Oklahoma potrzebowała kilku lat, by zbudować fan-base na miarę obecnego. Zestaw osobowości w drużynie, która poznaje się z nowym miastem odgrywa kluczową rolę. Poza Russellem Westbrookiem i Kevinem Durantem budującym show-time, był także absolutnie wyprany z koszykarskiej spektakularności Nick Collison – gość, który sukcesowi dodał ludzkiego oblicza.
W marcu 2003 roku Kansas grali z Duke w rundzie Sweet Sixteen. Na parkiecie J.J. Redick, Kirk Hinrich, Dahntay Jones, Chris Duhon, Keith Langford, Aaron Miles i Nick Collison, na którego skierowany był wzor wszystkich kibiców uniwersyteckiej koszykówki. Był w tamtym starciu absolutnie zjawiskowy. Kansas wygrali 69:65, a Collison skończył z dorobkiem 33 punktów (14/22 FG), 19 zbiórek, 4 asyst, przechwytu i 3 bloków. W całym turnieju notował na swoje konto 18,6 punktu i 13,5 zbiórki zmieniając swój status z “ciekawostki” na poważny steal nadchodzącego draftu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Za kilka lat będzie wiele wspomnień, które dziecią Collisona pomogą zrozumieć, dlaczego ich ojciec był wyjątkowy.” dzieciom, błagam…
Krótki, zwykły i piękny dokument o graczu, który zawsze był tam, gdzie powinien być, a gdy trzeba byłom wbijał łokieć w żebra.
Każdy klub NBA powinien mieć przez 15 lat jednego, konkretnego gracza w składzie, żeby zachować ciągłość klubowej tradycji.
Ale do tego muszą być spełnione dwa warunki: mądre kierownictwo klubu i inteligentny życiowo gracz.
Fajny hołd dla fajnego zawodnika.
Brawo OKC za zastrzeganie numeru.
Tak się robi ORGANIZACJĘ!