Dniówka: Playoffy Kawhia

4
fot. League Pass

Pięć lat temu Kawhi Leonard po raz pierwszy został mistrzem, pomagając San Antonio Spurs zakończyć erę gwiazdorskiego tercetu Miami Heat. Teraz już jako lider Toronto Raptors ponownie okazał się katem dla back-to-back mistrzów i kto wie, czy w tym zwycięstwem nie zakończył również dynastii Golden State Warriors.

W 2014 odebrał też statuetkę dla MVP Finałów. Został wyróżniony nie tylko za to, że był najlepszym strzelcem drużyny w trzech ostatnich meczach, ale również za świetną pracę jaką wykonał pilnując LeBrona Jamesa. To było jego pierwsze wyróżnienie w NBA, które miało być potwierdzeniem jego potencjału. Był wówczas niezwykle obiecującym, młodym graczem “wyhodowanym” przez szkołę Gregga Popovicha, który korzystał na tym, że znalazł się w tak świetnym systemie i mógł liczyć na wsparcie doświadczonych gwiazdorów. Ale sam jeszcze gwiazdorem nie był. Przede wszystkim był fantastycznym defensorem i od tamtego czasu był uważany za najlepszego obrońcę na najlepszego zawodnika na świecie.

Pięć lat później to Leonard jest obecnie najlepszym zawodnikiem na świecie. Wykorzystał nieobecność LeBrona w playoffach (a także kontuzję Kevina Duranta) i przejął jego miejsce. Najpierw został królem Wschodu, a w Finałach już na dobre rozsiadł się na tronie dla gracza z numerem jeden. Przez te pięć lat przeszedł niesamowitą drogę w swoim koszykarskim rozwoju. Najpierw potwierdził swoje defensywne umiejętności dwoma kolejnymi nagrodami Defensive Player of the Year, a potem wszedł też do grona najlepszych strzelców ligi, stając się All-Starem, All-NBA graczem i poważnym kandydatem do MVP.

Ale jeszcze nie tak dawno temu powszechna była opinia, że jest tak efektywny w dużej mierze dzięki systemowi Spurs, który bardzo ułatwia mu zadanie. W playoffach 2017 ostatecznie rozwiał te wątpliwości, udowadniając swoją fantastyczną grą, że jest kimś dużo lepszym niż tylko zawodnikiem systemowym i wszedł na poziom supergwiazdy. Jego występy niestety zostały przerwane przez wysuniętą stopę Zazy Pachuli i przez kolejny rok rozegrał ledwie 9 meczów. Przez ten czas nieco mogliśmy zapomnieć jak rewelacyjnym jest zawodnikiem. Także dlatego, że przez ten rok kwestionowane były jego zaangażowanie, chęć gry i wola rywalizacji. Nikt nie wiedział co dokładnie się z nim dzieje i wielu uznało, że Leonard udaje kontuzję, bo przecież nawet sztab medyczny Spurs nie wierzył w to, że nie jest on w stanie grać. Było mnóstwo wątpliwości czy zdoła się wyleczyć i wrócić do poziomu, który prezentował wcześniej. I czy będzie potrafił zrobić to bez Popovicha, ponieważ nie chciał już dalej być częścią Spurs.

W Toronto rozegrał swój rekordowy sezon zaliczając najwyższe średnie punktów (26.6) i zbiórek (7.3), ale też opuszczał sporo meczów w ramach load management, a Raptors bez niego wygrywali (17-5), dlatego wtedy jeszcze nikt nie krzyczał, że NBA zaraz będzie należeć do Kawhia. To Giannis Antetokounmpo rządził na Wschodzie, będąc obok Jamesa Harden głównym kandydatem do MVP, podczas gdy wobec Leonarda nadal było sporo znaków zapytania. Nie tylko zastanawiano się czy nie za bardzo się oszczędza i czy na pewno chce dać z siebie wszystko dla Raptors, ale też czy jest prawdziwym liderem, zwłaszcza, że według Popa, nim nie był.

Po tych playoffach nie ma już żadnych wątpliwości. Kawhi spisywał się fenomenalnie, ciągnął swoją drużynę, wiele razy przejmował mecze w kluczowych momentach, grał bardzo równo (tyko dwa razy w 24 meczach zdobył mniej niż 20 punktów) i grał mimo kontuzji kolana. Był też liderem poza parkietem. Może wiele nie mówił, ale jego chłodne podejście bardzo pomogło Raptors poradzić sobie w trudnych momentach i koncentrować się tylko na swoim zadaniu, zostawiajac z boku cały szum.


W najważniejszym momencie sezonu wszedł na najwyższy poziom swojej gry i doprowadził zespół do mistrzostwa, ale ta historia mogłaby wyglądać inaczej, gdyby nie buzzer-beater w Game 7 półfinałów Wschodu. Ten RZUT od początku stał się wielkim, historycznym momentem nie tylko koszykówki w Toronto, ale z perspektywy czasu jeszcze bardziej nabrał na znaczeniu. Bo co gdyby po tych czterech odbiciach na obręczy, piłka nie wpadła do środka?

Okazało się, że Philadelphia 76ers sprawili przyszłym mistrzom najwięcej problemów. To z nimi gali najdłuższą serię i na koniec pokonali ich tylko tym jednym RZUTEM. W tamtym momencie Raptors jeszcze nie wyglądali na drużynę, która może sięgnąć po tytuł i to Milwaukee Bucks byli faworytami kolejnej rundy. Ale Raptors wraz z trwaniem tych playoffów rośli jako zespół i z czasem Leonard nie musiał już ich niemal samodzielnie ciągnąć, jak robił to podczas drugiej rundy. W tamtej serii zdobywał średnio 34.7 punktów (53% z gry), zbierał 9.9 piłek, rozdawał 4 asysty i na koniec zapewnił zwycięstwo. To największy RZUT jego kariery, najważniejszy RZUT w historii Raptors, ale też kluczowy RZUT tego sezonu dal całej NBA, który otworzył Raptors dalszą drogę po tytuł.

Ale było to też jeden z wielu wielkich momentów Kawhia w tych playoffach.

PIERWSZA RUNDA vs. Orlando Magic

Game 2 – Kawhi pomógł Raptors efektownie odpowiedzieć po wpadce na otwarcie playoffów i szybko zapomnieć o tamtej porażce. Poprowadził ich zdobywając 37 punktów przy skuteczności aż 68% (4/8 za trzy), w tym 17 punktów rzucił w trzeciej kwarcie. Nie przeszkodziło mu nawet to, że szybko wpadł w problemy z faulami, bo złapał dwa już w pierwszych trzech minutach meczu, ale Nick Nurse zostawił go na parkiecie.

Game 4 – W trzecim meczu Leonard grał mimo choroby i zanotował wtedy najmniej w całych playoffach tylko 16 punktów, ale już dwa dni później zdobył 34 punkty na skuteczności 60% z gry i Raptors objęli prowadzenie 3-1.

PÓŁFINAŁY WSCHODU vs. Philadelphia 76ers

Game 1 – Kawhi zniszczył Sixers zaliczając 45 punktów, 69.6% z gry i 11 zbiórek. To był występ, który na dobre rozpoczął jego dominację w tych playoffach. Maciek pisał wtedy: Wiemy, że Kawhi jest dobry w ten sport, ale jak naprawdę dobry jest Kawhi Leonard w play-offowym ustawieniu? Może być najlepszym graczem na świecie.

Game 4 – Po efektownym początku, Raptors dwa razy przegrali, w tym oberwali -21 na parkiecie w Filadelfii i wyglądało na to, że Sixers przejmują kontrolę nad serią, dlatego kolejny wyjazdowy pojedynek był dla nich niezwykle ważny. Na szczęście mogli liczyć na Leonarda, który wygrał rywalizację z Jimmy’m Butlerem, miał 39 punktów (5/7 za trzy), 14 zbiórek i 5 asyst, a na 61 sekund przed końcem przypięczętował zwycięstwo dagger-trójką nad Joelem Embiidem.

Game 7 – To mógł być ostatni występ Leonarda w barwach Raptors. Gdyby przegrali, tuż po końcowej syrenie wylałyby się plotki o tym jak bardzo myśli o powrocie do rodzinnej Kalifornii i jak kuszące mogą być dla niego oferty Clippers czy Lakers. Ale Kawhi nie zamierzał jeszcze rozpoczynać wakacji. Przez cały mecz ciągnął gospodarzy zdobywając 41 punktów, z czego 15 miał w czwartej kwarcie, którą zakończył buzzer-beaterem.

FINAŁY WSCHODU vs. Milwaukee Bucks

Game 3 – Po dwóch porażkach w Milwaukee, Raptors walczyli o przetrwanie, bo z 0-3 już raczej by się nie podnieśli. Ten mecz to po Game 7 drugi moment playoffów, w którym bardzo niewiele brakowało, żeby historia Raptors potoczyła się zupełnie inaczej. Ale potwierdza się, że szczęście sprzyja lepszym i w drugiej dogrywce Kawhi wreszcie uratował Raptors. Przejął te kolejne dodatkowe minuty, zdobył wtedy 8 punktów i trafił daggera. W całym meczu miał 36, a też od samego początku zajmował się pilnowaniem Antetokounmpo. Przesunięcie go w obronie na lidera Bucks okazało się kluczowym usprawnieniem, które pomogło Raptors przejąć serię.

Game 5 – Leonard samodzielnie odwrócił ten kluczowy mecz rozgrywany przy remisie 2-2. Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, w sumie przez około sześć minut zdobył 17 z 20 punktów drużyny gości, a jego dwie kolejne trójki nad Brookiem Lopezem dały prowadzenie, którego Raptors już nie stracili. Kawhi miał 35 punktów i rekordowe 9 asyst.

Game 6 – Raptors ponownie w trzeciej kwarcie mieli dwucyfrową stratę, a Kawhi ponownie przejął mecz i odwrócił momentum. Przez ostatnie dwie minuty trzeciej kwarty zanotował 8 punktów i asystę prowadząc serię 10-0, którą potem na starcie czwartej kwarty pociągnęli jego koledzy, dając mu nieco odpocząć. Kiedy wrócił, przypieczętował run swojej drużyny niesamowitym wsadem nad Giannisem. Zanotował 27 punktów, 17 zbiórek i 7 asyst.

FINAŁY vs. Golden State Warriors

Game 4 – Nie pozwolił Warriors na doprowadzenie do remisu w serii rozgrywając swój najlepszy mecz Finałów. W pierwszej kwarcie trzymał Raptors w grze zdobywając 14 z 17 punktów drużyny. Natomiast na starcie trzeciej wyprowadził decydujący cios, kiedy rzucił dwie kolejne trójki, w międzyczasie przechwytując piłkę. Dał gościom pierwsze w meczu prowadzenie i zaraz Raptors przejęli mecz. Kawhi w tej decydującej trzeciej kwarcie zanotował 17 punktów i 5 zbiórek. W całym meczu zdobył 36 punktów (5/9 za trzy), zebrał 12 piłek i zaliczył 4 przechwyty.

W Game 3 także miał świetną trzecią kwartę, kiedy zdobył połowę ze swoich 30 punktów, utrzymując prowadzenie Raptors.

Game 6 – W ostatnim meczu Kawhi miał najmniej w serii, tylko 22 punkty, ale po niecelnym rzucie Stephena Curry’ego na samym finiszu, postarał się, żeby Warriors nie mieli już kolejnej szansy, wywalczył piłkę i uciekł z nią z dala od kosza. Przypieczętował zwycięstwo i mistrzostwo.

 

To idealnie pasowało do “Board Man Gets Paid”.

“Mówiłem tak kiedy byłem jeszcze w liceum i na studiach, chcąc dostać się do NBA. Chodzi o ciężką pracę, żeby zrobić więcej niż przeciwnik. Zbiórki pomagają wygrywać mecze, ofensywne zbiórki pomagają ograniczyć drużynę do jednego rzutu. To było nasze motto.”

W całych playoffach Kawhi zdobył 736 punktów, co jest trzecim najlepszym osiągnięciem w całej historii. Tylko Michael Jordan w 1992 i LeBron James w 2018 mieli więcej. Jest również dopiero trzecim graczem w historii, który przed skończeniem 27. lat ma już w swojej kolekcji dwie statuetki MVP Finałów. Przed nim udało się to tylko Magicowi Johnsonowi i Timowi Duncanowi.

Niewiele mówiąc zamknął usta wszystkim swoim krytykom, zrzucił z tronu Warriors, zajął miejsce LeBrona, dołączył do grona największych legend i NBA należy teraz do niego.

 

Jego średnie w 24 meczach playoffów: 30.5 punktów, 49% z gry, 37.9% za trzy, 9.1 zbiórek, 3.9 asyst i 1.7 przechwytów w 39.1 minut.

Poprzedni artykułPrzerwa na Żądanie EXTRA: “Legacy” Finałów 2019
Następny artykułSitarz: Czy chciałeś takiej ligi?

4 KOMENTARZE

  1. Ostatnie dwa mecze Kałaj grał już tylko siłą woli. Widać było że już bardzo mało paliwa miał w baku. Ale jego wyczyny były absolutnie GENIALNE. Cieszę się że byłem tego świadkiem. Dla mnie najlepsze playoffs o 2011.

    0
  2. Jak go krytykowałem za ta szopkę sezon temu ze spurs, tak teraz kibicowałem mu od serii z Milwauke. Jordan 21 wieku w tych playoffach. Ogląda się go nadzwyczaj przyjemnie bo gość się stara i to widać, przede wszystkim w obronie, czego nie można było powiedzieć o królu przez ostatnie 3 jego runy do finałów ( ganialny w ataku ale brak zaangażowania w obronie pokazał dlaczego LBJ nie jest GOAT )
    Oby się nie połamał… i cieszył oczy jak najdłużej

    0