Wake-Up: Pelicans wygrali w Portland. Raptors po raz pierwszy rozpoczęli playoffy od zwycięstwa

10
for. League Pass
for. League Pass

Pierwsza noc playoffów. Pierwsze w historii zwycięstwo Toronto Raptors na otwarcie pierwszej rundy. Pierwsza playoffowa wygrana w karierze Anthony’ego Davisa i pierwsza odebrana przewaga własnego parkietu. Pierwsze blowouty Golden State Warriors i Philadelphii 76ers.

Playoffy wreszcie ruszyły, ale na otwarciu trochę zabrakło emocji, ponieważ jedynie ostatni mecz nocy w Portland wszedł w cruch time.

San Antonio @ Golden State 92:113 (0-1)
Washington @ Toronto 106:114 (0-1)
Miami @ Philadelphia 103:130 (0-1)
New Orleans @ Portland 97:95 (1-0)

* Blazers przegrywali już -19 w trzeciej kwarcie, a na początku czwartej Pelicans skutecznie odpowiadali na ich próby powrotu do meczu, utrzymując dwucyfrową przewagę, ale w końcu gospodarzom udało się zrobić comeback. Zanotowali run 17-5 i po trójce z rogu CJ McColluma zbliżyli się na jeden punkt na 59.8 sekundy przed końcem. Mieli jeszcze szasnę uratowania się przed porażką na własnym parkiecie, jednak nie pozwolił im na Jrue Holiday, który swoją obroną zdominował ostatnie akcje meczu.

Najpierw zaliczył przechwyt zabierając piłkę McCollumowi. W kolejnej akcji bronił Damiana Lillarda i nie pozwolił mu wymusić faulu w penetracji, co zakończyło się niecelnym rzutem. Kiedy na zegarze pozostawało 12.4 sekundy, Blazers mieli trzy punkty straty i piłkę, wtedy Holiday zrobił switch na Meyersa Leonarda i przeciął podanie do niego, wybijając piłkę w aut, po czym zaraz zablokował Pat Connaughtona i Pelicans mogli świętować zwycięstwo.

Holiday pomógł zatrzymać liderów Blazers, zdobył 21 punktów, a zanim przejął finisz, gości prowadził jak zwykle Anthony Davis, który rozegrał świetny mecz na 35 puntów, 14 zbiórek i 4 bloki. Nikola Mirotić również miał 4 bloki i double-double, a 11 ze swoich 16 punktów rzucił w trzeciej kwarcie. Rajon Rondo zanotował 17 asyst.

McCollum w pierwszej połowie spudłował wszystkie swoje 6 rzutów z gry, ale po przerwie zdobył 19 punktów i trafił na samym finiszu dwie bardzo ważne trójki. Lillard uzbierał tylko 18 punktów z 23 rzutów.

* To 10. playoffy w historii klubu z Toronto i dopiero po raz pierwszy udało im się rozpocząć je od zwycięstwa. Wreszcie przerwali tę swoją fatalną serię, choć jeszcze w pierwszej połowie trwały tradycyjne już na tym etapie sezonu problemu ich liderów. DeMar DeRozan i Klye Lowry do przerwy uzbierali tylko 7 punktów z 8 rzutów, jednak już w pierwszych minutach trzeciej kwarty łącznie zdobyli 12. Kluczową rolę natomiast ponownie odegrali rezerwowi Raptors, którzy pomogli przełamać ten wyrównany pojedynek i w połowie czwartej kwarty gospdoarze zrobili decydujący run 10-0. Wizards już się po tym nie podnieśli.

“I think the fans are more relieved than we are.” Wright

Delon Wright 11 ze swoich 18 punktów zdobył w czwartej kwarcie, a CJ Miles trafi wtedy dwie ze swoich czterech trójek. Najlepszym strzelcem gospodarzy był Serge Ibaka, który miał 23 punkty (3/4 za trzy), a do tego dołożył 12 zbiórek i 2 bloki. DeRozan skończył mecz z 17 punktami, z których 12 zdobył w trzeciej kwarcie. Razem z Lowry’m zaliczył 15 asyst.

Jon Wall już w pierwszej połowie miał double-double prowadząc atak Wizards. Ostateczne 23 punkty i 15 asyst, ale trafił tylko 6/20 z gry. Bardzo dobrze grał też Markieff Morris zaliczając 22 punkty, 11 zbiórek i 6 asyst. Bradley Beal miał 19 punktów. Marcin Gortat (12 punktów i 6 zbiórek) szybko musiał opuścić parkiet w pierwszej kwarcie, bo już przy rzucie sędziowskim odgwizdano mu pierwszy faul, ale po przerwie uniknął dalszych kłopotów z przewinieniami.

Raptors ustanowili swój playoffowy rekord klubu z 16 celnymi trójkami.

* Jeszcze bardziej na dystansie rozstrzelali się Sixers, którzy mimo nieobecności Joela Embiida nie przestają wygrywać i zanotowali efektowne zwycięstwo na otwarcie playoffów.

To Heat wychodzili na drugą połowę mając prowadzenie, ale od tego momentu to już było tylko show w wykonaniu gospodarzy. Brett Brown zamiast Amira Johnsona wstawił Ersana Ilyasovę w roli centra i szybko trafił on dwie kolejne trójki zostawiony na dystansie przez Hassana Whiteside’a, co pomogło na dobre rozkręcić ofensywę Sixers. Zrobili run 20-2, przejmując prowadzenie i nie oglądali się za siebie. Byli on fire, trafiając po przerwie 11/15 za trzy i zdobyli w sumie 74 punkty.

Niemal wszystko im wpadało

W całym meczu zanotowali swój rekord playoffów z 18 trójkami przy skuteczności aż 64%.

JJ Redick 23 ze swoich 28 punktów rzucił w drugiej połowie, a tak samo jak on, po cztery celne trójki mieli też Marco Belinelli (25) i Dario Sarić (20). Ben Simmons w playoffowym debiucie był o krok od triple-double z 17 puntami, 14 asystami i 9 zbiórkami.

Najlepszym zawodnikiem gości był Kelly Olynyk, który zanotował 26 punktów (4/5 za trzy) i 7 zbiórek. Pierwsza piątka Heat trafiła tylko 32.5% z gry.

* Ruszyły playoffy i Warriors rzeczywiście odzyskali energię. Już dawno nie oglądaliśmy ich tak zdeterminowanych i grających tak dobrze po obu stronach parkietu. Nie dali szans Spurs, od samego startu kontrolując przebieg wydarzeń na parkiecie. Systematycznie powiększali swoją przewagę i w połowie trzeciej kwarty to był już blowout.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE