Toronto Raptors byli najlepszą drużyną na własnym parkiecie w fazie zasadniczej i też w pierwszej rundzie wygrywali w Air Canada Centre, ale teraz po raz pierwszy w sezonie przegrali dwa razy z rzędu przed własną publicznością. W pierwszym meczu oddali zwycięstwo Cleveland Cavaliers. W Game 2 pozostało im tylko podziwianie popisów Króla. LeBron James podbił Toronto, przypominając Raptors, że jest ich największym playoffowym demonem, na którego nie mieli i nadal nie mają kompletnie żadnej odpowiedzi.
Boston Celtics natomiast wykorzystują przewagę własnego parkietu i pozostają niepokonani w TD Garden. Przypomnieli też, że są mistrzami comebacków, wracając z -22 w pierwszej połowie.
Cleveland @ Toronto 128:110 (2-0)
Philadelphia @ Boston 103:108 (0-2)
* Początek spotkania znowu nie był zły dla Raptors i przez większość pierwszej połowy utrzymywali się na prowadzeniu, ale po przerwie LeBron James zupełnie przejął mecz. Zdominował trzecią kwartę zdobywając wtedy 15 punktów przy 7/10 z gry, a do tego zaliczył również 6 asyst, mając swój bezpośredni udział przy 30 z 37 punktów gości. Natomiast w czwartej kwarcie już tylko bezwzględnie dobijał rywali trafiając kolejne fadeaway’e.
43 punkty, 8 zbiórek i 14 asyst przy tylko jednej stracie.
Kolejny wielki występ Króla, ale kluczowe było również to, że nie był to kolejny występ, w którym samotnie ciągnął swój zespół. Dostał wsparcie przede wszystkim od Kevina Love’a. Dotychczas Love bardzo zawodził, ale Cavs od samego początku grali na niego, wykorzystując mismatche i już w pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów, co pomogło mu rozegrać najlepszy mecz tych playoffów. Ostatecznie miał 31 punktów i 11 zbiórek.
W Raptors bardzo dobry na starcie był Kyle Lowry, który trafił pierwsze pięć swoich rzutów i miał 18 punktów do przerwy, ale w drugiej połowie zupełnie zniknął (1/3 z gry, 3 punkty). DeMar DeRozan zanotował 24 punkty z 23 rzutów. W czwartej kwarcie próbował jeszcze penetracjami przywrócić gospodarzy do gry, ale James skutecznie wybił mu to z głowy.
Po Game 1 mogło zrobić się nerwowo w Raptors. Teraz mogą już panikować. Jest 0-2, a seria przenosi się do Cleveland gdzie nie wygrali ani razu w dwóch poprzednich playoffach.
* Sixers przyszli dużo lepiej przygotowani na Game 2 i zdominowali pierwsze kilkanaście minut uciekając na +22 w połowie drugiej kwarty, ale potem znowu dostali bolesną lekcję do Celtics. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat i już przed przerwą przybliżyli się na 5 punktów, a w trzeciej kwarcie przejęli prowadzenie w sumie zaliczając run 50-30. Sixers jeszcze odpowiedzieli i w czwartej kwarcie odzyskali przewagę, ale Celtics nie pozwolili odebrać sobie tego meczu i na finiszu zaliczyli kolejny run. Kluczową rolę odegrał wtedy Terry Rozier, który zdobył pięć kolejnych punków dla gospodarzy, po czym wyprowadził kontrę zakończą efektownym alley-oopem do Jaysona Tatuma.
“Coach was saying whoever is the tougher team is going to win. They definitely punched us in the mouth at the beginning of the game. We just had to bounce back and get things together.” Rozier
Tatum rozegrał kolejny świetny mecz będąc najlepszym strzelcem Celtics z dorobkiem 21 punktów. Rozier zanotował 20 punktów (4/9 za trzy), 7 zbiórek i 9 asyst. Horford miał 13 punktów, 12 zbiórek, 5 asyst i przypieczętował zwycięstwo dostając się do kosza na 8.3 sekundy przed końcem.
Do gry wrócił Jaylen Brown (13 punktów w 25 minut) i już chwilę po wejściu na parkiecie pokazał, że czuje się dobrze:
W Sixers fatalnie zagrał Ben Simmons i to jego powrót na parkiet w czwartej kwarcie był momentem, w którym Celtics znowu przejęli inicjatywę. Wcześniej odzyskali przewagę prowadzeni przez dobrze spisującego się TJ’a McConnella (+16). Simmons spudłował wszystkie swoje 4 próby z gry, miał tylko 1 punkt w 31 minut, 5 zbiórek, 7 asyst, 5 strat i najgorszy w drużynie wskaźnik -23.
“Mentally, just thinking too much. I’m going to have bad games. It happens. Obviously, it’s bad timing.” Simmons
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Co tam Raptors. SIXERS SIE ZESRALI! ZESRALI SIE SIXERS! SREXIS EIS ILARSEZ! Fuck the Process!
Niech dalej wszyscy mówią,że skala talentu w 76ers jest 25366425342626357663 większa niż w Bostonie :)