New York Knicks będą w lipcu dysponowali wystarczającą ilością gotówki, aby podpisać maksymalne kontrakty z dwoma zawodnikami. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy wskazywano tutaj wiele nazwisk, ale najczęściej z nowojorską drużyną łączono Kevina Duranta, Kyriego Irvinga, Klaya Thompsona i Jimmy’ego Butlera. Wielu ekspertów było zdania, że Knicks wymieniając Kristapsa Porzingisa do Mavericks i czyszcząc tym samym finanse znaleźli się na autostradzie po dwie uznane gwiazdy, które pomogą im wrócić na szczyt Konferencji Wschodniej.
Kilka miesięcy od trade’u Porzingisa sytuacja dla Knicks nieco się skomplikowała. Durant z powodu kontuzji opuści cały kolejny sezon, Irving jest już przymierzany do Brooklyn Nets, a Thompson nie zamierza zostawiać Warriors. Oliwy do ognia w ostatniej wypowiedzi dolał weteran ligowych parkietów – Andre Iguoadala, który dobitnie odebrał Knicksom szanse na zakontraktowanie wielkiego nazwiska:
“Nobody’s going to the Knicks, sorry.” – Andre Iguodala
(Via @TheWarriorsTalk)
— Ballislife.com (@Ballislife) June 24, 2019
Nikt nie pójdzie do Knicks, przykro mi.
Wiadomo, że Iggy nie może w tym wypadku niczego zagwarantować, ale jego komentarz niewątpliwie zasługuje na uwagę. Zawodnicy z przeciwnych drużyn przebywają i rozmawiają ze sobą, zwłaszcza po zakończeniu sezonu. Być może Iguodala wyraził nie tylko swoją opinię na ten temat, ale również przekazał jak wygląda to z perspektywy innych graczy.
Czyli jednak Nets
Podobno Knicks chcą kary dla Iggy’ego :)
heheszki
Z Kevinem gadał? Bo tam pod kopułą się nieźle kotłuje, także nigdy nie wiadomo czy przypadkiem nikt oprócz Duranta nie wybiera się do Knicks ;)
Przecież to bardziej żart był…