Wystarczy jedno dobre ujęcie, by stać się legendą. Andrew Bernstein ma ich w swoim dorobku co najmniej kilkanaście. Jeden z najlepszych fotografów NBA napisał dla swojej branży wiele reguł i funkcjonuje w środowisku jako wzór do naśladowania. Zapewne nie macie świadomości ile zdjęć Bernsteina skróciło wasz oddech, choćby na moment. Stał się niezwykle szanowanym profesjonalistą i z każdym kolejnym rokiem jego praca ma w sobie coraz więcej wytrawnego smaku.
Jednak fotografia w NBA zmieniała się równie dynamicznie, co sama liga. Bernstein konsekwentnie podążał za nowymi możliwościami tworząc portfolio jedyne w swoim rodzaju. To jego zdjęcia kreowały Jordana i Bryanta na koszykarskich Bogów. To on chwytał momenty, które pisały historie graczy oraz zespołów – najlepszych i najgorszych. Głębia dobrze wykonanego zdjęcia, podkreślającego detale, podkreślającego pracę, podkreślającego emocje stanowi wartość nie do przecenienia. Zdjęcia – zwłaszcza w sporcie – są kliszą przeszłości i jak stwierdził sam Vince Carter – pomagają utrwalić moment w pamięci.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Może warto by dodać do tegoż artykułu parę zdjęć?
Cały czas miałem to samo wrażenie. C’mon!
Panowie, jasne że brakowało zdjęć, lecz wykorzystanie komercyjne zdjęć bez zgody fotografa grozi nie lada problemami. Jasne pewnie nikt by tego przestępstwa nie wyłapał, ale po co kusić los…
Świetna postać, gdyby nie ten gość, to myślę, że liga nie wyglądałaby tak, jak znamy ją dzisiaj.
Dostałem ostatnio nową książkę/album Kobiego z masą zdjęć Bernsteine’a i niektóre naprawdę robią wrażenie, dobra rzecz.