serię porażek.

Dzisiaj zmierzy się w strzeleckim pojedynku z Zachem LaVine’m, który w sześciu ostatnich spotkaniach zdobywał średnio 30.2 punktów przy 47% z gry.

Kontuzjowanego Cartera w pierwszej piątce Bulls zastąpił rookie Daniel Gafford i ostatnio w Detroit rozegrał dobry mecz (14-7) razem ze swoim zmiennikiem Luke’m Kornetem (13). Trudno jednak oczekiwać, że Bulls będą mogli liczyć na regularne występy na takim poziomie od swoich podkoszowych. Dla Gafforda to był dopiero czwarty w karierze mecz z dwucyfrowym dorobkiem, a Kornet zanim trafił 3 trójki, wcześniej był 8/31 zza łuku.

(22-17) Oklahoma City @ (15-23) Minnesota 2:00

Karl-Anthony Towns podobno jest coraz bliżej powrotu, ale równie dobrze może przesiedzieć kolejne tygodnie, albo wrócić już dzisiaj. Minnesota Timberwolves są bardzo tajemniczy i nie chcą informować o stanie zdrowia swojego centra. Od początku jak tylko doznał kontuzji kolana nie zmienili jego statusu z questionable. Przeważnie questionable oznacza tylko krótką nieobecność, Towns opuścił już 13 meczów.

A kiedy Towns wreszcie wróci, dużym tematem stanie się jego obrona, ponieważ Wolves zaczęli bronić zaskakująco dobrze pod jego nieobecność. Zanim w Houston doznali najdotkliwszej porażki w sezonie, we wcześniejszych 12 meczach mieli drugą najlepszą defensywę NBA tracąc średnio tylko 101.4 punktów na sto posiadań. Zanim Towns wypadł z gry znajdowali się dopiero w trzeciej dziesiątce ligi w tym względzie, a w całym sezonie najgorzej bronią kiedy na parkiecie jest… KAT (114.5)

(18-21) Orlando @ (15-24) Sacramento 4:00

Marvin Bagley ma wrócić do gry po opuszczeniu ośmiu meczów z powodu urazu stopy, ale Sacramento Kings nie mogą być w tym sezonie zdrowi, więc jak ktoś wraca, ktoś inny musi wypaść. Teraz padło na Richauna Holmesa, który przez około 2-3 tygodnie będzie leczył kontuzję barku, co jest ogromnym osłabieniem. Jest on jednym z najlepszych zawodników Kings tego sezonu, a na pewno najbardziej plusowym. Pozostaje trzymać kciuki za Dewayne’a Dedmona, że zmobilizuje się i wykorzysta minuty gry, poprawiając swoją wartość transferową, co powinno pomóc mu w wyrwaniu się z Sacramento.

Kolejny mecz opuści też Bogdan Bogdanović. Magic mogą mieć z powrotem Aarona Gordona i DJ’a Augustina, którzy wczoraj lekko trenowali.

(12-27) Cleveland @ 3w4 (32-7) LA Lakers 4:30

LeBron James powinien dzisiaj zagrać w starciu ze swoją byłą drużyną, która przyjeżdża do LA z serią dwóch zwycięstw. Występ Anthony’ego Davisa jest pod znakiem zapytania, więc może Kyle Kuzma ponownie będzie miał okazję zaprezentować swoje strzeleckie umiejętności. W dwóch poprzednich meczach zdobył łącznie 62 punkty trafiając 52% z gry i razem z Rajonem Rondo poprowadzili Lakers do zwycięstwa nawet bez LeBrona. Dzieje się to w idealnym momencie dla Kuzmy, gdy pojawiły się plotki o jego transferze i pytania o jego wartość. Tymi dobrymi występami albo sprawi, że Rob Pelinka za bardzo go przeceni, albo pomoże Lakers znaleźć korzystną wymianę.


3w4 (14-26) New Orleans @ (14-26) Detroit 1:00
(25-15) Philadelphia @ (24-15) Indiana 1:00
3w4 (14-26) Chicago @ (26-11) Boston 1:30
(22-17) Oklahoma City @ (15-23) Minnesota 2:00
(18-21) Orlando @ (15-24) Sacramento 4:00
3w4b2b (15-27) Charlotte @ (16-24) Portland 4:00
(12-27) Cleveland @ 3w4 (32-7) LA Lakers 4:30

Poprzedni artykułWake-Up: ZOMBIE SPURS, DeRozan zabił Bouchera, Jazz już nr 2 na Zachodzie
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (845): Psia kość