Bardzo gorąco na linii Chiny – Houston Rockets

20

Władze NBA nie ukrywają, że Chiny to dla ligi jeden z najważniejszych rynków – na Państwo Środka otwierają się już od kilkunastu lat. Bardzo pomogło w tym wybranie z pierwszym numerem w Drafcie 2002 Yao Minga przez Houston Rockets. Ekipa z Teksasu jest największym beneficjentem tych dobrych relacji i ma w Chinach największy fanbase ze wszystkich drużyn NBA.

W miniony weekend jednak relacje te bardzo mocno się ochłodziły, a wszystko przez Generalnego Menedżera Rockets Daryla Morey’a i jego usunięty już tweet, w którym wyrażał poparcie dla protestujących w Hongkongu demonstrantów (“Fight for Freedom. Stand with Hong Kong”). Dla chińskich władz sprawa Hongkongu jest niezwykle wrażliwa, do tego stopnia, że bardzo ostro zareagowano na tweet Morey’a.

Chińska liga CBA (której przewodniczącym jest Yao) zawiesiła swoje kontakty z Rockets. To samo ogłosiła platforma Tencent Sports, będąca wyłącznym partnerem cyfrowym NBA w Chinach. Nie będą transmitować meczów Rockets, ani zamieszczać żadnych informacji na temat drużyny. Wycofują się również sponsorzy, odzieżowa marka Li-Ning i Shanghai Pudong Development Bank wstrzymują swoją współpracę z Rockets.

Sytuacji nie załagodziła szybka reakcja właściciela Tilmana Fertitty, który podkreślił, że nie było to oficjalnym stanowiskiem Rockets, a organizacja nie zajmuje żadnego stanowiska politycznego:

Na to samo zwraca uwagę Morey, wyraził własną opinię i nie chciał nikogo urazić:

Także NBA stara się zagasić ten pożar w relacjach ze swoimi biznesowymi partnerami

Rockets, ani NBA nie zamierzają wyciągać żadnych konsekwencji w stosunku do Morey’a. Wcześniej jednak pojawiły się się doniesienia Johna Gonzaleza z The Ringer, według którego we władzach klubu z Houston dyskutowano o tym, czy powinni usunąć Morey’a ze stanowiska GMa.

Fertitta przekonuje, że odcięcie się od tweetu Morey’a miało tylko na celu wyjaśnienie, że Rockets jako klub nie mieszają się w politykę – “Mam najlepszego generalnego managera w lidze. Wszystko jest w porządku między mną i Darylem.” Również źródła Sama Amicka z The Athletic zapewniają, że Morey jest bezpieczny.

NBA znalazła się w niezwykle trudnym położeniu. Chiny to dla nich kluczowy rynek, a w grę wchodzą ogromne pieniądze, dlatego muszą szybko działać, żeby załagodzić ten konflikt. Nie mogą jednak karać Morey’a za wyrażenie własnej opinii, w dodatku w słusznej sprawie, ponieważ to wywołałoby ostry sprzeciw w USA. Już zresztą są mocno krytykowani za dotychczasową reakcję i przepraszanie za Morey’a, ponieważ to zaburza wizerunek ligi. Ligi, która przez ostatnie lata zawsze wspierała swoich zawodników i trenerów wypowiadających się na polityczne tematy odnośnie prezydenta Donalda Trumpa, rasizmu czy praw do posiadania broni. Na każdym kroku podkreśla się, jak bardzo są otwartą ligą na różnorodność opinii, ale jak widać tylko do pewnego stopnia. Dopóki nie przeszkadza to biznesowym partnerom i nie wpływa negatywnie na finanse NBA. A w sprawach międzynarodowych sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Jak to zwykle w przypadku relacji z Chinami, gdzie wszyscy szerokim łukiem omijają temat praw człowieka, żeby robić z nimi interesy.

James Harden nie chce stracić milionów chińskich klientów na produkty sygnowane swoim nazwiskiem, dlatego przeprasza za tweet Morey’a:

“We apologise. We love China.”

Dodajmy, że Rockets są obecnie w Tokio, gdzie rozegrają dwa mecze przeciwko Toronto Raptors, natomiast na dwa spotkania preseason do Chin w tym tygodniu lecą Los Angeles Lakers i Brooklyn Nets. Ciekawe jak całą sytuację skomentuje LeBron James…

20 KOMENTARZE

  1. Ta sytuacja dobitnie pokazuje jak USA i wszyscy ci mający na ustach idee wolnościowe, tolerancje i wolność są obłudni gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze i kontakty biznesowe.Sankcje czy strofowanie sprawdza się u nich tylko w przypadku małych graczy jak Polska.Kiedy w grze są Chiny, Arabia Saudyjska, Rosja to nagle prawa człowieka, walka z zanieczyszczeniem środowiska, agresja militarna zdają się nie mieć wielkiego znaczenia.

    0