Marquese Chriss wraz ze swoim agentem odbyli rozmowę z władzami Houston Rockets w sprawie zwiększenia minut gry dla zawodnika – to doniesienia Chrisa Haynesa z Yahoo! Sports. Jeżeli ekipa z Teksasu nie będzie potrafiła znaleźć dla Chrissa więcej możliwości gry, to chciałby on zostać wymieniony do innej drużyny:
Marquese nie zażądał wymiany. Rockets są świetną organizacją, a on zrobił dla nich wszystko, o co tylko poprosili. Jedyne czego chcemy, to tego aby traktowano go fair.
Ósmy numer Draftu 2016 przeniósł się do Houston w ubiegłe lato, w ramach wymiany Ryana Andersona. Rockets zdecydowali się nie podejmować opcji drużyny w kontrakcie zawodnika, dlatego już w lipcu zostanie on niezastrzeżonym wolnym agentem.
W momencie kontuzji Clinta Capeli, który wypadł z gry na kilka tygodni wydawało się, że Chriss w końcu otrzyma więcej szansy na grę, ale nic z tych rzeczy. Rockets woleli polegać na kilkunastu minutach weterana Nene Hilario lub w ostateczności wybranym w drugiej rundzie Draftu Isaiah Hartensteinie, natomiast od momentu zakontraktowania świetnie spisującego się Kennetha Farieda, szansę na wyjście na parkiet są dla Chrissa bliskie zeru.
Wciąż młody Chriss rozegrał w tym sezonie zaledwie 15 spotkań, średnio spędzając na parkiecie niecałe 7 minut na mecz.
Polski piłkarz w pierwszym zachodnim klubie