Wake-Up: 3 dogrywki i spina w Filadelfii, Chris Paul jest 13-0 w tym sezonie, 5. zwycięstw z rzędu Bulls!

19
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Aż 11 meczów rozegrano w piątkową noc w NBA i sporo się działo, sporo się wydarzyło i dużo mówiono. Działo się głównie w Filadelfii, bo tam Thunder i 76ers grali ze sobą dodatkowych 15 minut, było sporo spięć, sporo show i także sporo małostkowości w zwycięstwie Thunder 119:117.

Emocji nie było za to w Houston, gdzie Chris Paul i James Harden przeszli się po Spurs. Raz jeszcze w tym sezonie Rockets wygrali mecz w trzy kwarty i pokonali Spurs 124:109.

Niespodzianka miała za to miejsce w Bostonie, bo Utah Jazz wygrali z Celtics 107:95. Niestety, Jazz ponownie z kontuzją kolana stracili Rudy’ego Goberta.

Ale co tam mecze na szczycie: Chicago Bulls nie potrafią przegrać od kiedy Nikola Mirotić wychodzi na boisko z Bobby’m Portisem.

Charlotte – Miami 98:104 (Kemba 25 – Ellington 16)
Indiana – Detroit 98:104 (Oladipo 26 – Drummond 23/13)
Orlando – Portland 88:95 (Vucević 26/14 – Lillard 21)
Philadelphia – Oklahoma City 117:119 3OT (Embiid 34 – Westbrook 27/18/15)
Washington – LA Clippers 100:91 (Scott 22 – Sweet Lou 23)
Boston – Utah 95:107 (Kyrie 33 – Rubio 22)
Toronto – Brooklyn 120:87 (DeRozan 31 – Stauskas 22)
Memphis – Atlanta 96:94 (Tyreke 22 – Bazemore 19)
Milwaukee – Chicago 109:115 (Middleton 29, Giannis 29/16 – Portis 27/12)
Denver – New Orleans 117:111 OT (G.Harris 21 – Cousins 29, Davis 28, Holiday 25)
Houston – San Antonio 124:109 (Paul 28, Harden 28 – Aldridge 16)

1) Kawhi Leonard będzie musiał jeszcze dojść do siebie. Póki co, po rozegraniu 16 minut w środowym debiucie, zagrał przeciwko Houston tylko przez 17. Rzucił 12 punktów, miał dwa bloki i wyglądał świetnie. San Antonio Spurs sprowadzić muszą jednak zdaje się i tak więcej ludzi, bo w piątkowym starciu z Jamesem Hardenem i Chrisem Paulem backcourt San Antonio był tłem tła.

Tony Parker i Danny Green złożyli się na 2/8 FG i 4 punkty, a Spurs przegrywali już 16-31 po pierwszej kwarcie i nie wrócili. Chris Paul rzucił 28 punktów, miał 8 asyst i season-high 7 przechwytów, a James Harden – fakt, że drugi mecz z rzędu był nieskuteczny 6/18 FG – dodał do tego 28 punktów, rozdał 6 asyst i Rockets łatwo pokonali Spurs 124:109. Jest to 12. z rzędu zwycięstwo Houston, które śrubuje już od ponad tygodnia najlepszy bilans w NBA.

Sorry Spurs, ale to żarty były:

Clint Capela miał 18 punktów i 10 zbiórek.

2) Sam mecz Thunder w Filadelfii do najlepszych nie należał…

…ale kończył się jak mało który.

Aż 20 minut trwał crunchtime w 76ers: trzy dogrywki, Joel Embiid i Russell Westbrook wymieniający się spektakularnymi zagraniami, a na końcu Andre Roberson trafiający wreszcie …layup:

Embiid zagrał career-high 49 minut, rzucił 34 punkty, miał 8 zbiórek, 6 asyst i to wszystko było dla niego dużo. Było to widać. Po meczu mówił:

Raczej opuści dzisiejszy back-2-back. Thunder z kolei prześlizgnęli się w środę przez Pacers w Indianapolis (Pacers przegrali w piątek u siebie z Detroit), teraz przez 76ers w Filadelfii i jakby nie patrzeć to dwa wyjazdowe zwycięstwa z rzędu i wrócili do poziomu 0.500.

Oczywiście, że była spina na końcu:

Embiid mówił po meczu o tej wymianie zdań z Westbrożym, który miał triple-double 28 punktów, 18 zbiórek i 15 asyst, ale zeszło na jego 10/33 z gry:

“He told me to go home. I mean, this is my home, so I guess it’s time for him to go home. They won the game, and I give them a lot of credit, he did a lot of things, but the dude shot like 10/33, I wish I would have shot 33 times, I guess we would have had a better chance of actually winning the game. But, you know, he told me to go home, and this is my home and I ain’t going nowhere.”

Postanowiłem głęboko przeanalizować wypowiedź Embiida i doszedłem do wniosku, że Westbrookowi chodziło o to, żeby Embiid poszedł do swojego domu w Filadelfii.

JoJo – zapytany – relacjonował jeszcze swoją wymianę zdań z Carmelo, po tym przejściu się po nim:

Przypomina mi to o tym, że CNN spędza 20% czasu na relacjonowaniu tweetów polityków.

Tymczasem to “10/33” było już 23. z rzędu meczem Westbrooka, w którym trafił mniej niż 50% rzutów. Jest to 6. najdłuższa passa w historii NBA (32 – Iverson, 27 – Antoine Walker i Ricky Davis, 26 – Walker i Baron DAVIS, 25 – Kobe, Mitch Richmond i Jamal Crawford itd itp.). To “10/33” Embiid wymazał sobie też przed snem na koszulce i poszedł w tym spać. Steven Adams miał 5 punktów.

I 6 fauli:

Ci wszyscy centrzy wyglądają jak dzieci przy Joelu Embiidzie.

3) Deja Vu z tymi Utah Jazz. Dałbym sobie rękę uciąć, że rok temu dokładnie o tej porze Jazz wreszcie zrobili się relatywnie zdrowi (a może to stało się dopiero w styczniu?). W każdym razie zdrowych Jazz i bardzo zdrowego Donovana Mitchella – 17 punktów, 9 asyst – i nagle ozdrowiałego Ricky’ego Rubio – 22 punkty – nie chcieli w piątek gościć Boston Celtics:

Nie chcieli też oglądać revenge-game Jonasa Jerebko – 17 punktów. Jazz wygrali w Bostonie 107-95 i Celtics mają już tylko jedną porażkę mniej, niż Cleveland Cavaliers, ale i też Toronto Raptors, którzy w piątek przeszli się po Nets.

Tymczasem Jazz o-czy-wiś-cie, że niestety nie będą dłużej zdrowi, bo Derrick Favors spadł na Rudy’ego Goberta i Rudy Gobert kontuzjował/przeprostował lewe kolano:

Quin Snyder czyta wszystkie artykuły o Bradzie Stevensie.

4) Zostając przy Nets. Jahlil Okafor grał 22 minuty w koszykówkę, rzucił 10 punktów (5/11 FG), oddał nawet dwie trójki, miał 5 zbiórek, ale Nets byli w jego czasie gry -21, więc myślę, że każdy znalazł sobie coś dla siebie. A w temacie debiutów w Nets pozostając: pierwsze pięć ofensywnych posiadań Nika Stauskasa w koszulce Nets było najgorętszymi w 71-letniej historii NBA. Grając w Kanadzie, z rodzicami na trybunach, Stauskas trafił pięć trójek i rzucił 22 punkty. Joe Harris ma konkurencję.

5) A sam mecz generalnie polegał na tym, że Raptors prowadzili już różnicą 1823 punktów i Dwane Casey zostawił Kyle’a Lowry’ego na boisku tylko po to, żeby ten urwał sobie 11. w karierze triple-double.

Uwaga, film zawiera sceny drastyczne:

Będziemy mieli w ten weekend więcej o Raptors.

6) Ciekawe czy jakby Embiidowi pokazać, jak zrobić wigilię, to machnąłby wigilię:

7) Chicago Bulls mieli bilans 3-20, kiedy w zeszły piątek zakopaliśmy ich w Palmie. Tydzień później mają bilans 8-20 i zakopalibyśmy ich po raz drugi, ale tym razem pokonali nagle nie byle kogo – pokonali w lokalnych derbach autostrady Milwaukee Bucks 115:109 i w dodatku zrobili to w Milwaukee, czyli w Chicago, czyli w Milwaukee. I zrobili to pomimo 29 punktów Giannisa Antetokounmpo i Khrisa Middletona, kreowaniem dobrych pozycji, dobrym spacingiem – Fred Hoiberg już długo nie był tak szczęśliwy.

To już 5 zwycięstw z rzędu Chicago i Nikola Mirotić jest w tym sezonie jeszcze bez porażki. Stało się to oczywiście po raz pierwszy w historii, gdy zespół wygrał 5 meczów z rzędu po przegraniu 10 meczów z rzędu. Kibice Bulls zaczynają już pisać w internecie “i w dodatku to wszystko się dzieje bez Zacha LaVine’a”. W tym punkcie sezonu się znaleźliśmy. Bardzo szybko.

8) Po przegraniu 16 z 17 meczów wreszcie wygrali Memphis Grizzlies. Mario Chalmers 10 ze swoich 16 punktów rzucił w czwartej kwarcie i Grizzlies prześlizgnęli się 96:94 z Atlanta Hawks. Mike Budenholzer nie może patrzeć na to 6-23 w tabeli, więc nie patrzy, ale taki jest bilans Hawks – najgorszy w lidze.

9) Z cyklu Carmelo Anthony (w rogu) przyzwyczaja się do bycia trzecią opcją:

10) Tymczasem Sam Cassell nie może się odzwyczaić, że nie gra. Sammie popełnił klasyczny błąd, gdy Twój zespół gra w czarnym:

 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

19 KOMENTARZE

  1. Podoba mi się bardzo Szikago.

    Co do Phila, to faktycznie niezły dreszczowiec, Embiid w tej trzeciej dogrywce to już po prostu zdychał, a i tak dał radę zablokować jaki drajw RW lelz.

    Mimo, że mecz jest jakąś tam historią, to generalnie zwycięstwo nie należało się żadnej z ekip, bo z Sixers na mecz nie stawił się ofensywnie praktycznie nikt prócz JoJo. Z kolei OKC powinno Sixers pokarać blowoutem i fakt, że tak się nie stało, to głównie zasługa MVP.

    Ten trash talk po meczu bardzo słaby, zwłaszcza po 10/33, startowanie do Embiida śmieszne, bo JoJo by go mógł pacnąć jak muchę, i cóż. Dzisiaj wszyscy fani Philadelphii są tym dentystą sprzed roku.

    0
    • Ten argument “mógłby pacnąć jak muchę” mnie rozbraja. A ja Embiida lubię i jego trollowanie, ale dobrze że był trash talk w jego stronę, bo akurat w tym meczu zachowywał się trochę jak pajac, a na końcu przegrał mecz.

      0
      • Ale czemu? Mnie rozbraja widok ludzi z drużyny powstrzymujących wyrywającego się do Embiida Russa. Co by mu zrobił, jakby do niego dobiegł? xD

        Co rozumiesz przez to, że zachowywał się jak pajac? Wymachiwał rękami nawołując fanów do jeszcze bardziej żywych reakcji – często to robi, a prócz tego to miał problem z plecami i tyle?

        Gdyby nie Embiid to Sixers nie byłoby ani w tym meczu, ani w dogrywce. Tam już momentami zdychał, zwłaszcza, że niestety, ale ofensywa Sixers kulała. No, a nawet zdychając podarował Westbrookowi czapkę.

        0
  2. Szalona noc.

    1.Bulls dostarczają szalone kupony.

    2.Embiid nie będzie lubiany w tej lidze (przez graczy)…bo jest za dobry and they can’t do shit about it.

    3.Ten klip z nieudanym dunkiem RW jest skandaliczny. Melo totalnie olany, ba! – Jeszcze stał mu na drodze i przeszkadzał.

    0
  3. Jeżeli dziadek Lebron ciągnie Cavs w każdym meczu za uszy i bez mrugnięcia wygrywa końcówki a młody Embiid jest wyczerpany bo zagrał 3 dogrywki to coś jest na rzeczy.
    Wielu było w tej lidze utalentowanych kolosów na glinianych nogach i bez kondycji.Chodzi mi o to że sam talent to nie wszystko a może nawet nie połowa sukcesu,nie wiem czy na tak niepewnym graczu można oprzeć drużynę ale prywatnie bardzo mu kibicuję.

    0
        • Panowie, już wyjaśniam. Nie rozumiem po pierwsze tego czarno widzenia, że “w końcu się rozbije”. Odpukać, wszystko jest okej, a i ja, prywatnie wielki jego kibic nie zamieram już przy każdym upadku.
          Co do kondycji, myślę że po 3 dogrywkach ma prawo złapać zadyszkę, weźmy pod uwagę ciągle limitowane minuty, brak meczów B2B. Na pewno brakuje mu trochę do idealnej formy fizycznej (nie porównujmy do Lebrona który jest wybrykiem natury).
          Zgadzam się że sam talent to nie wszystko ,jednak nie fair są takie tezy w tym momencie.
          Bądź zdrów JoJo.

          0
          • OK.Rozumiem i szanuję twoje zdanie.Tak jak napisałem-mam nadzieję,że się mylę i będzie miał świetną karierę.Po prostu nie wiem ile sezonów wytrzyma jego ciało,miejmy nadzieję,że dużo ale spójrzmy na karierę Rosa czy Griffina(na początku problemy ze zdrowiem,potem kilka lat świetnej gry i “this is the end” jak śpiewał Jim Morrison).

            0
  4. Szkoda, że tradycyjnie NIC o Heat.
    To ja coś napiszę – Ellington jest w tym sezonie wyjątkowo hot for 3.
    Bam okazuje się, że nie jest tylko podkoszowym drewnem, a jego obrona już jest solidna.
    Dragic i Waiters przeżywają właśnie jakiś regres formy.
    Winslow chwilowo wypadł, a Whiteside właściwie nie wiadomo, kiedy wróci.

    Poza tym Maciek źle liczysz w Palmie playoffowe drużyny na Wschodzie, bo Heat i tak wejdą do playoffs.

    0
  5. O ile mnie pamięć nie myli to ktoś tutaj ostatnio z całych sił przekonywał, że Westbrook jest już innym graczem, bardziej zespołowym i mądrym a opinie o jego bezmyślności to jedynie głos hejterów żyjących przeszłością.
    I być może rzeczywiście się zmienił ale dla mnie to ciągle gość, który nie da drużynie mistrzostwa a momenty dominacji będzie przeplatał z koszykówką podporządkowaną pod siebie i kosztującą Oklahomę zwycięstwa.Ta drużyna ciągle ma szanse dojść daleko, ma szanse pokonać Warriors w 7 meczowej serii ale prędzej czy później trafią na przeciwnika, który sprawi, że gra Russella obróci się przeciwko nim.Wątpię, że Paul George będzie chciał się związać z Oklahomą na dłużej i najlepsze lata kariery spędzić jako pomagier od czarnej roboty u boku zawodnika, który oddaje szalone rzuty.

    0
  6. apropos OKC-PHI

    Fajnie oglądać jak gracze naprawdę rywalizują i widać że zależało obu ekipom na W, wydaje mi się, że West machając ręką do Embida nawiązywał do togo jak JoJo machał jak 6 faul złapał Adams, przynajmniej ja tak to odebrałem ale przyznaję się bez bicia że jestem fanem Westbrook’a.
    Dagger w 3 ot to była kopia akcji w której Roberson wcześniej nie trafił w 20t. Jestem bardzo ciekaw czy był to pomysł Donovan’a czy RW0 czy spontan. Tak czy siak ciężko się ogląda grę OKC i jest to wielka szkoda. Może jak wpadnie kilka zwycięstw z rzędu to wpadną w jakiś “flow” bo jest strasznie wszystko szarpane i momentami wyglądaja jakby się męczyli grając z sobą – szczególnie mam na myśli PG13 i Melo.

    0