Flesz: Denver w dołku

1
fot. newspix.pl

Ostatniej nocy dopiero po raz czwarty w tym sezonie (42-21) Denver Nuggets wyszli piątką, którą planowali wychodzić od czasu, gdy w lipcu podpisali czteroletni kontrakt z Willem Bartonem. Przegrali trzy mecze z rzędu i wciąż zajmują 2. miejsce w Konferencji Zachodniej, więc jeszcze nic się nie stało, ale Nuggets znaleźli się w momencie, w którym zaufanie w system i do siebie nawzajem poszło w dół. Mamy marzec, do playoffów sześć tygodni i nie jest to moment żeby wchodzić w dołek, bo trzeba będzie potem z tego dołka przed playoffami wyjść. A o Nuggets nie wiemy. Nie wiemy czy wrócą i czy w playoffach potwierdzą klasę z sezonu regularnego. Są to niezbadane terytoria dla szatni, w której najlepszymi graczami są Serb i Kanadyjczyk.

Ustaliliśmy w tej dekadzie już dawno temu, że Denver nie jest najlepiej oglądanym zespołem, nie tylko u nas, ale i w amerykańskim mainstreamie. Nawet w sezonie “57-25” George’a Karla, Kennetha Farieda i Ty’a Lawsona o Denver wielu rzeczy nie wiedziano – nie tylko u nas, ale i w amerykańskim mainstreamie – więc między innymi dlatego wygrałem trochę pieniędzy typując przeciwko ich obronie rzutów za trzy w serii 3/6 z raczkującymi w 2013 roku Warriors. Dlatego jeżeli dołek zamienić miałby się w kryzys, grozi Nuggets zderzenie się z trzema narracjami mainstreamu, które w jakiejś mierze mogą być dla nich niesprawiedliwe: 1) regres obrony, 2) Jokić nie jest jednak kandydatem do MVP, 3) Isaiah Thomas burzy chemię. Niesprawiedliwe narracje to w obecnych czasach dodatkowe zagrożenie dla coraz częściej skupionej nad swoimi telefonami, i przeglądającej social media, szatni.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ

  1. Oglądam praktycznie każdy mecz Denver i z rzeczy wybitnie irytujących to różnica w obronie na starcie meczu. To dopiero 24 obrona ligi w pierwszych kwartach i taki start jak dziś ze Spurs (17-36) to nie pierwszy raz. To nie tak, ze ten zespół nie umie bronić. W czwartek kwarcie to zdecydowanie najlepsza obrona ligi, która ma spora przewagę nad drugim Bostonem, a Jokic jest w czołówce defenserow w q4, gdzie statystycznie potrafi wyglądać lepiej od Goberta. Nie wiem z czego to wynika, ale najprościej zrzucić na brak koncentracji na starcie, a wtedy jest przecież najwiecej sił.

    Powrót Thomasa tez nie pomógł. Publika miejscowa reaguje (jeszcze) bardzo optymistycznie, ale Thomas zabrał piłkę świetnego do tej pory Monte Morrisowi i gra o kontrakt. Do tego ciężko go ukryć w obronie.

    No i cały sezon z kontuzjami sobie świetnie radzili, a to dawało więcej piłki Beasleyowi i Morrisowi. Jednak powrót IT, zdrowy Harris i powrót Bartona sporo w tym zmienili. Barton także potrafi być wybitnie irytujący, ale o ile jeden taki gracz w rotacji ujdzie, to już dwójka Thomas-Barton to po prostu za dużo.

    Oby Malone miał jaja na odcięcie Thomasa z rotacji. To nic personalnego, ale wolałbym żeby walczył o kontrakt w Suns niż zespole walczącym o drugi seed

    E: i wiem co Maciek napisał o lineupach w D z Thomasem, ale przynajmniej w moich oczach to nie jest do końca prawda. Zwłaszcza gdy IT gra z Jokiciem jak dziś. Po hedge na gorze i rotacji potem powstają takie sytuacje, ze Eubanks czy Gay maja łatwy post up z IT pod koszem.

    0