O tym czym jest grudzień w NBA mówiliśmy we wtorkowej Palmie. Widać to po lekko spadającym zainteresowaniu naszą ligą. Dzieje się to oczywiście też z przyczyn preświątecznych. O tej jednak porze roku mieliśmy kiedyś początek serii 31-1 Atlanty Hawks, J.J. Barea dotykał w innym roku gwiazd, a Utah Jazz – czy kilka jeszcze innych ekip – restartowały w ostatnich latach swoje sezony.
Mając oczywiście z boku głowy inny powód mniejszego zainteresowania samym boiskiem – początek zimowego okienka – pod kątem tych właśnie historii obserwuję NBA w grudniu. Taki mecz ostatniej nocy pomiędzy Utah Jazz znów w pełnym składzie i Orlando Magic znów w pełnym składzie (3 straty w 48 minut) stał na tak dobrym poziomie, że mógł uchodzić za przedsmak asencji obu tych drużyn po relatywnie rozczarowujących dwóch pierwszych miesiącach. Martwi tylko to, że Mike’owi Conley’owi w powrocie odnowił się w drugiej połowie uraz ścięgna podkolanowego, a w Orlando nadal gra zupełnie niepasujący już do tej drużyny i kradnący innym – w zły sposób – rzuty Aaron Gordon.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
kto pierwszy zamiast czytać całość wyszukał “kutas”?
Mysle, ze ty.
….sile jak Lakers mamy…
Ktoś prędzej czy później ten pick w pierwszej rundzie za Iguodale da. Myślę, że nie powącha parkietu w koszulce Grizzlies.
Jaylen ma trochę spóźniony zapłon, zarówno Brad jak i Danny mówili że to ich wina że z Kyriem nie wyszło.
Tłusta ta dniówka dzìękuję!