Kajzerek: Boylen to nie Popovich

2
AP Photo

Kibice Chicago Bulls tak długo czekali na zwolnienie Gara Formana i Johna Paxsona, że najwyraźniej zmęczeni próbami machnęli ręką i czekają kompletnie niewzruszeni. Widzę ten malejący brak zaangażowania. Coraz rzadziej dostaję maile, w których niezależne portale namawiają do korzystania z #FireGarPax. Zespół z Windy-City ma generalne problemy z podstawami funkcjonowania, dlatego każda próba przewrotu i wyczyszczenia sytuacji wydaje się być zmarnowaną energią. Jim Boylen to rzecz jasna bardzo ciekawy wybór, który wydaje się rozsądny z uwagi na zmianę charakteru pierwszego szkoleniowca, ale jego wejście w pracę nie było dla zawodników żadnym świeżym oddechem… raczej jego kompletnym brakiem.

Jim Boylen postanowił zacząć od poprawy formy fizycznej. Poprawa formy fizycznej może nastąpić tylko w jeden sposób – trzeba więcej zapierd****. To stara szkoła, w której przygotowanie fizyczne stanowi fundament pod pracę wokół systemu. Zatem Boylen zakasał rękawy i zaczął od początku bardzo mocno, co siłą rzeczy wpłynęło na to, jak został przez podopiecznych odebrany. K.C. Johnson – dziennikarzy pracujący blisko drużyny – poinformował, że zawodnicy po kilku mocniejszych jednostkach zaczęli rozważać opuszczenie treningu po blow-oucie z Bostonem. Po pierwsze to brak profesjonalizmu i dziecinada, którą mogli zaszkodzić bardziej sobie niż sztabowi. Po drugie przykład idealnie obrazuje, dlaczego w każdej rotacji potrzebni są weterani.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

2 KOMENTARZE