Pierwsze Finały od 2010 roku bez LeBrona Jamesa – do tej myśli zdążyliśmy się już przyzwyczaić, bo było to oczywiste w momencie, gdy tylko zdecydował się dołączyć do Los Angeles Lakers. Ale playoffy bez LeBrona? To będzie naprawdę dziwne. Tym bardziej, że przez poprzednie 13 lat zawsze oglądaliśmy go przynajmniej w dwóch pierwszych rundach, a teraz już w połowie kwietnia będzie na wakacjach, mając wyjątkowo dużo czasu na swoją aktorską przygodą podczas kręcenia drugiej części Space Jam.
Ciekawe czy ten brak LeBrona w playoffach sprawi, że we władzach ligi znaczą poważniej myśleć o zrezygnowaniu z podziału na konferencje, tak żeby awansowało 16 najlepszych drużyn całej ligi? Ten pomysł od dawna ma wielu zwolenników, co Adam Silver zauważył, ale do tej pory NBA bardzo sceptycznie do tego podchodziła. Teraz jednak, gdy najlepszego zawodnika nie będzie w playoffach, to może się zmienić. Bo przecież gdyby Lakers grali na Wschodzie, w tym momencie byliby na ósmym miejscu, wyprzedzając minimalnie Orlando Magic. Co prawda w top-16 ligi obecnie się nie mieszczą, ale są tuż za, na 17. pozycji i gdyby nie było podziału na konferencje, nadal mogliby walczyć o awans. Nadal mieliby szanse, żeby wyprzedzić mających dwa mecze przewagi Detroit Pistons albo Brooklyn Nets. Natomiast w obecnych warunkach, na silnym Zachodzie, stracili już nadzieję na przebicie się do ósemki. 5.5 meczów straty przy 18 pozostałych spotkaniach to już przepaść nie do przeskoczenia, zwłaszcza przy tej bardzo słabej grze Lakers.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Lakersi sami zapracowali na to co się teraz dzieje, tyle niezrozumiałych decyzji. Kryzys managmentu w tej organizacji trwa już co najmniej kilka lat. Żal patrzeć kiedy ma się w pamięci czasy sprzed dekady.
“Podobno odsunął się do kolegów z drużyny i jedynym, z którym utrzymuje bliższe relacje jest Jayson Tatum (mają tego samego agenta).”
Dziwne, bo zdjęcia z ostatnich treningów przedstawiają trochę inną historię…
Może z kolegami z zespołu śmieszkuje tylko do aparatów, a dziennikarzom za plecami mówią prawdę…