Wake-Up: Wypadek Curry’ego, 0/12 za 3 Brooka Lopeza. Za nami 14-meczowa noc w NBA

13
fot. ABC7News.com

Ale nie martw się – Stephen Curry uniknął paralizatora.

Mam zasadę, że nigdy nie stawiam na mecze dzień po Święcie Dziękczynienia, ani nie biorę zbyt poważnie wyników z tego dnia. Domyślasz się chyba dlaczego. Koszykarz też człowiek, tu indyk, tam mac and cheese, a popije się nalewki. Ba, nawet Gregg Popovich pozwolił w czwartek swoim ludziorobotom siedzieć z rodzinami do godziny 17. Do godziny 17, zanim zarządzono wylot do Indianapolis. Do 17!!!

Phoenix Suns wygrali więc w Milwaukee, Cleveland Cavaliers w Filadelfii, Knicks pokonali Pelicans, a nastrojeni świętami Spurs ostatecznie wygrali w Indianapolis.

Tylko 14 meczów rozegrano w piątek. Nie grali Kings i Mavericks – najszczęśliwsi koszykarze na świecie. 0/12 za trzy Brooka Lopeza to niechlubny rekord NBA, ale jak bardzo pasuje, że ustanowiony został dzień po leżeniu pod świątecznym stołem. Rozczarowuje tylko to, że nikt nie czuł się na tyle luźno, żeby dziabnąć 60 punktów, ani nawet czterdzieści.

Houston @ Detroit 111:116 OT (Harden 33 – Griffin 28)
Charlotte @ Oklahoma City 104:109 (Walker 25/8a – Westbrook 30/12/8)
Utah @ LA Lakers 83:90 (Burks 17 – Ingram 24)
Phoenix @ Milwaukee 116:114 (Booker 29/7a – Antetokounmpo 35/10z)
Memphis @ LA Clippers 107:112 OT (M.Gasol 27/13/7 – Harrell 22/11z)
New Orleans @ New York 109:114 (A.Davis 33/12z – Mudiay 27)
San Antonio @ Indiana 111:100 (Aldridge 33/14z – Bogdanović 21)
Minnesota @ Brooklyn 112:102 (Rose 25 – Dinwiddie 18/8a)
Cleveland @ Philadelphia 121:112 (Hood 25 – Embiid 24/12z)
Miami @ Chicago 103:96 (Richardson 27 – Holiday 27/13z)
Washington @ Toronto 107:125 (Beal 20 – Leonard 27/10z)
Boston @ Atlanta 114:96 (Baynes 16/9z – Lin 19/10a)
Portland @ Golden State 97:125 (Lillard 23/8a – Durant 32/8/7)
Orlando @ Denver 87:112 (Ross 18 – Lyles 22)

1) Reggie Jackson 19 ze swoich 22 punktów rzucił w czwartej kwarcie i dogrywce, i właśnie po niej Detroit Pistons pokonali u siebie Houston Rockets 116:111, biorąc rewanż za porażkę w środę. Było to piąte zwycięstwo Pistons w siedmiu ostatnich meczach.

17 remisów i 14 zmian prowadzenia w całym meczu. 6 remisów i aż 9 zmian prowadzenia w trzech ostatnich minutach czwartej kwarty i dwóch pierwszych dogrywki. Na koniec Rockets zabrakło trójek (28%), ale był to chyba najlepszy mecz ostatniej nocy.

Blake Griffin tym razem rzucił 28 punktów, Andre Drummond miał 23 punkty, 20 zbiórek, 5 bloków i 3 przechwyty. Dla Rockets James Harden rzucił 33 i miał 7 asyst, a Clint Capela miał drummondowe double-double 29 punktów, 21 zbiórek i 3 bloki. Chris Paul dodał 20 punktów i 9 asyst dla Houston. Dla Rockets była to jednak pierwsza porażka po pięciu kolejnych wygranych.

2) Zabrakło spektakularnych linijek w piątkową noc, Russell Westbrook zrobił tymczasem swoje 30 punktów, 12 zbiórek i 8 asyst.

Westbrook jak zwykle, gdy wrócił po długiej przerwie, gra jakby nie został wybity z rytmu. Tym razem jednak Billy Donovan po raz pierwszy w tym sezonie dodał mu Dennisa Schrodera do wyjściowego składu (Diallo i Ferguson nie grali) i Oklahoma City Thunder nie bez problemów pokonali Charlotte Hornets 109:104.

Paul George dodał 17 punktów i nr 1 obrona ligi wygrała już 12 z 14 ostatnich meczów po starcie 0-5. Kto mówił, że Thunder potrzebują Andre Robersona? Kemba Walker miał 25 punktów i osiem asyst dla Cats.

3) Dla każdego coś innego. Sympatykom brzydkiej koszykówki, tak rzadko zdarzającej się obecnie, ten mecz musiał się podobać. LeBron James miał 22 punkty, 10 zbiórek i 7 asyst, dziewięć punktów rzucił w czwartej kwarcie i Los Angeles Lakers pokonali u siebie dołujących Utah Jazz 90:83. Dla Lakers było to już 7 zwycięstwo w 8 ostatnich meczach. Ci, którzy typowali, że Lakers nie zrobią playoffów milkną i wynajmują małe domki w wysokich górach.

Lakeriada wymyśliła tylko 10 asyst w tym meczu, za to aż 24 straty, w ratio przypominającym bardziej mecze Kobiego z Ronem Artestem jeden na jednego na dachu 125-piętrowego wieżowca, bez barierek. No ale Jazz nie byli zbyt chętni żeby to wykorzystać i oba zespoły obijały się od siebie, trawiąc kalorie doklejone przy czwartkowym stole.

Był ważny blok Jamesa na Alecu Burksie w końcówce, ale jak najszybciej postanowiono rozejść się do domów. Zwłaszcza, że od drugiej kwarty Jazz grali bez Donovana Mitchella, którego zaczęły boleć żebra, gdy brał oddech. Nawet najgorszemu wrogowi nie powinno się tego życzyć.

4) Jamal Crawford miał już w tym sezonie mecze, w których nie oddał rzutu, albo takie, w których zdobył jeden punkt. Dziwne mecze. Nie było jednak nic dziwnego w tym jak wygrał dla Phoenix Suns mecz w Milwaukee. Niespodziewane było tylko to, że Suns wygrali w Milwaukee 116:114.

Absolutny klasyk. Moglibyśmy tu skończyć.

Devin Booker miał 29 punktów z tylko 16 rzutów, a T.J. Warren 19 dla Phoenix, którzy wygrali jednak dopiero po raz drugi w dziewięciu ostatnich meczach. Z kolei dla Bucks to odbimbanie meczu z Suns oznaczało przerwaną serię sześciu zwycięstw. Giannis Antetokounmpo miał 35 punktów, bo mało zjadł. W domu w Atenach się nie przelewało, dlatego Antetokounmpo nie obżera się na święta.

Middleton był blisko, żeby wygrać ten mecz dla Bucks:

 

Bucks są 6-5 w ostatnich 11 meczach po starcie 7-0.

Raport z Milwaukee sponsoruje słówko mecz. Mecz sezonu dla Phoenix, gratulujemy.

Suns mają tylko jeden dobry lineup. Ten, w którym Devin Booker jest rozgrywającym, obok gra Ayton i trzech niskich skrzydłowych. Tak wyszli na mecz przeciwko Bucks.

5) Dwie dogrywki mieliśmy ostatniej nocy. Jedną w Detroit, drugą w Los Angeles. Avery Bradley na pięć sekund przed końcem meczu ukradł piłkę, a Danilo Gallinari pokazał Anthony’emu Davisowi jak się trafia trzy rzuty wolne na 3 sekundy przed końcem czwartej kwarty i Los Angeles Clippers pokonali w dogrywce Memphis Grizzlies 112:107.

Tym razem wyjątkowo to Grizzlies mieli więcej strat (16) niż ich rywal (10). Choć jeszcze na trzy minuty przed końcem czwartej kwarty prowadzili siedmioma punktami.

“Rzuty wolne to głowa. To tylko Ty i kosz. Mam świetne relacje z koszem, kiedy stoję na linii rzutów wolnych, więc po prostu ta znajomość była chwilę temu kontynuowana” – mówił po meczu ewidentnie jeszcze zrobiony Gallo.

Gallinari trafia 96% wolnych w tym sezonie. Trio Gallinari-Lou-Harris może nie jest Big3, ale znajdź w NBA lepsze trio w rzutach wolnych. Ci goście kochają dostawać się na linię i praktycznie się z niej nie mylą.

Ten faul Marca Gasola, którego nie gwizdnięto w środę na samym końcu meczu w San Antonio?

Oliwa:

 

W piątek przerwane zostały same serie zwycięstw, bo i dla Grizzlies porażka oznaczała koniec passy pięciu wesołych pójść pod prysznic, żartów sytuacyjnych i nabijania się z rywali. W piątek w Staples Center słychać było tylko krople wody rozbijające się o posadzkę.

Montrezl Harrell rzucił 22 punkty w drodze po nagrodę MVP, a wspomniany “Rooster” dał 20 punktów farszu. Dla Grizzlies 27 punktów i 13 zbiórek od Marca Gasola, który je tylko warzywa i ryby, 20 punktów od Jarena Jacksona Juniora, a 19 od Mike’a Conley’a, którego brakowało jednak Grizzlies w trzech ostatnich minutach. Popuścił i złapał szósty faul.

Różnicę dla Clippers jak zwykle zrobiła chyba najlepsza ławka w NBA, która tym razem rzuciła 53 punkty.

6) New York Knicks obracają sezon, zmieniają nagłówki. Dziennikarzom, którzy rozsiedli się w swoich narracjach każą zmienić sposób myślenia. Wymagają. Biją Celtics w Bostonie, a dwa dni później pokonują w Madison Square Garden New Orleans Pelicans 114:109.

Tu też mieliśmy końcówkę. Alonzo Trier dwoma rzutami wolnymi dał Knicks prowadzenie na końcu i potem udało się Bockers przetrzymać Pelicans w ostatnich sekundach. Frank Ntilikina tym razem mógł uczyć się od Manny’ego Mudiay’a, który rzucił season-high 27 punktów i od Triera, który dodał career-high 25.

Dla Pelicans 33 punkty, 12 zbiórek i kolejny dzień w pracy Anthony’ego Davisa. Ten, w którym schodzi do szatni z kontuzją (mięsień czworogłowy) i wraca…

7) W ostatnich dwóch tygodniach LaMarcus Aldridge był w dołku w jakim nigdy nie był – nie trafiał nawet co trzeciego rzutu. Odkuł się w Indianapolis i zdobył 33 punkty w wygranej San Antonio Spurs nad osłabionymi Indiana Pacers 111:100.

Pacers po raz trzeci z kolei grali bez stłuczonego kolana swojego lidera Victora Oladipo. I Tyreke Evans – 1/12 przeciwko Spurs – zalicza póki co rozczarowujący sezon. 21 punktów dla Indiany rzucił za to czołowy snajper za trzy w tym sezonie Bojan Bogdanović, a Domantas Sabonis na podkręconej kostce miał 19 punktów i 16 zbiórek. Dla Spurs 16 punktów dodał słabnący w oczach DeMar DeRozan, a 15 Patty Mills, na którego liczyć można zawsze dzień po Dniu Dziękczynienia, bo jest Australijczykiem i je tylko to chude mięso z wiewiórek. Choć ptakiem nie pogardzi.

8) Brooklyn słynie z fantazyjnej i eklektycznej kuchni, co bokiem wyszło koszykarzom Brooklyn Nets, którzy grali od dwunastej w Nowym Jorku przeciwko Minnesocie Timberwolves i przegrali 102:112. Timbos pilnowali się i popełnili tylko 7 strat w tym meczu.

Ascetyczny Derrick Rose rzucił 25 punktów, a Karl-Anthony Towns miał 21 punktów i 9 zbiórek – 17 z nich rzucił w samej trzeciej kwarcie, po trudnym starcie i kłopotach z faulami. Timberwolves wolą też grać na wyjeździe, bo w Minneapolis kibice cały czas buczą na Toma Thibodeau. Miło więc było przerwać serię dwóch porażek. Nawet Jeff Teague rzucił 15 punktów, a Taj Gibson miał 16 i 11 zbiórek.

Nets trafili tylko 42% rzutów przeciwko jednej ze słabych defensyw ligi. Sześciu ludzi było w double-figures, ale nie popisał się – oczywiście – dzień po świętach D’Angelo Russell – 2/10 z gry, 4 straty. Po 18 punktów rzucili Joe Harris, który jadł korę z drzew i Spencer Dinwiddie, który nie jadł – ma minimalny kontrakt. DeMarre Carroll, który już od dziecka ma problemy z wątrobą i od kilku lat prowadzi fundację dla osób z tym samym schorzeniem dodał planowe 13 punktów.

9) Jedzone było w Philly. Trudno zresztą nie jeść, gdy mieszka się w Filadelfii. Jordan Clarkson 14 ze swoich 19 punktów rzucił w czwartej kwarcie, Rodney Hood był kapitalny w drodze do 25 puntów i to Cleveland Cavaliers, wygraną 121:112, zakończyli passę 20 z rzędu wygranych meczów 76ers na swoim parkiecie (w sezonie regularnym; Boston ich pyknął w playoffach).

Dziś więc już nie ma w NBA zespołu, który nie przegrałby w tym sezonie u siebie. Nie ma też zespołu, który nie wygrałby na wyjeździe, bo to Cavaliers rozpoczęli ten sezon 0-8 w halach rywali. Piękny mecz Cavs, wielki dzień Larry’ego Drew, bo 23 punkty rzucił coraz lepszy z tygodnia na tydzień Colin Sexton, Cedi Osman po dobrym wieczorze z LeBronem w środę, tym razem rzucił 20, a Tristan Thompson dbał o to, by wszyscy spalili kalorie w drodze do 18 punktów i 13 zbiórek.

Dla 76ers Joel Embiid rzucił 24 punkty i miał 12 zbiórek, ale jemu też niespecjalnie się chciało. Sixers przerwali w ten sposób serię czterech zwycięstw i są 4-2 z Jimmy’m Butlerem w składzie. Butler skręcił kostkę w czwartej kwarcie i nie wrócił już do gry. Do tego momentu rzucił 22 punkty. Ben Simmons też miał 22, plus 10 asyst.

“Jak Tristan powiedział na początku sezonu, szlak na szczyt Wschodu nadal przechodzi przez Cleveland” – tylko na żart wystarczyło Embiidowi w piątek.

 

10) Emocjonujący był mecz w Chicago, tylko zainteresowanie śladowe i głównie tylko na dwóch rynkach. Josh Richardson 12 ze swoich 27 punktów rzucił w czwartej kwarcie, Hassan Whiteside miał 18 punktów i 10 zbiórek, a Miami Heat odnieśli jakże potrzebne zwycięstwo, pokonując Chicago Bulls 103:96.

Świetnie spisał się Bam Adebayo – 14 punktów, 13 zbiórek – ale pozostał niesmak, bo Heat mało brakowało, a straciliby aż 26 punktów przewagi, które mieli w czwartej kwarcie. Wściekły run Bulls i rzut Zacha LaVine’a na sześć minut przed końcem meczu doprowadził miejscowych do 84-87. Richardson i Wayne Ellington odpowiedzieli jednak trójkami, zaraz Richo trafił swoją piątą i Heat znów bezpiecznie prowadzili dwucyfrową różnicą punktów.

Justin Holiday rzucił 27 punktów i zebrał 13 piłek dla tych Bulls, LaVine dodał 24 punkty.

11) Nick Nurse kręci ofensywną balangę w Kanadzie, bawią się wszyscy. Toronto Raptors oziewali Washington Wizards 125:107 w piątek, Kawhi Leonard rzucił 27 punktów, Kyle Lowry 15 i Raptors wygrali czwarty mecz z rzędu.

15 punktów rzucił też O.G. Anunoby, 13 dołożył powracający do zdrowia, obity Fred VanVleet i Raptors z bilansem 16-4 przewodzą w NBA, irytując tylko DeMara DeRozana i może trochę Jakoba Poeltla, ale ten ma swoje problemy. Raptors są też 10-0 w tym sezonie z drużynami poniżej 0.500, co zwykle oddziela poważnych kontenderów od tych niepoważnych.

Bradley Beal rzucił 20 punktów dla Wizards, Otto Porter Jr. 17. Nieprzypadkowo nie znalazłeś w tym zdaniu Johna Walla, dzień po Dniu Dziękczynienia. Wall miał 11 punktów i 11 asyst, za to wchodzący od dwóch meczów z ławki Markieff Morris znów spisał się dobrze w swojej roli i rzucił 16 punktów.

12) Al Horford już w środę miał nie grać z Knicks, tylko kurować obolałe kolano. Zrobił to jednak w piątek, bo Aron Baynes Święta Dziękczynienia nie obchodzi. Centrzy Boston Celtics podeszli piątkowego rywala analitycznie i to im dołujący Boston zawdzięcza przerwanie trzymeczowej passy porażek, i wyjazdowe zwycięstwo z Atlantą Hawks 114:96. Baynes miał 16 punktów i 9 zbiórek, Jayson Tatum dodał 14 punktów.

Celtics rypnęli Hawks na dzień dobry 45 punktami w pierwszej kwarcie i fani Hawks mogli resztę wieczoru spędzić na Facebooku, robiąc plany na wieczór. Przywrócony w listopadzie do żywych Jeremy Lin rzucił 19 punktów, borykający się z bólami krzyża Alex Len dodał 17 dla dzielnych Hawks. Młodzi zawodnicy Atlanty dzień po jedzonym i popitym mieli jednak rozregulowany celownik i trafili tylko 6 z 35 trójczyn. Trae Young trafił tylko 1 z ostatnich 25.

Boston miał za to 31 asyst, sam Baynes miał już cztery w pierwszej kwarcie. Ludzie klepali się po plecach.

13) Lepsza atmosfera zapanowała także w szatni Golden State Warriors, bo obrońcy tytułu uniknęli pierwszej serii pięciu porażek od 2013 roku. Kevin Durant rzucił 32 punkty, Klay Thompson (wreszcie) dodał 31 i Warriors łatwo poradzili sobie z Portland Trail Blazers 125:97.

Durant trafił 13 z 21 rzutów, rozdał 8 asyst, miał 7 zbiórek i trzy z aż 11 bloków zaliczonych przez Warriors. Thompson trafił pierwsze pięć ze swoich siedmiu rzutów i już w drugiej kwarcie gospodarze odskoczyli.

Jusuf Nurkić rzucił 22 punkty dla Blazers, ale słabiej zagrali Damian Lillard, który trafił tylko 9 z 24 rzutów w drodze do 23 punktów i 8 asyst oraz C.J. McCollum – 19 punktów.

14) Historii nie miał też pojedynek Iciów w Denver. Nuggets przeszli się po Orlando Magic 112:87, a błyszczęli inni. Trey Lyles rzucił 22 punkty, a Mason Plumlee miał 15 punktów i 11 zbiórek dla gospodarzy.

Nikoli Jokicowi już drugi mecz z rzędu zabrakło punktów (6) do triple-double – miał 11 asyst i 10 zbiórek. Drugi z rzędu, a już trzeci raz w tym sezonie. Terrence Ross rzucił 18 gorących dla Magic.

Jedyny kłopot dla Nuggets to uraz Achillesa, którego doznał Gary Harris.

15) Stephen Curry brał udział w wypadku samochodowym, ale żyje. Ziomek, który kierował Lexusem na autostradzie stracił panowanie nad pojazdem, zmienił pas i uderzył w czarne Porsche, którym jechał Curry. Więcej w linku w pierwszym zdaniu tego akapitu, plus interesujące wideo.

16) W sobotę koszykarze NBA nadal będą się męczyć, bo przed nami Festiwal 3 Meczu W Ciągu 4 Dni, i przy tym ten jeden dzień wolny był tym świątecznym.

Poprzedni artykułFlesz: Najbardziej zaskakujące pytania po 40 dniach sezonu
Następny artykułFlesz: “No Playoffs For You”, cz. 2

13 KOMENTARZE