Portland Trail Blazers zostali odprawieni z kwitkiem w Finałach Zachodu, ale i tak mogą zaliczyć ten sezon do udanych – tak daleko nie zaszli od 19 lat. Bohaterem pierwszej rundy playoffów był dla Blazers ich lider Damian Lillard i pomimo tego, że w dalszej części zmagając się z kontuzją żeber nie był już “tym” Lillardem z serii przeciwko Thunder, to i tak udowodnił, że należy do grona najlepszych zawodników w lidze.
Chris Haynes z Yahoo! Sports raportuje, że Portland Trail Blazers i ich lider w wakacje porozumieją się w sprawie czteroletniego super – przedłużenia kontrakt, które zagwarantuje mu 191 milionów dolarów:
Yahoo Sources: In building off an incredible run, Damian Lillard and Portland Trail Blazers expected to come to terms on a supermax deal in the offseason: https://t.co/UmzF9Mh5vc
— Chris Haynes (@ChrisBHaynes) May 21, 2019
Po porażce w meczu numer cztery przeciwko Warriors Dame przekonywał, że na razie nie ma zamiaru skupiać się na podpisie pod nową umową, jednak nie od dziś wiadomo o jego przywiązaniu do Portland, dlatego wizja kolejnych kilku lat w Oregonie wydaje się być dla niego odpowiednim wyborem.
Lillard ma przed sobą jeszcze dwa lata ważnej umowy, w ramach której zarobi 61 milionów dolarów. Czteroletnie przedłużenie kontraktu oznaczałoby, że wolnym agentem zostałby w 2025 roku, kiedy będzie miał 35 lat.
I znów pułapka supermaxa. 191/4 = 47,75 mln rocznie. Trochę dużo jak na 35-latka…
Nawet biorąc pod uwagę, że Lillard powinien się starzeć “z godnością” i tak nie będzie wart wtedy połowy tej kwoty
Bez przesady. On nie bazuje tak bardzo na atletyźmie, a póki co to po każdych wakacjach wraca lepszy. Myślę, że przedłużenie w tym roku, co oznacza 4 zamiast 5 lat w kontrakcie to byłaby w porządku opcja dla Blazers.
Ale właśnie tego atletyzmu najbardziej brakowało mu w serii z Warriors. Brak wzrostu, elitarnego kozła i nagle został wyjęty. Lillard zasłużył na kontrakt ale dla Blazers to ryzykowny ruch. Ten sezon to będzie ich sufit.
Można to potraktować jako wyrównanie za lata kiedy grał za mniej niż jego ówczesna wartość.
Tak było w przypadku Joe Johnsona, a jak się skończyło wszyscy wiedzą. Zgadzam się z The Last Pickiem i Manny Emha.
Prawie 50 mln. Tam już nic nie zbudują.
kontrakty supermax mialy pomagac klubom pozostac konkurencyjnym na malym rynku, zachowac swoje gwiazdy. Tymczasem staja sie one kula u nogi dla organizacji w walce o najwyzsze cele.
Lillard to kolejne CP3 case. Podpisać gościa na maxa, a wszystkie lata jego gry na maksie będą już po prime. Bez sensu. Kontrakt za zasługi? Na miejscu PTB albo podpisałbym przedłużenie na 2 lata, albo poczekał z nim jeszcze przynajmniej rok. Czas gra na korzyść managementu. Dziwne, że tego nie kumają.
Właśnie nie gra na korzyść, bo za rok mógłby dostać kontrakt dłuższy o rok. Pierwsze dwa lata tego kontraktu to nadal powinien być jego prime. Nie ma porównania z CP3 wg mnie (Lillardowi ten kontrakt kończyłby się w wieku 35 lat, a CP3 35 ma już teraz). Zwłaszcza dla tak małego rynku. Ostatni rok, może dwa, mogą być problematyczne, ale to chodzi też o to żeby go na te pierwsze dwa lata zatrzymać, a nie obrażać krótszą propozycją.