Będzie Game 7!
Milwaukee Bucks uratowali się, ponownie wygrali na własnym parkiecie i seria wraca do Bostonu, gdzie wszystko rozstrzygnie się w sobotnim meczu.
To będzie pierwszy Game 7 w karierze Giannisa Antetokounmpo, a pierwszy dla Bucks od playoffów 2010, kiedy prowadzeni przez siedzącego obecnie na końcu ich ławki Brandona Jenningsa przegrali ostatecznie z wyżej rozstawioną Atlantą Hawks.
W drugiej rundzie nie byli już od 2001 roku. Tak więc dzięki tej dzisiejszej wygranej stają przed szasną przerwania fatalnej passy aż ośmiu kolejnych przegranych serii.
Boston @ Milwaukee 86:97 (3-3)
W Game 6 Bucks przejeli kontrolę na przełomie drugiej i trzeciej kwarty, uzyskując dwucyfrowe prowadzenie, a potem skutecznie odpowiadali, kiedy rywale ich doganiali. Gdy Celtics doprowadzili do remisu pod koniec trzeciej kwarty, zanotowali run 11-2, natomiast kiedy zbliżyli się na dwa punkty w połowie czwartej, zaraz po tym Bucks zdobyli sześć kolejnych.
Dobrze wykorzystywali okazje do szybkiego ataku, co ułatwiało im przebicie się przez defensywę gości, natomiast sami też dobrze bronili, nie pozwalając na łatwe punkty i ostatecznie byli lepsi 25-4 w punktach z kontry. Celtics trafili tylko 37% z gry.
The Bucks outscored the Celtics 34-6 in transition Thursday to force Game 7.
That's the most the most transition points for any team so far in this year's playoffs. pic.twitter.com/Omkfep25I4
— ESPN Stats & Info (@ESPNStatsInfo) April 27, 2018
Antetokounmpo zgodnie z zapowiedziami był dużo agresywniejszy i przede wszystkim w czwartej kwarcie poprowadził drużynę. Do niego należało 10 z ostatnich 19 punktów Bucks, a w sumie 20 ze swoich 31 zdobył po przerwie. Zebrał też 14 piłek, pomagając gospodarzom wygrać walkę na tablicach (48-39). Jabari Parker miał 11 zbiórek. Khris Middleton i Malcolm Brogdon zanotowali po 16 punktów.
Thon Maker wyszedł w pierwszej piątce.
Najlepszym strzelcem Celtics był Jayson Tatum, który próbował pociągnąć atak w drugiej połowie i jeszcze na cztery minuty przed końcem spotkania bardzo ładną step-back trójką zmniejszył straty do -5. W sumie 16 ze swoich 22 punktów zaliczył po przerwie. Terry Rozier dołożył 16 punktów, ale potrzebował do tego 17 rzutów. Jaylen Brown drugi mecz z rzędu miał 14 punktów. Marcus Smart nie był już takim x-faktorem jak poprzednio i podejmował złe decyzje forsując rzuty.
Mecz numer siedem w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 2:00.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czyli jednak Celtics w 7
Oczywiście :)
Ale przecież grają w Houston?
Jak co roku game 7 w Houston, ale z racji że Boston wyżej rozstawiony to kibice Celtics maja prawo do wykupienia 80% dostępnych biletów. Wiec praktycznie jakby grali u siebie.
Dodatkowo mają prawo zainstalować swój parkiet, więc większość ludzi na świecie nie zorientuje sie, że mecz przeniósł się do Texasu, My jednak wiemy jaka jest prawda.
Tylko czy Houston przyjdzie do gry ?
Gdzie zmierzają Ci Bucks to nie wiem? Ale muszą coś zrobić w przyszłym sezonie ze swoim składem/trenerem/organizacją gry jeżeli chcą się liczyć w najbliższych latach na wschodzie. Celtics, grający bez swoich dwóch najlepszych graczy, pewnie ich przejdą, a na horyzoncie są już 76ers, i zdaje się że mamy Wschód ustawiony na lata przez dwie, rodzące się na naszych oczach, młode dynastie. Szkoda Giannisa jeżeli miałby tu utknąć na najlepsze lata swojej kariery grając w systemie i pod coachem, który nie ma niego pomysłu. Durant ma racja GA musi zacząć myśleć o sobie i o tym co chce osiągnąć a nie patrzeć na organizacje, miasto Milwaukee, lokalną społeczność… Oczywiście o ile chce coś osiągnąć w kategoriach sportowych.
Z tymi dynastiami byłbym ostrożny. OKC też mieli być dynastią na ten przykład. Mimo wszystko ani Celtics, ani 76ers nic jeszcze spektakularnego nie osiągnęli, a niestety w jednej i drugiej drużynie istotnymi (kluczowymi nawet) są gracze, których historia kontuzji może nie napawać optymizmem. Życzę im jak najlepiej, po prostu wydaje mi się, że dynastia to coś, co zdarza się bardzo rzadko.
Oczywiście, że jest to gdybanie i wróżenie z fusów, ale przy założeniu, że wszyscy zdrowi i nie będzie cancerów szatni to masa zgromadzonego talentu zarówno w 76ers jak i Celtics jest ogromna.
Ben i Joel, jeszcze raz podkreśle o ile będą zdrowi, jawią się jako talenty kalibru ALL-TIME GREAT. I to dodatkowo na kluczowych pozycjach 1 i 5. Nawet przeciętnemu trenerowi będzie to ciężko spierdolić. Do tego dochodzi wszechstronny Sarić, perełka RoCo, kilku vetsów, kilku 3&D i mamy kontendera na Wschodzie na lata.
A Celtics? Co tu dużo mówić. Najlepszy młody trener w NBA, który z nieopierzonych młokosów i przeciętniaków wyciska niesamowite wyniki. A nie zapominajmy, że potencjalnie dwóch najlepszych graczy (kalibru All-star) jest poza grą. Młodziaki okrzepną, gwiazdy wrócą, CapSpace jest. Jeżeli nie wydarzy się nic dziwnego/przykrego/nieoczekiwanego to Celtowie będą się liczyć na Wschodzie przez dekadę. A nawet jeżeli wydarzy się coś dziwnego/przykrego/nieoczekiwanego to jeszcze jest Danny “Kurwa zrobię Was wszystkich w chuja” Ainge.
Tego talentu w Bostonie nie ma az tak duzo na parkiecie. Jest jeden diament na lawce trenerskiej.
Ja chyba jestem nieco mniej optymistyczny odnośnie tego wszystkiego.
Talent na miarę all time great, to coś czym nie szafował bym tak łatwo. W przypadku Embiida łatwiej jest mi się zgodzić, wydaje się być zawodnikiem dość kompletnym, w przypadku Simmonsa trudniej, brak rzutu (tak za trzy jak i z linii osobistych) może mu jednak przeszkodzić we wspięciu się na taki poziom.
W Bostonie obawiam się trochę czego innego – braku graczy na najwyższym poziomie. Irving to nie jest jednak półka np. Jamesa, Duranta czy Hardena. Nie umiem chyba ocenić kim mogą być Brown czy Tatum, ale obawiam się że i oni mogą nigdy nie dojść do poziomu około MVP.
Odnośnie Cap Spaceu, to chyba właśnie za bardzo go nie ma. Na przyszły rok mają już gwarantowane 107 mln i to bez kontraktu Smarta. W kolejnych latach będą musieli podejmować decyzje dotyczące kontraktu Irvinga oraz przedłużeń dla Browna i Tatuma. W przypadku tych dwóch ostatnich, nie jest wcale wykluczone, że jakiś desperat zaoferuje im coś w okolicy maxa nawet jeśli nie będą jeszcze warci takich pieniędzy.
Dla jasności tylko. Obie drużyny prezentują się świetnie. Myślę, że mają największe szanse na wschodzie by stworzyć dynastie. Jednak nawet te największe szanse, to chyba wcale nie są szanse duże.
Chyba nie ma zbyt wielu gości rzucających średnio ponad 20 punktów w tych PO na skuteczności 48% z gry i 40% za trzy. Do tego ponad 5 zbiórek, 1.5 asysty i bycie niezłym obrońcą. Największy mankament to rzuty wolne. Mam wrażenie, że jednak Jaylen Brown jest niedoceniany. Do tego to naprawdę jeszcze młodziak, kilka miesięcy młodszy od Simmonsa. Tatum to moim zdaniem jeszcze większy talent.
Brown gra świetną serię, to prawda. Ale takie serie rozgrywali i gracze wielcy, i dobrzy, i generalnie dość przeciętni.
https://www.basketball-reference.com/play-index/psl_finder.cgi?request=1&match=single&type=per_game&per_minute_base=36&per_poss_base=100&season_start=1&season_end=-1&lg_id=NBA&age_min=0&age_max=99&is_playoffs=Y&height_min=0&height_max=99&birth_country_is=Y&as_comp=gt&as_val=0&pos_is_g=Y&pos_is_gf=Y&pos_is_f=Y&pos_is_fg=Y&pos_is_fc=Y&pos_is_c=Y&pos_is_cf=Y&c1stat=pts_per_g&c1comp=gt&c1val=20&c2stat=fg_pct&c2comp=gt&c2val=48&c3stat=fg3_pct&c3comp=gt&c3val=40&c4stat=trb_per_g&c4comp=gt&c4val=5&order_by=ws
Wierzę, że zarówno on jak i Tatum mogą być bardzo dobrymi zawodnikami. Pytania są dwa. Czy wystarczająco dobrymi by pozwolić zbudować Bostonowi dynastię? Czy Boston będzie miał wystarczająco dużo pieniędzy by podpisać ich i innych zawodników, którzy mogą pomóc tę dynastię zapewnić.
@xyz
Zwróć uwagę że Jaylen Brown jest w tym towarzystwie najmłodszy, w pobliżu jego wieku takie staty robili Michael Jordan, James Worthy, Isiah Thomas (tamten IT), Willie Anderson, Antek i Ray Allen. Z tego punktu widzenia jeszcze lepiej wygląda to sobą prezentuje w tym wieku w PO.
Ja nie przeczę, że to dobrze wygląda. Pokazuję, że różni gracze, na różnym etapie swoich karier rozgrywali takie serie. Pokazując to, chodziło mi w sumie o to, że na podstawie tak małej próbki raczej nie powinniśmy wnioskować.
A ja jestem bardzo optymistycznie nastawiony zarówno do potencjału Celtów jak i Szóstek.
Dla mnie Ben to Game-changer. Gość jak przed nim Magic, Nash czy Curry – facet, który dokona zmiany “systemu gry”. Czy przyniesie to tytuły? Nie wiem, ale będzie ich bardzo blisko. Taki gość rodzi się raz na ćwierć wieku. Życzę mu zdrowia, bo tylko tego może mu braknąć. Rzut przyjdzie.
O Joelu było napisane już tyle, że bez sensu powtarzać.
O Jaylenie napisał już Torquemada, a Tatum ma papiery by być wybitnym strzelcem (czy graczem MVP – chyba nie).
Wszystko to układa się w scenariusz opisany przeze mnie powyżej. Dwie młode i piekielnie zdolne dynastie. Zapowiada się wspaniała rywalizacja. Wreszcie Wschód przestanie być Konferecją Lebrona Jamesa.
Jeśli ktoś ogląda dokładnie tę serię, mecz w mecz, to myślę, że można zauważyć dlaczego Khris Middleton był 10. w ESPN Real Plus-Minus w 2015 roku (i 20. w 2016) i dlaczego to tylko stat.