Julius Randle był jedynym z zawodników, którzy w lato podpisali z New York Knicks kontrakt dłuższy niż jeden rok. Umowa o wartości 57 milionów dolarów za trzy lata gry miała zapewnić skrzydłowemu czas na przetrwanie najtrudniejszego okresu w Nowym Jorku, a managementowi pozwolić na dokładanie kolejnych cegiełek do składu. Fatalny sezon Knicks i ostatecznie zwolnienie Davida Fizdale’a z funkcji trenera mocno zweryfikowały plany nowojorczyków, a kiepskie występy Randle’a spowodowały, że nie może być już pewien swojej przyszłości w klubie z Atlantic Division.
Według najnowszych doniesień Steve’a Poppera z Newsday.com Knicks są otwarci na handlowanie Randlem, nawet pomimo tego, że zdają sobie sprawę z jego coraz niższej wartości na rynku. Zawodnik ewidentnie ma w tym sezonie poważne kłopoty rzutowe – trafia z gry tylko 45% rzutów(spadek o siedem punktów procentowych w porównaniu do ubiegłego sezonu w Pelicans), natomiast jego rzuty za trzy punkty wpadają na fatalnej 22% skuteczności.
Jak na razie nie ma jednak informacji na temat tego, czy jest wśród ligowych zespołów choćby jeden zainteresowany byłym zawodnikiem Los Angeles Lakers.
Podobno Knicksi sa zainteresowani! :D
raporty Woja wskazują na to, że są skłonni oddać za niego trzy picki w pierwszej rundzie :)
W Kownie poszukują silnego skrzydłowego bez rzutu.