Zapowiedzi tegorocznych playoffów rozpoczynamy od pary, którą jako jedyną znaliśmy już przed ostatnim dniem fazy zasadniczej. Pojedynki między Boston Celtics i Indianą Pacers mogliśmy też oglądać dwukrotnie w minionych dwóch tygodniach. Dwa razy wygrywała drużyna Kyrie’go Irvinga, dlatego pierwszy mecz serii odbędzie się w Bostonie, w niedzielę o godzinie 19:00.
Adam Szczepański: Kiedy LeBron James był na Wschodzie nauczył nas, że szum sezonu regularnego to tylko szum i nie musi mieć żadnego znaczenia w playoffach, kiedy doprowadzał Cavaliers do kolejnych finałów mimo wcześniejszych różnych zawirowań wokół drużyny. Ale czy Kyrie Irving też tak potrafi? Oczywiście on sam już nieraz pokazywał jak świetnie czuje się na wielkiej playoffowej scenie i o jego występy nie musimy się martwić (jak dobrze, że znowu będziemy mieć go w playoffach), ale czy będzie w stanie też pociągnąć za sobą zespół? Póki co można mieć wiele wątpliwości co do jego liderowania. Tak samo jak można mieć wątpliwości wobec Celtics i tego czy rzeczywiście mają w sobie ten switch? Wszyscy tego od nich oczekują, ale też wcześniej wszyscy oczekiwali, że oni zdominują cały sezon na Wschodzie. Dlatego musieli siebie i nas uspokajać właśnie tym, że kiedy przyjdzie czas playoffów, będą gotowi i wtedy wreszcie pokażą pełnię swoich możliwości. Teraz nadszedł moment, żeby się o tym przekonać. Pacers wydają się być dla nich dobrym na przetarcie, bo niewygodnym przeciwnikiem. Zmuszą ich do walki, sprawią problemy, co pozwoli sprawdzić (wzmocnić?) tę delikatną dotychczas chemię zespołu z Bostonu. Bo cały czas istnieje obawa, że gdy pojawią się duże przeszkody, kiedy drużynie nie będzie szło, znowu wyjdą na wierzch frustracje, Irving zacznie głośno krytykować kolegów, niezadowolenie młodzieży odbije się na atmosferze w szatni, a na parkiecie będzie brakowało energii kontuzjowanego Marcusa Smarta. Celtics mają potencjał, żeby dotrzeć do finału, ale równocześnie istnieje duże ryzyko, że dalej tego potencjału nie wykorzystają i będą jednym z największych przegranych tych playoffów. Celtics w 6.
Maciej Kwiatkowski: Spróbuję być w swoich zapowiedziach możliwie jak najbardziej precyzyjny. Jeżeli istnieje sposób na to, żeby w pick-and-rollu trapować Kyrie’ego Irvinga (dwoma graczami) i przyprowadzić trzeciego obrońcę do Ala Horforda, i rotować z głową, ale i wściekle, Pacers są w stanie wygrać tę serię nawet w sześciu meczach. Istnieje taki sposób – nie patrz dalej niż na to jak Pelicans pokonali przed rokiem Damiana Lillarda i Blazers. Umieść Thada Younga na Horfordzie (nie Mylesa Turnera) by trapować picki i miej zaufanie do tego, że Turner jest już wystarczająco rozsądny i potrafi kryć wystarczająco duże rozmiary boiska, jak robił to przed rokiem Anthony Davis w drugiej linii obrony. Zobaczmy ile Irving nauczył się od LeBrona o przerzutach piłki z trudnych pułapek! Pacers już używają Younga i Domantasa Sabonisa wyżej w obronie picków (Turner zostaje niżej), nie będzie więc to dla nich wcale tak radykalna zmiana, jak mogłoby się to wydawać. Wyzwaniem poważniejszym niż zatrzymanie Nurkica w sytuacjach 4-na-3 jest jednak poradzenie sobie z playmakingiem Ala Horforda. To najwyższa półka z możliwych. Celtics w 4.
Piotr Sitarz: Argumenty na korzyść Indiany leżą w głowach Bostonu, którym dobrze wydaje się, że wystarczy mobilizacja aby serię w czterech, góra pięciu meczach zamknąć. Ale kontuzja Marcusa Smarta – lidera, motywatora – tę odpowiedzialność za zryw psychiczny, czy też aktywację playoff-mode, który na wschodzie odziedziczyli po LeBronie, może nieco utrudnić wyczekiwaną konsolidację zespołu i zrozumienie co do wspólnego celu. A to najważniejsze usprawnienie tej serii – wiedzieć czego się chce i wiedzieć to zanim Pacers urwą jedno z dwóch pierwszych spotkań. I nawet jeśli taktyki będzie sporo, bo Stevens i McMillan zatrzymywali się nawzajem w sezonie regularnym, bo oba zespoły celują w wygranie zbiórek, bo strzelców trzeba zatrzymać, to nie powinna ona mieć większego znaczenia wobec przewagi Bostonu w talencie oraz przez zespołową aktywację cech wolicjonalnych, która wreszcie powinna przełożyć się na zwycięstwa. To ważne. Głowy są ważne, bo po ASG Celtics byli drużyną o zaledwie dwie wygrane lepszą niż Pacers. Drużyną z dopiero 18 atakiem i 15 obroną (Indiana odpowiednio na 21. miejscu i 18; dlatego to będzie brzydka seria), drużyną niechlujną, lekceważącą, z problemami zdrowotnymi, mentalnymi, ograniczaniem minut i tak dalej. Natomiast gdy wchodzi się w playoffy, to zmienia się nastawienie. A gdy zmienia się nastawienie, na pozytywne, to inaczej się broni i łatwiej atakować. Pacers to dla Celtics idealne, chociaż niebezpieczne, przetarcie świeżego stosunku do gry w tym najważniejszym dla NBA czasie. Wtedy gdy nikt nie wyciąga takiego maksa z graczy jak Brad Stevens, wtedy gdy Jayson Tatum gra najlepszą koszykówkę w krótkim życiu, Al Horford bywa topwym graczem wschodu, a Kyrie Irving wygrał mistrzostwo. Celtics w 5.
Maciej Staszewski (Wooden): Seria 4-5, która na pierwszy rzut oka wydaje się być relatywnie wyrównana. I taka pewnie by była, gdyby był w niej Oladipo… Ba, łatwo by można wtedy usprawiedliwić typ na Pacers. Moją pierwszą myślą tu było 4-2, 4-3 dla Bostonu. Wiadomo, Celtics mają przewagę trenera (pamiętasz zeszłoroczne spekulacje kto jest więcej wart: Stevens czy LeBron? Good times) i talentu, ale nie mają chemii w drużynie i regularnie notują dość spektakularne wpadki. Taki scrappy team jak Indiana mógłby te wpadki generować, wręcz się w nich specjalizuje. Zwłaszcza, że to Pacers wchodzą do serii z najlepszym / w najlepszej formie skrzydłowym. Niestety, Indiana nie ma tej jednej rzeczy, która mogłaby teraz ugryźć Celtics w dupę, zanim Prezydent Brad weźmie ich za rączki i ustawi po jednej stronie. Mianowicie, nie są w stanie ich rozstrzelać. Główną wadą Bostonu na ten moment jest kulawy i nienowoczesny atak, grany bardziej przez indywidualności (co w playoffach paradoksalnie może się przydać) niż przez 5 palców jednej ręki. A jak nie możesz rzucić więcej punktów od Celtics, to bądź pewien, że oni stracą ich mniej od Ciebie. To będzie problem nie do przeskoczenia dla dzielnych Hoosiers. Dużo będzie przed weekendem poddawania w wątpliwość jakości Celtics, dużo mówienia o zdrowiu i chemii, ale na koniec może się skończyć tak, że wyjdą na pierwszy mecz świetnym ostatnio lineupem Irving-Smart-Tatum-Horford-Baynes (o który potknęli się niedawno właśnie w meczu z Indianą) i zaczną serię od prowadzenia 16-7, którego już do jej końca nie oddadzą. Celtics w 5.
Najczęstszy dotychczas wybór w Typerze: 52.6% na Celtics w 6
Wasze typy zostawiajcie tutaj.
Niestety Celtics nie wyjdą świetnym lineupem, bo Smart opuści tą serie, a może i następna.
Tak to jest jak nius wyjdzie już po napisaniu tekstu… Jak żyć?
Niestety Smart wyleciał prawdopodobnie na dwie rundy. Mam nadzieje że nie wyjdziemy Morrisem w S5 a lineupem Kyrie JB JT Al i Baynes
Pacers w 7