Na ten tydzień NBA przygotowała dobrze zbilansowany terminarz pod względem liczby meczów i po tym jak poprzednio wyglądało to tak: poniedziałek 11, wtorek 3 i środa 10, teraz mamy kolejno 6, 7 i 9. Tak więc przed nami wyjątkowo długa wtorkowa noc, której główną historią powinien być powrót Kawhia Leonarda.
Powinien być, ponieważ nie jest to przesądzone, a początkowo planowano, że wystąpi w minioną sobotę. Wtedy jednak już w piątek Leonard uznał, że potrzebuje jeszcze kilku dodatkowych dni. Teraz nie mamy żadnych informacji o kolejnym możliwym przesunięciu terminu powrotu i na ten moment jego status to „prawdopodobny”. Dlatego wydaje się, że jest duża szansa, że dzisiaj wreszcie – po raz pierwszy od połowy maja – zobaczymy go na parkiecie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
George Hill myślał, że kasa wynagrodzi wszystko…przeliczył się.
Ja tylko liczę, że żadne buyouty zaraz czy domaganie się trade’u. Ewentualnie niech zrezygnuje z kwitu za resztę kontraktu czy coś, bo to już staje się irytujące.
Ogólnie też dziwi mnie, że podopieczny Gregga Poppovicha taką chałę odstawia i widać, że po prostu nie ma motywacji do gry. Mi byłoby wstyd patrząc jak po raz ósmy w karierze Z-Bo wraca do czasów nastoletnich grilli i wypadów nad jezioro z cheerleaderkami.
niech już ten Leonard wroci, bo wyglada to powoli jak… dochodzenie prezesa do prawdy
Z tym “pokazywaniem postępu” przez D’Angelo to bym nie szarżował… chłopak ma niesamowity talent i zdecydowanie będzie punktował w Nets, ale ciągle gra pod i dla siebie. Sparowanie go z Jahem to nie lada wyczyn i ciekawie będzie obserwować ich docieranie się.