Kilkanaście godzin temu pojawiły się doniesienia, według których Memphis Grizzlies nie są zainteresowani rozmowami w sprawie buyoutu z Andre Iguodalą. Przejmując weterana ligowych parkietów z Golden State Warriors Miśki liczyły na to, że uda im się go później wymienić na wartościowy wybór w Drafcie – ich oczekiwania sprzed kilku tygodni to wybór w pierwszej rundzie.
W tym momencie sytuacja jest patowa, ponieważ zainteresowane zespoły uważają, że żądania Grizzlies są zbyt wysokie, a odpowiednią ceną za Iguodalę powinien być wybór w drugiej rundzie Draftu. Dlatego według najnowszych wieści ligowe zespoły chętne na pozyskanie Iggy’ego będą chciały “przeczekać” ekipę z Memphis, wiedząc że z niewolnika nie ma pracownika i sam zawodnik będzie mocno naciskał Grizzlies na rozwiązanie kontraktu – za Seanem Deveneyem z heavy.com:
Masz zawodnika, który nie chce tam grać, ale jednocześnie jest w pewnym sensie wciąż wartościowym elementem składu. Nie jest to ogromna wartość, Iguodala ma przecież grubo ponad 30 lat, ale jednak. Co w takim razie zrobisz, będziesz trzymać go jako zakładnika? Jeżeli chcesz, żeby jako weteran był mentorem dla młodych graczy, ale on nie widzi siebie w tej roli, to co wtedy? Czy tym młodym zawodnikom taka sytuacja coś pomoże? Takie zespoły jak Rockets, Mavericks, Lakers i Nuggets zdają sobie z tego sprawę i stawiają w tym momencie na cierpliwość.
Nie puszczać, czekać na pick w pierwszej rundzie draftu, nadejdzie.