Dniówka: DeMarcus Cousins wreszcie może wygrać i nie zamierza przepuścić tej okazji

4
fot. League Pass

DeMarcus Cousins dziewięć lat czekał, żeby zadebiutować w playoffach, a kiedy wreszcie to mu się udało, już na początku drugiego meczu zerwał mięsień czworogłowy w lewym udzie. Ta kontuzja oznaczała co najmniej kilka tygodni przerwy, dlatego wydawało się, że na tym najprawdopodobniej zakończą się jego występy w tym sezonie w barwach Golden State Warriors. On jednak od samego początku przekonywał, że jeszcze wróci. Nie po to przychodził do Oakland, żeby playoffy przeszły mu obok nosa, dlatego nie zamierzał się poddawać, choć był to dla niego kolejny bolesny cios. Przecież dopiero co w połowie stycznia wrócił do gry po rocznej przerwie z powodu kontuzji Achillesa. Długie leczenie, długi proces powrotu do formy i odnalezienia swojej roli w nowej drużynie, a po kilku miesiącach musiał rozpocząć kolejną rehabilitację. Ponad siedem tygodni był poza grą, mogąc tylko kibicować swoim kolegom, którzy pokonywali kolejnych rywali w drodze do Finału.

Znowu to samo, bo rok temu tylko przyglądał się jak jego New Orleans Pelicans awansują do najlepszej ósemki Zachodu i robią sweep w pierwszej rundzie. Potrzebowali trochę czasu, żeby nauczyć się wygrywać razem z Anthony’m Davisem, a kiedy zespół zaczął się rozkręcać pod koniec stycznia i wygrali siedem z ośmiu meczów, na finiszu tego ostatniego Boogie zerwał Achillesa. Potem po raz pierwszy w karierze jego drużyna była w playoffach, ale on nie mógł w nich zagrać.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE

  1. A w ostatnich dwóch minutach znów pomogli GS. Jak w meczu z Rockets, dało im to bardzo ważną wygraną. Tym razem nie zauważyli kroków u Currego przed rzutem Iguodali. Nie dość, że kilka ważnych fauli z d… (np. Lowry przez to wyleciał) to jeszcze na koniec taka akcja.
    Może i potrafią zagrać kilka minut pięknej koszykówki, ale za często wygrywają przy pomocy błędów sędziów. Raptors grało strasznie słabo i nie wiadomo czy by to wykorzystało, ale w uczciwie rozstrzygniętym meczu powinni mieć te kilkanaście sekund na akcję.

    0
      • Z tego co wiem to oficjalnie nie było kroków Leonarda, a Currego były. Sędziowie może i się mylą podczas meczu, ale po analizie video to już raczej nie i nie stwierdzili kroków w oficjalnym raporcie z meczu z 76ers. To, że wydaje ci się, że tam były kroki to nie ma znaczenia. Może jednak warto przyjąć wreszcie do wiadomości, że game winner był czysty.

        0