Wake-Up: Chicago Bulls jak nowi, debiut Ziona i nowych Pelicans

3
fot. NBA League Pass

Pięć meczów to jak na razie rekord tego preseason, a we wtorek nadchodzi meczów więcej. Za nami ostatniej nocy frenetyczny debiut nowych Pelicans, zaskakująca wersja odświeżonych Chicago Bulls, kolejny blowout wyraźnie idących po jakiś tytuł Orlando Magic i następna odsłona konkursu: Kto Christianowi Woodowi da wreszcie szansę.

Także: Daryl Morey nadal jest GM’em klubu NBA, Chiny nie ostrzelały (jeszcze) hali w Houston, a Kyle Lowry nie będzie w lipcu wolnym agentem.

San Lorenzo @ Cleveland Cavaliers 89:120 (53-64) E.Batista 20 – J.Clarkson 17
Orlando Magic @ Detroit Pistons 115:91 (57-48) A.Gordon 25 – C.Wood 19
New York Knicks @ Washington Wizards 104:99 (57-42) M.Morris 17 – M.Wagner 16
New Orleans Pelicans @ Atlanta Hawks 133:109 (75-61) J.Holiday 21 – D.Bembry 16
Milwaukee Bucks @ Chicago Bulls 122:112 (63-60) R.Lopez 14 – Z.LaVine 16

1) Moją ulubioną częścią kwestii Morey-Chiny jest ta, w której spodziewam się, że Stephen A. Smith zna na wylot historię relacji Hongkongu z Chinami i ma właściwy punkt odniesienia, żeby sprawę w ESPN recenzować.

Poniżej opinia socjo-ekonomisty i także fana NBA, którego bardzo szanuję:

Nie czytałem jeszcze.

Steve Kerr został zapytany o swoje zdanie, bo lubi politykować:

“Actually, I don’t. It’s a really bizarre international story and a lot of us don’t know what to make of it. So it’s something I’m reading about just like everybody is but I’m not going to comment further than that.”

Sebastian pisze, że Tilman Fertitta zostaje przy swoim GM’ie:

2) Zadebiutował.

Wiesz kto.

Zionek:

 

Zobacz czy nie masz go w lodówce. Serio, idź sprawdź.

Pelicans próbowali będą grać w koszykówkę w ten sposób:

 

Planem Puszkarzy (Cans) jest mieć najszybsze tempo w lidze i kurczaka teriyaki w szatni. Rzucili 75 punktów w samej pierwszej połowie meczu z Atlantą. Dużo highlightów, dużo tempa w tym meczu, znakomity w obronie Jrue i w ataku Zion ustawiany w pinch post – warto zobaczyć.

Williamson w 28 minut gry miał 16 punktów, 7 zbiórek, 4 przechwyty, 3 asysty i 4 straty. Lonzo Ball pokazał swój nowy, szybszy – i przeniesiony bardziej przed czoło – rzut. Trafił trzy trójki, rzucił 9 punktów z 10 rzutów, miał 7 asyst, 5 zbiórek i 1 blok. Holiday też trafił trzy trójki (3/5) i rzucił 21 punktów.

Derrick Favors zagrał tylko przez 8 minut, więc na centrze biegali-skreśl-chodzili Jahlil Okafor – 15 minut, 11 punktów – i doświadczony Włoch Nicolo Melli – 22 minuty, 11 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i jedna trójka.

Dla Hawks 16 punktów, 2 bloki i 2 steale miał DeAndre Bembry, który w piątce zastępował kontuzjowanego Kevina Huertera. John Collins trafił trójkę i miał 13 punktów, Trae Young miał 9 punktów, aż 11 asyst, ale i aż 8 strat.

Hawks prowadzili w pierwszej kwarcie, potem Pelicans odjechali i to odjechali grubo aż do 133:109.

3) Nieprawdopodobne tempo w pierwszej kwarcie meczu w Milwaukee i Chicago Bulls wyglądający bardziej jak myśl, jak teoria, na tle grających bez Giannisa, Middletona, Bledsoe i Hilla wicemistrzów Konferencji Wschodniej.

W rywalizacji o partnerowanie w piątce Zachowi LaVine’owi pierwszy szansę dostał Kris-wydawało-się-że-Dunn. Nasz diler szczęścia Coby White i hałabała Satoransky grali w parze z ławki, razem z wracającym po roku przerwy, za to trafiającym jak gdyby nigdy nie odszedł Denzelem Valentine’m.

Tempo, jak wspomniałem, było odrażająco szybkie, tym bardziej że trener Bulls Jim Boylen szybko spróbował bardzo niskiego ustawienia z Otto Porterem i Thaddeusem Youngiem grającymi na pozycjach 4/5. Dotarł do niego jednak po przetestowaniu wszystkich swoich dostępnych centrów, z wyjątkiem kontuzjowanego (znów) Wendella Cartera Juniora.

Historią, jeśli znasz zakład Simmons/Lowe, byli z drugiej strony boiska Robin i Brook Lopezowie grający razem i w pierwszej, i w drugiej i w trzeciej kwarcie, i to grający razem nieźle. Ale z Bucks to się gra tak, że nagle jest timeout i Markkanen nie ma kogo kryć, i musi kryć rozgrywającego. Ciężko się gra przeciwko Bucks. Nawet przeciwko tak osłabionym Bucks. Styl ich gry samoistnie się narzuca i Chicago z Markkanenem na boisku wyglądało jak teoria przyszłości. Nijak się to miało do wspomnień o Dirku Nowitzkim, grze w half-court i wszystkich tych rzeczach, które my robimy, bo nie chce nam się tyle biegać.

A propos biegania: niscy Bucks grają bardzo dużo ścięć od zasłon, które otwierają rzuty za trzy dla stawiających te zasłony wysokich, dużo grają też zasłon mały-mały bez piłki, po których ścinają. Można się uczyć już z systemu Mike’a Budenholzera, chociaż czy Bulls akurat tego chcą się uczyć?

Jednego chce Boylen nauczyć wysokich: wychodzenia wyżej. Bulls bronili bardzo wysoko, niemal pułapkowali, kombinując pod +20 strat Bucks. Ale albo zakładasz pułapkę, albo nie wychodzisz. Idziesz po piłkę wysoko, albo nie idziesz. Ile razy szedłem do góry w obronie pick-and-rolla, by tylko pozwolić kozłującemu na łatwe przerzucenie piłki nade mną/obok i obsłużenie rolera – to wstyd. Jeśli idziesz wyżej, musisz mieć mindset: idziesz po piłkę, idziesz zatrzymać podającego, idziesz go zabić bez dotykania. To będzie proces dla Bulls i zawsze mam wrażenie, że najważniejsza w wyzwoleniu agresji jest kondycja. Najmniej ważni za to czasem chcą być guardzi, którzy gdy widzą pułapkę, przestają w ogóle bronić.

Nic nie zmieniło się po przerwie. Te mecze NBA z roku na rok pokazują nam, że nie wystarczy być dużym – trzeba coś umieć. Gra obraca się w stronę zorientowaną na wyszkolonych guardów. Dlatego podobać się mogła aktywna gra Donte DiVincenzo, którzy wspólnie z Patem Connaughtonem i George’m Hillem próbowali będą zastąpić Malcolma Brogdona. Spróbuj tylko Donte lewej ręki gdy kończysz z lewej strony przy młodym i aktywnym centrze jak Daniel Gafford, z drugiej rundy ostatniego draftu.

To było poniekąd rozczarowujące, ale intrygujące, że w końcu w 4. kwarcie Boylen, jak zapowiadał, przeszedł do gry na trzech rozgrywających: Sato, Cobester, Dunn; a praktycznie na czterech, tylko nie kojarzyłem czwartego. Później jeszcze, niemal na końcu meczu, zamienił Sato na Ryana Arcidiacono.

Nie powinno być tak oldskulowo w drugim sezonie Boylena, ale czy będzie dobrze? Będziemy uważnie oglądać.

Satoransky trafił tylko 1 z 6 rzutów, za to miał 5 przechwytów i 6 zbiórek w ataku (z 7). Coby White rzucił tylko 12 punktów z 10 rzutów, spudłował trzy wolne i miał jedną asystę. Gafford miał 12 punktów, 5 zbiórek (4 w ataku) i 3 bloki, LaVine rzucił 16 punktów i miał 5 asyst w 21 minut gry.

Dla Bucks 12 punktów rzucił Dragan Bender – były nr 4 draftu, grający wczoraj jako rezerwowy center. Rozgrywał także szukający nowego miejsca w lidze Frankie Mason – 14 punktów i 6 asyst w 27 minut. Wes Matthews wyglądał bardzo dobrze fizycznie – 10 punktów i 9 zbiórek. Robin Lopez trafił jedną trójkę z rogu i miał 14 punktów, Brook trafił za to trzy na 13 punktów.

4) Kyle Lowry przedłużył kontrakt z Toronto Raptors do końca sezonu 2020/21. Za ten nowy sezon w umowie zarobi 31 mln dolarów.

Kyle Lowry uzgodnił roczne przedłużenie kontraktu z Raptors

Nie zdejmuje go to wcale z rynku wolnych agentów, a nawet pomaga Masaiemu Ujiriemu wyciągnąć za niego więcej, niż za schodzący kontrakt. Choć oczywiście nie celem Ujiriego wydaje się zdealowanie bohatera ostatniego meczu ostatnich Finałów NBA: Raptors grali będą o Top-4 Wschodu.

5) W Waszyngtonie przy niemal pustych trybunach grali WizKids i Knicks. Frank został oskarżony o molestowanko, więc nikt już Waszyngtonu nie ogląda. 16 punktów dla Wiz rzucił były już Laker Moritz Wagner, 14 punktów i 14 zbiórek miał Thomas Bryant, 12 punktów miał wydraftowany z nr 8 Rui Hachimura, za to 17 dla Bockers po słabszym początku tego meczu dziabnął nr 3 draftu R.J. Barrett. Zobacz je wszystkie:

Mitchell Robinson rzucił wreszcie z dalekiego półdystansu (nie trafił), miał za to 5 punktów, 7 zbiórek i więcej bloków (4) niż fauli (3), co cieszy.

6) Cieszy też kilka udanych akcji Markelle’a Fultza, który w 21 minut gry z ławki Magic rzucił 8 punktów (0/1 za 3), miał 7 zbiórek, 4 zbiórki i 4 straty. W znakomitej formie wydaje się być Mo Bamba, który po 19 punktach w blowoucie na Spurs, tym razem dziabnął 13 (3/5 za 3) w wyraźnej wygranej Magic z Pistons. Magic są 2-0 w preseason i wygrywają mecze różnicą średnio 30 punktów.

7) We wtorek aż siedem spotkań. Już o godz. 12 naszego czasu w Japonii Rockets grają przeciwko Raptors. W sesji nocnej chińskie Guangzhou zagra (lub nie zagra) z 76ers (godz. 1), Spurs spróbują się zrehabilitować za sobotnią katastrofę i zagrają z Miami (2), Breakerzy z Nowej Zelandii grają z Memphis (2), ESPN pokazuje mecz Dallas z Oklahomą (2), Timberwolves grają z Phoenix (4), a Denver – też w ESPN – z Portland (4:30).

Ruszamy. Miłego dnia:)

 

Poprzedni artykułRockets nie rozważają usunięcia Moreya ze stanowiska. Silver zapewnia o wsparciu wolności słowa
Następny artykułDniówka: Lowry dostał przedłużenie, ale przyszłość Raptors to nadal duży znak zapytania

3 KOMENTARZE