Flesz: Kawhi Leonard przypadkowo lub nie ale na przekór czasom

29
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Nie będę pisał Ci jak żyć, ani co powinniśmy robić. Jest to ponad mną. Nawet mnie to nie interesuje. Ławkę już dawno zamieniliśmy na stadion ławek, przyjaciół na dziesiątki kolegów, papier na cyfry. W tym świecie poruszamy się wokół prawdy, tylko lepiąc ją w wygodne kształty, ale rzadko jej dotykając. Tak jakby rządziła nami kobieta, która przed wejściem na wizję sypie na nas puder i maluje. Zresztą, niebezpiecznie jest już nawet pisać dziś, że to kobieta.

W tym świecie równie często zajmujemy się informacją, jak i tym w jaki sposób informacja ta została przedstawiona. Dyskutujemy o zbitkach słów w paskach informacyjnych, doradzamy, oceniamy sposób mówienia, ubiór,  a najpopularniejszy polski sportowiec pytany jest przez główny polski dziennik sportowy czy po przegranym meczu pocałował żonę na potrzeby kampanii reklamowej, czy też zrobił to z uczucia. I w gruncie rzeczy sami już nie wiemy z jakich powodów to zrobił.

Setki lat wstecz można aż sięgnąć się do czasów, kiedy propaganda, sterowanie informacją i używanie jej przynosiło korzystne efekty. Dziś tak nas nie razi, że wychylamy z gniazda nasze dzioby po więcej. Nie mamy czasu pomyśleć. Jeszcze nigdy public relations nie były udziałem tak znacznej liczby osób jak jest to obecnie. Dziś największy dotychczas magazyn koszykarski zamienił się w fanpage, dziś sztuczność przewyższa czystość. Zresztą, czy kiedykolwiek myśleliśmy, że znajdziemy ją właśnie tutaj? O północy? W żarzącym się bladym światłem monitorze? Patrząc się teraz w nasze rozbite ekrany lub nowe, coraz to nowsze telefony i komputery?

Są agenci, agenci agentów i agenci agentów agentów. Są asystenci, asystenci asystentów i asystenci asystentów asystentów. Miliony osób na świecie zajmują obecnie się sterowaniem informacją. Czy jest to telewizyjny przekaz w już nigdy nieobiektywnych mediach, pacjent decydujący o tym czy wejdziesz do klubu, albo młoda dziewczyna, która malując Cię dba o Twoje dobre, pierwsze wrażenie, zanim pokażesz się światu czyli trzem lub trzem milionom osób.

To co Tede nazwał kiedyś wyścigiem szczurów, dziś zamieniło się w wyścig szczurów mutowanych genetycznie przed wejściem na wizję.

Dlatego jestem zafascynowany Kawhi’em Leonardem. Oto jest jeden z niedawno trzech najlepszych koszykarzy NBA, który postanowił, że najlepszą reakcją niech będzie brak reakcji.

Oto jest nieprzystępna gwiazda NBA, która świadomie lub nie idzie na przekór nowoczesnemu piarowi i publicznie nie wypowiadając się decyduje się nie narzucać narracji, ani nie zagłuszać faktów, nie sterować nimi, jak trzy te rzeczy znakomicie do czasu potrafiła robić choćby poprzednia partia rządząca i wiele jeszcze potrafiło będzie.

Czy wychodzi mu to na dobre? Pewnie nie. Wklej mi klip, w którym ludzie z San Antonio palić będą jego koszulkę. Z drugiej strony unika najniżej wiszącej gałęzi, czyli szyderstwa. Z drugiej strony każde jego zdanie nie jest wystawiane na śmieszność, jak każde zdanie, nawet Twoje najlepsze, można dziś w świecącym się bladym światłem ekranie telefonu wystawić. Nikt nie zestawia dziś jego słów z faktami, bo takich słów nie ma, a nawet jeśli kiedyś były, zdania zawsze były lapidarne.

Być może dzieje się to przypadkowo. Być może nie. Być może to jest ten moment, kiedy podobnie jak ja zaczynasz się zastanawiać, czy faktycznie jest to zbieg okoliczności, że Kawhi zachowuje się w taki sposób. Przytomnie chce robić tylko to co chce i być tam gdzie chce być. I uniknąć szumu. Kolokwialnie mówiąc być może udaje mu się uniknąć w ten sposób najgorszego, które na każdego w tym dziwnym, sztucznym świecie czeka jak kat.

Być może nie wiedząc o tym wszystkim, robi to dla całego Koloseum, dla całego stadionu ławek. Kciuk w dół.

Być może nie wiedząc o tym samemu, staje się inspiracją. W górę.

Może doskonale zdaje sobie sprawę z tego co robi i chce być od naszych miejsc jak najdalej. W dół czy w górę?

A być może nie, i dlatego powinniśmy go usłyszeć, zrozumieć.

Albo nawet nie próbować, skoro zupełnie go to nie interesuje i tak to zostawić.

Mam wrażenie, że lepiej na tym wychodzi, gdy nic nie mówi.

Poprzedni artykułFlesz: Los Angeles Lakers, pytania nieoczywiste
Następny artykułDniówka: Ryzyko z Leonardem może się nie opłacić, ale dla samej szansy warto spróbować

29 KOMENTARZE

  1. to że Kawhi milczy, nie znaczy, że ma coś do powiedzenia..
    Dorabianie ideologii do dziwnych zachowań i decyzji gościa, który nagle okazuje się średnio, hm, dojrzały, jest mocno wątpliwe. Dobrze wiedział, w jaki biznes się pakuje

    0
  2. Uf, już myślałem, że to będzie kolejny niekontrolowany odlot, z gorączkowym “pull up, pull up” po wyjściu z mgły. Ale wszystko zakończyło się kontrolowanym lotem, pasażerowie klaskali po lądowaniu.
    Dziękuję za miłą lekturę :)

    0
  3. To ja pragmatycznie i uparcie,nadal będę truł dupę bez doszukiwania się drugiego dna i analizowania przemyśleń i cierpień Młodego Kawhia.
    Czy są jakiekolwiek informacje o stanie zdrowia Leonarda?Jakiekolwiek,cokolwiek,coś?Bo na razie ten cały trade to jest taki zameczek postawiony niebezpiecznie blisko brzegu morza.Przeciez jeśli się okaże że jest jakiś realny problem to cały trade idzie do kosza.
    Leonard ze Spurs nie gada,więc ci nie mogli dac Raptors realnych informacji o jego zdrowiu.Z Raptors Kawhi nie gada tym bardziej bo w ogóle nie ma desire tam grac.Wygląda mi na to że ten deal ma strasznie miękkie nóżki.
    Ze strony Raptors sens widze tylko jeden-poszliśmy całkowicie na pałę,z zamkniętymi oczami ryzykując wszystko.Uda się albo budujemy zespół kompletnie od nowa.
    Nawiasem mówiąc,ciekawe jak to odbierze(odebrał) Lowry.Jeśli dobrze kojarzę to byli z DeRozanem bardzo dobrymi ziomkami.

    0
  4. Ja tam nie wiem czy Kawhi jest kolejnym z rodu wielkich umysłów NBA-jak Lebron “Hawking” James czy kolejnym nielotem otumanionym przez złych doradców, ale nie umiem bronić jego postawy w ostatnich miesiącach.

    Kciuk w dół.

    0