Wake-Up: Wade pomógł Heat doprowadzić do remisu w serii. Warriors 2-0

23
fot. League Pass
fot. League Pass

Miami Heat i San Antonio Spurs odpowiedzieli po dotkliwej porażce w pierwszym meczu i spisywali się znacznie lepiej, ale tylko ekipie z Miami udało się doprowadzić do remisu w serii. Poprowadził ich Dwyane Wade. Grał jak za swoich najlepszych czasów, przypominając, że playoffy to czas weteranów. Spurs walczyli w Oakland, jednak na koniec nie mieli odpowiedzi na gorących na dystansie gospodarzy.

Miami @ Philadelphia 113:103 (1-1)
San Antonio @ Golden State 101:116 (0-2)

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

23 KOMENTARZE

    • Trochę śmiesznie, ale z drugiej strony próg wejścia w nożnej i koszu jest niższy niż w ręcznej czy siatce, zaczynając od potrzebnej techniki, poprzez skład osobowy, na infrastrukturze kończąc. Siatkówka jest najbardziej wymagającą na wejściu, musisz mieć technikę, 2 na 2 nie pograsz, a jakbyś chciał, to już musisz w siatkę być niezły, żeby ogarnąć odbiór, wystawę i zagranie w dwie osoby. Najgorzej jest też z dostępnością infrastruktury, musisz mieć salę wynajętą, na podwórku raczej nie pograsz.

      0
  1. Podobał mi się Rudy Gay w tym meczu, był agresywny, wybijał piłkę Durantowi w koźle, nurkował po bezpańskie. Aldridge był kozacki.
    Thompson jak dalej w tej serii będzie widział przed sobą o głowę niższych Millsa i Forbesa to skończy ze średnią 30 ppg.

    0
  2. Spurs pokazali, że mogą się postawić w tej serii.Przez pewien moment gdy grali dwoma wysokimi Gasol-Aldridge, Warriors nie za bardzo wiedzieli co robić.GSW mają też duży problem ze spacingiem pod nieobecność Curry’ego i Pop starał się to wykorzystywać oddając rzuty za 3 Greenowi i Iguodali ale dziś Iggy miał pod tym względem wybitną jak na siebie dyspozycję i to też trzymało Warriors blisko w pierwszej połowie.Mimo wszystko jeśli SAS wejdą na mecze u siebie z podobną energią i agresją co dziś to ta seria ma szanse potrwać dłużej, zwłaszcza że GSW niespecjalnie lubi grać w AT&T Center.Zdecydowanie lepsze krycie i walka na tablicach, świetna dyspozycja Lamarcusa plus nieźli Gay, Mills i Ginobili.

    0