Lista? Bo wiadomo. Lista to najmniejszy problem. To od trzydziestu lat powstrzymywanie się przed układaniem wszystkiego w listy.
Powód? Są dwa.
Pierwszy, żeby zachęcić do list tych, których listy chciałbym widzieć.
Drugi, żeby napisać o czymś innym niż o sporcie. Na tej poniżej są książki, płyty, filmy, seriale i piosenki, które poznałem w tym roku. Miała być też jedna sztuka, zanim zdjęli ją nawet ze stron teatru.
20. Marlon Williams “Dark Child”. “Jak wielu, dotarłem do Marlona Williamsa z “Wild Wild Country”, wydanego w tym roku przez Netflix dokumentu o hinduskiej sekcie w Oregon. Elvis czasem żyje. Tym razem w Nowej Zelandii:
19. “Calibre” (film, Szkocja). Historia o tym, żeby tuż przed ślubem nie wybierać się na polowanie z kumplem, który jest uzależniony od kokainy.
Albo przypomnienie o tym, że są takie regiony świata, w których nadal nie ma nic ważniejszego niż Bóg i klany rodzinne. Bóg, klany rodzinne i bary, a nie jakieś pizdobary.
18. Klarenz/SiwySiwek “Nie chcę”. Jest synergia pomiędzy Karaibami, “The Bell” Mike’a Oldfielda i polskim sercem, co udowadnia producent Siwy Siwek.
Raper Klarenz potwierdza natomiast pierwszą zwrotką, że jest podział rytmiczny, w którym potrafi wejść nawet polski raper (i RDi*)
*RDi jest ze świata.
17. “The Post” (film, USA). Pamiętam rok temu o tej porze przeglądanie listy Rotten Tomatoes najbardziej wyczekiwanych filmów w 2018 roku, i moją konstatację, że to będzie najgorszy rok w historii kina. Był. Tyler Cowen, wymieniając już w grudniu swoje filmy, podsumował: “Overall, you could take this year and multiply it by 2x, and still have the worst year for movies in my adult life.”.
“The Post” nie jest w moim zestawieniu najwyżej notowanym filmem z tego roku, ale chyba broni się najbardziej. Broni się tematem: to nie boję się tego napisać drugi najlepszy film dziennikarski po “Wszyscy ludzie prezydenta”. Broni się też osobą Meryl Streep, która od jakiś pięciu lat chodzi po wodzie.
16. “Ciche miejsce” (film, USA). To jedyny film, jaki znam, na którym nie możesz jeść w kinie z opakowań. Niestety, także nr 1 w tym roku.
Nie każdy lubi gatunek, ale pokaż mi film z tego gatunku, a powiem Ci na pewno czy jest dobry. Problem tylko w tym, że jeszcze w 2017 roku nie znalazłby się nawet w Top-5, a przed trzema laty w Top-10.
15. Paul Theroux “Stary Ekspres Patagoński”. Słyszałeś może o liście otwartym, podpisanym przez ponad 200 osób (m.in. Jacek Hugo-Bader, Elżbieta Dzikowska i ulubiony Andrzej Stasiuk), w którym Wojciecha Cejrowskiego skrytykowano za utrwalanie stereotypów, europocentryzm i ksenofobię. Cejrowski w ostatnich latach faktycznie odpłynął, ale wcześniej był na czymś. Naprawdę był.
Na świecie panuje bowiem powszechne przekonanie, że literatura podróżnicza nie ma sensu. Choćby w innej z książek Theroux podróżujący z nim Japończyk pyta “Po co pisać książki podróżnicze, skoro każdy teraz może tam pojechać?”.
Ale w dużej mierze tego literackiego sensu najczęściej brak, ponieważ podróżnik zazwyczaj zachwyca się miejscami, do których przybywa. A rzygać się czasem kurwa chce od tego pierniczkowego latte.
Theroux nikomu przypodobać się nie chce, a już na pewno nie miejscowym. W swoich książkach, a w wielu z nich podróżuje pociągami przez kontynenty, podchodzi krytycznie do krajów, które odwiedza. Nie patyczkuje się z rządzącymi oligarchami, z anarchistami, z latynoską biedą i opisuje w “Starym Ekspresie” swoją podróż pociągiem ze schodów domu w Bostonie aż po Ushuaię, na samym dole Ameryki Południowej.
14. “Loving” (film, 2016). Najważniejszą dla mnie kwestią w tym filmie o miłości białego mężczyzny do czarnoskórej kobiety, w trudnych czasach dla takiego związku, jest zaskakujący, czy nawet wstrząsający fakt, że reżyser nie posłuchał siedzącego na ramieniu diabła, który krzyczał, żeby reżyser dopuścił się histerii i dramatu.
Żeby reżyser uderzył w najłatwiejsze do znalezienia tony dotyczące rasizmu.
Żeby reżyser wywlekł bohaterów na ulicę, żeby reżyser gwałcił, kaleczył i reżyser obdzierał z dumy. Po obejrzeniu “Loving” biegałem po pokojach i chciałem powiedzieć wszystkim o tym, że reżyser tego nie zrobił.
Tak rzadko widuje się dziś ucieczkę od emocjonalnej normy. W “Loving” nikt nikogo nie bije, nikt nie pałuje, nikt nikogo nie wiesza.
Reżyserem jest Jeff Nichols, jeden z przecież najlepszych, jeśli nie najlepszy reżyser nowej, amerykańskiej fali. Michael Shannon, tu, w drugoplanowej roli. Mężczyzna roku grany jest przez głównego bohatera, granego z kolei przez twarz, którą z pewnością kojarzysz. To dobra propozycja do obejrzenia we dwoje, o tej i w zasadzie o każdej porze roku.
13. Rayland Baxter “Mr. Rodriguez”
I come from a small town near West Beverly
Right under the freeway, all my brothers and me
My father was Henry, Mary Jane, Eloise
They work in a coal mine from age 17
But I don’t see ’em that much no more
They died one day
A king from a jester and a queen from a slave
12. Waco (serial, 6 odcinków). 28 lutego 1993 roku rozpoczęło się największe w historii USA oblężenie obiektu cywilnego, trwające 51 dni. Na farmie Davida Koresha zabarykadowało się 131 wyznawców sekty Gałąź Dawidowa.
Bóg, pustynia i gitary rockowe, i Michael Shannon w roli negocjatora. Gdybym miał do wyboru móc latać, czy wymazać pamięć, chciałbym to drugie, żeby raz jeszcze obejrzeć “Waco”, nie znając zakończenia.
11. Julia Holter “Have You In My Wilderness”. Strona B Kalifornii. Typowa płyta, której nie puściłbym przy kolegach. Mógłbym skompilować z takich płyt listę… To byłaby bardzo długa lista.
Muzyka, tekst i kompozycja stoją na wysokim poziomie. New-age Pop, odrobinę off, nieco emocjonalne i intymne, może zbyt intymne? To nie tak, że łamie się tutaj gitary na głośnikach, ale od lat jestem zdania, że kobiety piszą dużo lepsze teksty piosenk niż mężczyźni (Roxanne Cash, Neko Case, Anais Mitchell, Aoife O’Donovan, żeby daleko nie szukać). I jeśli zastanowisz się nad tym przez chwilę, powiedz, dlaczego miałoby być inaczej?
Siłą tej wydanej w 2015 roku płyty jest niebywała staranność produkcyjna oraz ilość kompozycji, które składają się na poszczególne utwory. 10 piosenek, z czego 8 jest dla mnie wielkich. To ratio “Moment of Truth” Gangstarra, a nawet te dwie nie-wielkie piosenki, które od startu nie działają (“How Long?” i “Betsy on the Roof”), obie mają tę bohemian-rhapsody zmiany melodii, i fantastyczne melodie ukryte są dopiero na samym końcu. “Betsy on the Roof” po dwóch minutach staje się na przykład królestwem muzyki, miksującym ambient, pomorską orkiestrę, pijane pianino i wokal panny Holter, brzmiącej jak Florence, ale na kawie z tylko jednej łyżeczki. W kolejnym numerze słychać za to ślady “Riders on the Storm” Doorsów, w połączeniu z chodzącym po podłodze chicagowskim basem, i tam znów zdarza się przejście, które kładzie na muzykę nagle granat bezchmurnej nocy, i raz jeszcze wszystko zmienia się na lepsze.
“Feel You” to singiel, “Sea Calls Me Home” może być drugim. Całą płytę znam dopiero od grudnia i tylko dlatego jest tak nisko na tej liście.
Panna Holter, ziewając, jest z tą płytą w moim konteście na najlepszą płytę dekady, w czasach, gdy ludzie już zapomnieli jak nagrywa się płyty.
10. Michael MacCambridge “America’s Game: The Epic Story of How Pro Football Captured a Nation”. Pomyśl o tym kibicu, pomyśl że autor opisuje ponad 80 lat, ponad 80 sezonów dyscypliny na 500 stronach. Pomyśl o tym czego się spodziewać…
A teraz spróbuj wyobrazić sobie, że co chwilę autor zabiera Cię w głąb jakiejś historii i ta historia dopiero z perspektywy czasu staje się historią istotną.
Ta książka nazywana jest biblią. Jest tak dobra, że dzień po tym, gdy pożyczyłem i wysłałem ją Karolowi, zamówiłem sobie szybko drugą, żeby stała na półce. Do znalezienia na alegroszu.
9. “Rectify” (serial). Oto historia o nastolatku skazanym za gwałt i morderstwo, który po dwudziestu latach wychodzi z więzienia i wraca do swojego małego, yes-sir, no-sir konserwatywnego miasteczka Paulie w stanie Georgia.
Aden Young jest urzekający w roli głównego bohatera, zanim serial zaczynają kraść południowy akcent, dziewczęcość i heweńska dobrotliwość gorliwie wierzącej Adelaide Clemens.
Jestem dopiero w połowie pierwszego sezonu. Nie wiem czy trailer potrafi oddać klimat. Dla sympatyków amerykańskiego południa, zwłaszcza.
Południe właśnie przejmuje tę listę.
8. “Ya ne vernus” (film, Rosja). W “300 mil do nieba” bracia Kwiatkowscy uciekali z Polski do Szwecji, w fińsko-rosyjsko-białorusko-estońsko-kazaskim (serio) “Ja nie wracam” Anya i Kristina jadą do babki tej drugiej daleko na wschód.
Anya, dziewczna z sierocińca, grana przez Polinę Pushkaruk, moją nową Lili Taylor, stąpa twardo po ziemi, szybko doświadczana przez życie we współczesnej Rosji. Kristina wymyśla fantastyczne historie o wróżkach i dzikich zwierzętach, rzeczywistość plącze się jej z wyobraźnią jak Hushpuppy z “Bestii z Południowych Krain”.
To historia o ucieczce, o łapaniu stopów i o marzeniach, które tylko pozornie nie istnieją.
7. Bruce Chatwin “Na Czarnym Wzgórzu”. Literatura podróżnicza dzieli się na literaturę podróżniczą i to co napisał Bruce Chatwin. Kiedy czyta się Chatwina nie chodzi o to gdzie autor jest, ale jak autor jest, jak się czuje, co z autorem i czy wszystko z autorem w porządku. Chatwin, przepraszam, maluje zdania. My sobie możemy pisać tam jakieś zdania po sobie, klawisz po klawiszu, słowo po słowie…
Często słyszysz “wyjechać wszystko i rzucić w Bieszczady” – Chatwin zostawił dom aukcyjny “Sotheby” w Londynie, a biurku swojego przełożonego zostawił list i wyjechał do Argentyny. Jego “W Patagonii”, jego pierwsza książka, to najpiękniejsza książka podróżnicza, o bezkresach, o nas książka, kiedykolwiek napisana. W “Na Czarnym Wzgórzu” znajdujemy się nagle w powieści o dwójce braci bliźniaków, dorastających na początku XX wieku w małym walijskim miasteczku, z którymi spędzamy następnie wszystkie strony aż po kres ich życia.
Jak praktycznie wszystkie dzieła Chatwina, czyta się to rozmarzonymi oczami.
6. “Take Shelter” (film). Jeff Nichols i Michael Shannon, znowu razem i nie po raz ostatni tutaj.
To atmosfera, którą nie sposób oddać ani obrazem, ani słowami. To niedopowiedzenia, to abstrakcyjny realizm tego klasyku, filmu kultowego tu gdzie siedzę, który może być do znalezienia chyba tylko między zdaniami i scenami, i to nie przez każdego. To coś co gryzie, co dusi, otwiera i zamyka. Shannon jest stworzony do oddawania takich bohaterów. Buduje bunkier w obliczu końca świata, który na polu przed domem widzi tylko on. Rzecz dzieje się oczywiście na południu, w ruralnej Ameryce, jak większość filmów tutaj #RuralAlert Reżyseruje raz jeszcze Nichols.
Nie przejdziesz obok tego filmu obojętnie, ale pod warunkiem, że obejrzysz go sam. Okładka trailera zupełnie nie oddaje klimatu:
5. Dave Matthews Band “Virginia in the Rain”
Take a rocket ship to the moon and back
We’ll build castles in the riverbank
Don’t ever grow up too fast
We’ll turn up the music and dance
4. Paul Theroux “Głębokie Południe”. Znowu Theroux. Ten cham, prostak. Tym razem Theroux w miejscu dla siebie idealnym, bo przecież znajdujemy się na dzisiejszym południu Stanów i nie ma tutaj co cukierkować.
To przejażdżka autem przez naznaczoną murzyńską goryczą Alabamę, głęboko wierzącą Południową Karolinę i wiktoriańskie miasta duchy w Mississippi. To może być szokujące dla Ciebie, ale nie jesteśmy z Theroux w tej książce trzydzieści lat temu – jesteśmy teraz, w tej dekadzie. Piękne Stany rozczarowują. To historia o ludziach, którzy wciąż chowają w pawlaczach o kilka białych prześcieradeł więcej niż powinni w domach mieć.
Znajdziesz w tym reportażu zaskakująco dużo podobieństw do sytuacji ekonomicznej i socjologicznej w naszym kraju. My tu interesujemy się NBA, a ta książka przybliży Cię do korzeni wielu graczy tej ligi i uzmysłowi z czym mieli oni do czynienia, i wciąż jeszcze mają, kiedy wracają w rodzinne strony.
3. “Shotgun Stories” (film). W tym filmie jest schemat wznawiania piłki zza linii końcowej, rozrysowany na asfalcie boiska do koszykówki pomiędzy kamperami, przyczepami i walącymi się domami małego, biednego miasteczka w Arkansas.
W tym filmie ma miejsce dyskusja o najlepszych koszykarzach w historii Arkansas, w momencie, w którym nie uwierzysz, że jej słuchasz. Przysięgam, że nie uwierzysz.
Bo w samym filmie chodzi o zgoła co innego. Jest przecież Michael Shannon ze swoją kamienną twarzą, są gniew, zemsta, małe miasta i wszystkie południa Stanów. Mała Ameryka. Ból i szorstka męska przyjaźń. To film, tu gdzie siedzę, idealny. Tak idealny, że aż uwierzyć nie mogę, że istnieje. Może zbyt idealny? Chyba dlatego nie ląduje na miejscu nr 1…
2. Kaz Bałagane “Nowy Chleb”. Obniżanie głosu na samogłoskach “e” i “a” w ostatnich sylabach wersów to sztuka.
1. “Maudie” (film). Ona jest mała, ma śmieszną nogę, kolosalną dumę, ale tylko farby pod pachą (Sally Hawkins). On jest dobrze zbudowany, nie najmądrzejszy, ma za to zwykłe narzędzia i dom (Ethan Hawke).
On żyje schematem – śniadanie, praca, kolacja, sen – w którym nie zmienia się nic. Dopóki nie pojawia się ona.
Reżyser umieszcza tę z pozoru niepasującą do siebie parę w Nowej Szkocji, a wiadomo powszechnie, że jeśli chcesz znaleźć się w czołówce mojego rankingu musisz umieścić film na Labradorze, w Nowej Fundlandii albo właśnie w Nowej Szkocji.
Chciałbym jak najczęściej móc pisać w przyszłości, że “to najlepszy film jaki widziałem”, ale obawiam się.
Jeżeli coś, co już znasz na tej liście, kojarzy Ci się z czymś innym, i chcesz mi o tym napisać, pisz. Pod warunkiem, że znasz chociaż kilka pozycji z tego zestawienia. Krzysiek, Ty nie pisz:) [email protected]
Pisać nie będę, ale skomentować nie omieszkam ;)
Absolutnie topowe wybory – warto się zarazić #ruralalert ludzie.
Dzięki za cały rok i ciekawe obserwacje – oby 2019 przyniósł więcej.
https://youtu.be/euLQOQNVzgY
Jeśli jakaś kobieta “coś” kradnie w Rectify redaktorze, to Abigail Spencer. Ciężko dyskutować o gustach, ale ciężko też tego nie zauważyć.
Poza tym jesteś dopiero w połowie pierwszego sezonu. Kaman! :)
Ta lista to absolutne top3 tegorocznych świątecznych prezentów :))
Słucham właśnie tegorocznej płyty pani Holter, bo Have You In My Wilderness już sprawdzone, ta lista “płyt, których nie puściłbym przy kolegach” to dopiero musi być kopalnia złota
Co do południa ,biedy i rozczarowania american dream,a jednocześnie nadal silna wiara w niego . Ja teraz skończyłem Oncy we własnym kraju i polecam wszystkim ,których jakoś tam interesuje ta cześć Ameryki z bayou,wiara w stara dobra Ameryka . Plus Dreamland ale to było trochę słabsze . Co do reportaży dla mnie najlepsze w tym roku co czytałem to Małgorzata Rejmer „Błoto słodsze niż miód „
Hugo Bader to ten od malowania się na czarno pasta do butów? ?
Zimna Wojna ?
Z podobnych klimatem to napewno “Hell or High Water”. Teksas, Jeff Bridges i muzyka duetu Nick Cave & Warren Ellis :) Natomiast co do Shannona to rola fanatycznie religijnego agenta w Boardwalk Empire absolutnie miażdży i polecam każdemu ten serial choćby dla tej roli.
“Ciche miejsce” pojawiło się na HBO GO.