Zaczęli tak, jak pewnie według wielu nie powinni, bo w ich przypadku luz na tym etapie sezonu jest wskazany, a i New Orleans Pelicans to przeceniany na podstawie pierwszej rundy zespół. Zresztą – wcześniej przeciwko San Antonio Spurs też mieli oszczędnie podejść do zawodu. Odpoczywać w obustronnych atakach pozycyjnych, wygrać talentem, na końcu zapomnieć. Ale wtedy do zwycięstw, a w sobotnim meczu numer jeden do wielkiego runu 25-2 w drugiej kwarcie doprowadził etos pracy całej grupy. Od sztabu po graczy.
Żaden tam niezdrowy racjonalizm, że my silniejsi ostatecznie damy radę, bo musimy, a czy w 30 czy 45 minucie, to bez znaczenia. Fakt – polegli raz myślami będąc w domu. Równie dobrze zamiast treningu możemy zagrać meczu numer pięć. To ich wybór. Tak jak igraszki z przeciwnikiem, który gra szybko i nie zrezygnuje z tego w drugim meczu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Swietny tekst Piotrze.
Lud nie lubi Dubs to i komentarzy malo, ale swietna robota.
Mimo, że przymusowo w domu to ten tekst na pewno umilił mi majówkę.
Szczególnie, że jest o mojej ulubionej drużynie :)
W 2018 roku tekst, że Warriors są profesjonalistami? Ja się nie dziwię, że dziennikarze sportowi tracą pracę.
Wielkim Znawca nie jestem, sporo się jeszcze uczę NBA, a teksty Piotra za każdym razem otwierają mi oczy.
My tylko żyjemy w jego świecie.