Flesz: “No Playoffs For You”, cz. 2

12
fot. AP Photo

Przed tygodniem zaakcentowałem dziecinnie łatwy do przewidzenia fakt, że playoffów w tym sezonie nie zrobią (3-14) Cleveland Cavaliers i zdobywający średnio 16,8 punktów w pięciu ostatnich meczach Collin Sexton, trafiający 32% rzutów (i 15% za trzy) w listopadzie Frank Ntilikina i odwracający ostatnio naszą uwagę od tego problemu (6-14) New York Knicks oraz (5-14) Chicago Bulls.

Wszystkie te trzy drużyny powinny uważać, żeby nie wygrywać. Dla każdej ma to bardzo dużo sensu. Zwłaszcza muszą pilnować się Bulls, którzy oczekują powrotów Lauriego Markkanena, Krisa Dunna, Bobby’ego Portisa, jednocześnie mając ogromną dziurę na pozycji nr 3, kiedy pierwsze dziesiątki mock-draftów zdominowane są przez nazwiska wingmanów, takich jak choćby All-NBA talenty R.J. Barrett i Cameron Reddish z Duke.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

12 KOMENTARZE

  1. “kiedy pierwsze dziesiątki mock-draftów zdominowane są przez nazwiska wingmanów, takich jak choćby All-NBA talenty R.J. Barrett i Cameron Reddish z Duke.”

    Cały sezon 2016/2017 spędził pan na pisaniu o jakimś Bozno Piłce, Fulcu, Dżoszu Dżaksonie, Maliku Mnichu itd. Można już dziś śmiało powiedzieć że ci zawodnicy nic nie znaczą po dwóch latach. Niech se pan oszczędzi pisanie o tym tankowaniu bo ostatnie kilka lat pokazują że w loterii draftu coraz mniejsze znaczenie ma numer, najlepiej się o tym przekonał pewien głupek z Filadelfii.

    0
    • Nie znam statystyk. Stawiałbym jednak, że jest to nieprawda. Draft to gra prawdopodobieństwa i z pierwszym numerem masz większe prawdopodobieństwo wyboru gwiazdy niż z numerem dziesiątym. Wciąż jest to tylko jednak szansa, a nie pewnik. W związku z tym też podawanie pojedynczych nazwisk mija się z celem, imho należałoby spojrzeć np. ilu ludzi z top 5 draftu zostało w ciągu 5 lat od debiutu all-starami, all-nba i jak zmieniało się to na przestrzeni lat.

      A, co do głupka z Filadelfii to zupełnie nie rozumiem argumentu. Przecież właśnie teraz widać, że miał rację, bo kilka razy wybrał źle, ale rozumiał, że musi mieć odpowiednio wiele prób by mieć większe szanse i udało się trafić nawet dwa razy (Embiid i Simmons).

      0
      • Aż sam byłem ciekawy i spojrzałem w wiki. Nie licząc tych “kilku ostatnich lat” tak oto przedstawiają się liczby graczy, którzy chociaż raz byli w jednym z All-NBA teamów według miejsca w drafcie za lata 1990-2009:
        Draft 1# 13(65%)
        Draft 2# 7(35%)
        Draft 3# 9(45%)
        Draft 4# 6(30%)
        Draft 5# 6(30%)
        Draft 6# 1(5%)
        Draft 7# 1(5%)
        Draft 8# 1(5%)
        Draft 9# 6(30%)
        Draft 10# 4(20%)
        Draft 11# 0(0%)
        Draft 12# 0(0%)
        Draft 13# 1(5%)
        Draft 14# 1(5%)
        Draft 15# 2(10%)
        Draft 16# 1(5%)
        Draft 17# 1(5%)
        Draft 18# 0(0%)
        Draft 19# 1(5%)
        Draft 20# 0(0%)
        Draft 21# 1(5%)
        Draft 22# 0(0%)
        Draft 23# 0(0%)
        Draft 24# 3(15%)
        Draft 25# 0(0%)
        Draft 26# 0(0%)
        Draft 27# 0(0%)
        Draft 28# 1(5%)
        Draft 29# 0(0%)
        Draft 30# 1(5%)

        0
    • Jesteś kolejną osobą, które kompletnie nie rozumie idei Procesu, mając zapewne na myśli picki Okafora, Noela itp.
      Wiadomo że chciałby wybrać samych świetnych zawodników, ale sam Hinkie tłumaczył np. udziałowcom 76ers w swoich mailach, że chodzi głównie o to aby pozyskać ELITARNY talent, gracza który kompletnie odmieni organizację i zostanie prawdziwą gwiazdą NBA. Proces i tankowanie miał zwiększyć szanse na pozyskanie takiego gracza i to się udało, jeśli kojarzysz gościa – Joel Embiid.
      Dlatego jebać te picki Noela czy Okafora, jest Embiid. 3 ostatnie sezony, ilość zwycięstw 76ers w sezonie: 10 (!), 28, 52. Więc faktycznie, ten “głupek” z Philadelphii nie miał racji…

      0
          • To jest nawet jeszcze trudniejsze do oszacowania. Bo jedno , że mając wyższy pick oczywiście, że masz szanse wybrać lepszego, bo wybierasz z N, a nie N-1,N-2, etc. Ale to podejście zakłada, że w każdej organizacji zawodnik rozwinie się tak samo, czyli nie ma różnicy w tym jak działają organizację co jest oczywistą nieprawdą.

            0
  2. Z tego co wynika ze statystyk to Luka Doncic jest najlepszym debiutantem od czasów Jordana i to w wieku 18 lat. Mavs wiedzieli co robią bo wzięli najlepszego gracza Euro Ligi i to jeszcze w takim wieku. A opieranie wyborów o statystyki z ligi akademickiej to jak skreślanie numerów w totka. Niby srulc i Ball mieli być takimi dominatorami a się okazało że najlepsi z tego przereklamowanego draftu byli Tatum, DSJ, Kuzma i Mitchell. Nazwisko dwóch pierwszych się tu chyba kilka razy pojawiło ale o dwóch ostatnich znfacy z tego portalu nic nie wiedzieli, bo i skąd mieli wiedzieć.

    0
    • 1. W grze w totka teoretycznie kazda kombinacja ma dokładnie takie samo prawdopodobieństwo. A tutaj tak nie jest – wyższy numer, wyższa szansa na wybranie kogoś dobrego, lepsze statystki w NCAA – większa szansa, że gracz będzie dobry w NBA. To jest naprawdę wielka różnica. Na takiej samej zasadzie ludzie utrzymują się z pokera.
      2. Znowu podajesz pojedyncze przykłady, a nie patrzysz na ogół. “Siska” podał wyżej całkiem niezłą statystykę.

      A na boku:
      3. Według mnie za szybko oceniasz. Doncić zagrał kilkanaście spotkań w NBA, pozostali są dopiero w drugim roku.
      4. Ja np. dalej uważam, że Fultz ma o wiele większy talent niż taki Kuzma i prawdopodobnie (słowo klucz, znowu) to wina 76ers / “dobrych ludzi wokół”, że jest tu gdzie jest. No ale to temat na inną dyskusję.
      5. Jakie statystyki pokazują, że Doncić jest lepszym debiutantem niż James?

      0