Sitarz: “Talk it. Touch it. Switch it. Grab it.” Jeffa Bzdelika i Houston Rockets

2
fot. AP Photo
fot. AP Photo

W swoim drugim sezonie pracy w Houston na stanowisku defensywnego koordynatora Jeff Bzdelik prowadzi jedną z 10 najlepszych obron w lidze, która w odpowiednich ustawieniach doprowadza defensywną efektywność do ekstremum. To dzięki jego koncepcji rywale zdobywają 0.63 PPP przeciwko piątce Harden/Gordon/Tucker/Mbah a Moute/Capela, a Denver Nuggets, szósty atak w NBA (to prawda, że osłabiony), odrabiali stracone punkty w tempie, które analitycznych Houston Rockets pomoże dogonić raz w miesiącu – w tempie 26 posiadań na kwartę, z których wygenerowali 0.59 PPP w pierwszej i lepsze 0.95 w drugiej. Po przerwie mecz dobiegł końca, a Bzdelik mógł ściągnąć kagańce z twarzy swoich obrońców.

Od 17 października Rockets wyraźnie poprawili grę w obronie. Bez Chrisa Paula i z Jamesem Hardenem oraz Ryanem Andersonem w pierwszej piątce, stali się dosłownie “3-and-D” zespołem. Jedynym takim w NBA.

Nikt nie oddaje tylu rzutów z dystansu, tylko jeden zespół w lidze broni przeciwko większej liczbie izolacji na mecz, tylko cztery pozwalają na mniej rzutów w akcjach off-screen, tylko jeden stracił mniej punktów po ścięciach, tylko dwa zbierają lepiej na własnej tablicy i tylko cztery zaliczają więcej przechwytów na 100 posiadań. No i są w górnej połowie następujących kategorii: liczby rzutów rywali z obu rogów (mniej niż 6 w meczu, 12. miejsce) i obronie obręczy (62% przeciwników, 13. miejsce). Wyniki przeciętne, ale Chris Paul wrócił do gry 9 dni temu.

Nie zawsze wszystko układa się po myśli Bzdelika, który dyryguje obroną z miejsca obok Mike’a D’Antoniego, ale ten zespół broni lepiej niż powinien. Jednocześnie ma potencjał na wbicie się do Top5-7 efektywności defensywnej. Tytułowa koncepcja powoli nabiera rozpędu.

“Talk it” to komunikacja.

“Touch it” polega na przekazaniu krycia z rąk do rąk jak w sztafecie – różnica, że dłonie kładą na przeciwniku.

“Switch it” to hasło, na które następuje wymiana zadań, a obrona przełącza się z gry pasywnej w pełną agresji obronę.

“Grab it” to  kontakt z rywalem w granicach przepisów w celu zapobiegania ścięcia do obręczy, wyjścia po piłkę i luźnej gry.

I chociaż dochodzi do pomyłek i niekorzystnych mismatchów to Rockets potrafią je przetrwać. Wysocy gracze, którzy męczą się z Ericiem Gordonem lub Jamesem Hardenem na plecach, wyglądają niezręcznie, a cała ta wcześniej narzucona presja w kilkunastu posiadaniach z rzędu męczy rywali – a zmęczenie wpływa na decyzje. Mimo wszystko – to wciąż kontestowany rzut wart dwa punkty, które obrona Rockets jak najbardziej przyjmuje; stąd bardzo duża liczba prób rywali spod obręczy przeciwko zasięgowi Clinta Capeli.

Nie możemy zmieniać krycia tylko dlatego, że to wygodne. To musi być nasza broń, zwłaszcza w obecnej koszykówce. Zmieniamy krycie aby powstrzymywać, wymuszać straty i zabierać rzuty za 3. – mówi Jeff Bzdelik, który kontroluje matchupy i wybiera odpowiedni schemat pod konkretnego przeciwnika. W grze Rockets widać przywiązanie do detali i staranną pracę skautów. Choćby w zachowaniu Tuckera, Arizy i Mbah a Moute, którzy nie popełniają błędów w ustawieniu, a także Clinta Capeli będącego czołowym wysokim ligi w udzielaniu pomocy.

Rockets żonglują schematami, a zakłócanie ofensywnego rytmu przeszkadza nawet najlepszym zawodnikom. Zmuszając rywali do usprawnień są przed nimi o krok do przodu. Wspomniane “switch it”, które odnosi się do np. zmiany sposobu obrony strzelca, odbywa się płynnie. Mike D’Antoni mówi, że obrona stała się drugą naturą zespołu. Ale w przeciwieństwie do ataku – okiełznaną.

Obrona pick-and-rolli

Mając elitarnych specjalistów od obrony na zasłonach Rockets nie zmieniają krycia w pick-and-rollach niski-wysoki. Mają bogaty repertuar schematów różniących się od siebie ustawieniem wysokiego – mogą zagrać łagodny ICE, mogą podwajać na bokach parkietu. To standard w koszykówce, ale w ostatnich tygodniach Rockets unikają błędów wynikających z braku zachowania poprawnej pozycji czy koncentracji. Dochodzi do zmian krycia na górze pomiędzy np. Tuckerem i Arizą, ale też gdy James Harden broni gracza z piłką w klasycznym pick-and-rollu. Częściej jednak wynika to z “lenistwa” Hardena, który pod względem wysiłku w obronie jest nieregularny.

Statystycznie broni ball-handlerów na poziomie jednego z najgorszych obrońców w NBA – oddaje aż 0.97 PPP – ale w odpowiednich ustawieniach Rockets starają się minimalizować szkody. Po pierwsze ball-handlerów będzie częściej krył Chris Paul – rok temu z Beverleyem obok, można przyjąć słabsi gracze zdobywali na Hardenie 0.79 PPP – po drugie zachowanie Hardena w off-ball obronie i w pick-and-rollach Bzdelik stara się asekurować.

Nie można napisać, że Harden nie gra w obronie. Gdy Nuggets przeniosą akcję na lewą stronę spójrz jak ruchem lewej ręki zatrzymuje hand-off. Następnie na pomoc Tuckera do ścinającego Bartona, która wykluczyła klasyczne podanie Jokića, na rotacje Arizy i kontestowanie rzutu mimo pewnych problemów przy kryciu między Tuckerem i Zhou Qi:

Dobre obrony poznaje się po czasie skutecznej reakcji.

W ustawieniach bez jednego z pary Paul – Harden Rockets chcą mieć na parkiecie dwóch skrzydłowych; graczy na pozycjach 2/3/4, przy pomocy których schemat polegający na pomocy i zmianach krycia może być agresywny. Zejście Tuckera do środka pokazuje jak dobrze Rockets przygotowują się do spotkań, ale z drugiej strony rodzące się w takich sytuacjach błędy w rotacji mogą skutkować zwiększeniem trzypunktowych rzutów rywali.

Kiedy atak Rockets płynie i prowadzą 20 punktami w pierwszej kwarcie, rozluźnienie po drugiej stronie parkietu nie jest niczym karygodnym. Nikt nie wymaga intensywności przez pełne 48 minut, ale na najwyższym szczeblu w Finałach Konferencji, oprócz zachowania pryncypiów i założeń, różnicę zawsze robi inteligencja graczy. Oni jakby ćwiczą to sobie, bo każde zejście z głęboką pomocą do pick-and-rolla uruchamia łańcuch decyzji. Podobnie jak sam schemat wokół piłki oraz ustawienie wysokiego gracza.

Para Harden – Nene, która w założeniu powinna systematycznie tracić punkty oddaje ich tylko 100 na 100 posiadań. I o ile cokolwiek znaczy fakt, że jest to poziom jednej z pięciu najlepszych defensywy w NBA, to pokazuje jak wysiłek zespołowy wpływa na dwóch graczy – bywa, że najsłabszych – o których produkcję w obronie pick-and-roll sztab nagle przestaje się martwić. Mogą tracić dużo punktów na posiadanie w akcjach pick-and-roll, ale dopóki dzieje się to po rzutach pożądanych lub też stanowią one małą próbę mieszczącą się w kategoriach błędu statystycznego, jedna z lepszych par w ofensywnym pick-and-rollu w lidze może spokojnie spędzać ze sobą ponad 10 minut w każdym meczu.

Co do playoffów: 2-4 punkty wpływają na wynik serii (Finały 2016 – 703-699 dla Cleveland) i bez względu na formę i liczbę blowoutów będzie to problem. Zwłaszcza jeśli Harden i Nene popełnią za dużo łatwych błędów, które można wyeliminować ustawieniem, komunikacją i koncentracją – jak na przykładzie niżej.

Chociaż na prawej stronie parkietu nie dojdzie do pick-and-rolla, wyższa obrona Nene – co zobaczysz na środku – zrzuci na guarda większą odpowiedzialność:

James Harden po pierwsze nie może pozwolić minąć się prostym zwodem i jednym kozłem bez udziału zasłony. Po drugie musi dać partnerom szansę na reakcję. Tym bardziej, że w nietypowy sposób przegrał mismatch (ale w tych czasach penetracji wysokich należy się spodziewać). Ale jego ustawienie tuż po otrzymaniu piłki przez Dragana Bendera można rozpatrzyć na dwa sposoby. Poprawne, gdyż w ten sposób ustawiają się niscy obrońcy Rockets w bocznej obronie pick-and-rolla (pozycja Alexa Lena sugeruje, że szykował się do postawienia zasłony). Błędne, ponieważ zasłona nie została wezwana. Najważniejszą jednak rzeczą z punktu widzenia zespołu jest fakt, że z Hardenem na parkiecie, który lepiej pracuje w obronie, gdy partnerzy zdobywają punkty, Rockets nigdy nie mogą czuć się w pełni bezpieczni.

Nawet jeśli podobne akcje to akcje dość zaskakujące i limitowane, James Harden pozostanie celem rywali w playoffach. Dlatego pomoc trzeciego gracza, a nawet całego kolektywu, jest równie istotna co zachowanie partnerów na szczycie oraz bokach parkietu. I od jakiegoś czasu do nieco soft Hardena; nie wygląda na fana kontaktu fizycznego w obronie, Rockets zaczęli wysyłać wysokiego obrońcę, a później skrzydłowych. Bo Jeff Bzdelik lubi dziury łatać.

Chwilowo pomińmy zmianę krycia na prawej stronie i poczekajmy aż Harden i Nene stworzą parę w obronie:

Kluczowe zejście Trevora Arizy przeciwko niemal trapowi Rockets na Wilsonie Chandlerze, było mozliwe dzięki odległości piłki od narożnika. Złota zasada mówi, żeby nie pomagać z rogu na mocnej stronie. Ta dotycząca tego na słabej powinna być interpretowana w zależności od schematu. W podobnych akcjach Rockets tagują rolującego (czyli dochodzą z pomocą) niżej ustawionym graczem, bo czas potrzebny na dostarczenie piłki jest dłuższy niż w przypadku podania na obwodzie (Chandler->Harris). Tzw. low-tag nie wygląda na analitycznie poprawny, ale ponad 800 tysięcy linijek kodu w maszynach Daryla Morey’a bada efektywność zagrań, na które my nie zwracamy uwagi. W tym przypadku zejście z dołu parkietu do pomocy w podwojonym pick-and-rollu naraża Houston na mniejsze straty.

Matchupy mają znaczenie, ale w obronie Rockets pojawiła się odwaga jakby Chris Paul przejął całą organizację. Agresją na trzecich bądź czwartych ofensywnych opcjach i zamrażaniu pierwszych oraz drugich poza piłką, stawiają się w uprzywilejowanej pozycji, tym samym zwiększają szansę na przyjęcie oczekiwanego rzutu. Stałe punkty konsekwentnie realizowanej taktyki zmian schematów czyli “switch it” zawierają właśnie powstrzymywanie rywali przed przerzutem piłki wszerz parkietu, a także pomoc oraz rotacje kończone mocnymi closeoutami wyłącznie z konieczności. Jest to zrozumiałem biorąc pod uwagę problemy lub też brak stabilizacji Jamesa Hardena w tych elementach gry. Jak wiadomo ruch piłki wpływa na krycie i rotacje, a podczas złych posiadań Hardena lepiej nie rotować czwórką obrońców przeciwko kompletowi podających dłoni i penetrujących nóg.

Dlatego destrukcja nadchodzi tam gdzie jest piłka, a wraz z powrotem Chrisa Paula, Hardena można oddelegować do off-ball obrony. Między innymi z tego powodu Rockets modyfikują schemat Ice w bocznych pick-and-rollach, bo większość newralgicznych miejsc mają pod kontrolą. Obserwuj pozycję Tarika Blacka w zależności od kierunku ataku gracza z piłką – środek lub bok:

Jedna rzecz, która rzuca się w oczy – nie panują w Houston obostrzenia dotyczące przechodzenia na zasłonach, a więc założenie, żeby za każdym razem przechodzić nad. Sztab ufa decyzjom zawodników. Mają bardzo dobrych obrońców, Trevor Ariza potrafi kontestować rzut po koźle przechodząc pod zasłoną, a koszykarskie IQ Chrisa Paula widać w prostej akcji, w której Rockets uciekli od problemów. Bo gdyby nie “talk it” – instrukcje wysokiego dla guarda i guarda dla wysokiego; widać to w zmianach odległości wysokiego od screenera, który grozi rzutem za trzy punkty – oraz “grab it” w postaci wymuszania presji na Chalmersie na granicy kontaktu, to Harden i Black nie mogliby zmienić krycia na Marcu Gasolu. I ta właśnie rzecz świadczy o poziomie obrony -realizacja konceptu triple-switch, który neutralizuje przewagę wzrostu rywala i pozwala wysokiemu zostać w paint, a niskiemu bronić na obwodzie.

Rockets są na tyle elastyczni i personalnie dopasowani, że wyższa obrona w pick-and-rollu wygląda na pozbawioną słabych punktów. A co ważniejsze – udaje im się unikać zmian krycia, bo wciąż mimo postępującej switch-obrony, trenerzy idą niejako na rękę graczom i chcą trzymać się rozpisanych na odprawie matchupów (cross-matche i usprawnienie in-game swoją drogą). Trenujący pod obronę wysokich Gordon, a także Harden, dają radę na bloku, ale parafrazując Mike’a D’Antoniego – chcą trzymać się stałego krycia. Zobacz ile otrzymali szans na switch w akcji na środku parkietu:

Warto monitorować jedną rzecz – częstotliwość przejść pod zasłonami – Rockets robią to często. Być może na zbliżającej się konferencji MIT Sloan (23-24 lutego) pojawi się kolejna (odświeżona) praca poświęcona sposobom obrony i rzuci nowe światło na zachownie “under” i “over” na zasłonach.

Grizzlies zagrali double drag (w tym meczu informacja o zagrywce Memphis kilkukrotnie pochodziła z ławki – od Jeffa Bzdelika). Ryan Anderson odciął jeden kierunek kozła wiedząc, że Marc Gasol postawi zaraz zasłonę, a za nim wyjdzie Clint Capela (to plus pomocy ze słabej strony). Wysokie wyjście środkowego nie dziwi, bo Gasol rzuca za 3 punkty, natomiast Rockets przygotowani są na każdą ewentualność – rzut oraz roll – i mimo, że w posiadaniach po sobie pojawiają się różne wysokości w obronie tego samego centra, to nie prowadzą one do błędów. To Rockets bronią najmniej posiadań skończonych rzutem, faulem lub stratą rolującego – tylko 93 – i to oni znajdują się w Top10 najczęściej wymuszających straty z rąk ball-handlera zespołów. To w sumie daje obraz więcej niż dobrej obrony w pick-and-rollu na wszystkich frontach. Na kozłującym, rolującym i dzięki pomocy na pozostałej trójce gdy dwójkowa akcja zostaje użyta do rozprowadzenia piłki.

Na klipie widać też to, o czym mówi D’Antoni – presja aby nie zmieniać krycia; nie być leniwym, walczyć. Eric Gordon nie zrezygnował z dotarcia do swojego gracza, Gasol został podwojony, a szybkie “recovery” między Gordonem i Capelą zachowało przypisane krycie. Pomoc pracowała pomiędzy piłką a swoimi zawodnikami, i posiadanie skończył się poprawnym closeoutem Jamesa Hardena.

Closeouts

Alex Rucker wiceprezydent departamentu analityki i strategii Philadelphia 76ers, jednego z najbardziej rozbudowanych w lidze, mówi tak:

“To jedna rzecz, kiedy trenerzy mówią “musisz zrobić tak” albo “skończ z agresywnymi closeoutami”. My (analitycy) możemy usiąść ze sztabem i graczami i rozmawiać; “Słuchaj, jeśli zatrzymasz się kilka kroków przed rywalem, dzieje się to i to, ale kiedy robisz to agresywniej możesz stłumić próbę rzutu. Natomiast ten gracz dobrze penetruje i wtedy rezultat drive’u nie jest przez nas pożądany. Dzięki liczbom pokazujemy to czarno na białym.”

My dostępu do tak dokładnych danych nie mamy, ale po zachowaniu najlepszych obrońców można oszacować co poprzez closeouty pragnie osiągnąć zespół. Rockets chcą mieć przed sobą matchup i grę 1-na-1 z rąk słabych na piłce graczy oraz penetrację do środka, którą mogą kontestować, z rąk strzelców. Dwa zamiast trzech. I to w zasadzie podręcznikowy standard, natomiast realizacja założeń to zupełnie inna sprawa. Widać też, że opcja numer jeden przeważa przeciwko rezerwowym unitom, które nastawione są na zdobywanie punktów.

Rockets kontrują to w sposób niespodziewany biorąc pod uwagę reputację i to jak dobrzy są w ataku. Komfortem jest móc pozwolić sobie na defensywne runy dysponując jednymi z najlepszych w lidze pod względem obrony rezerwowymi ustawieniami. To, że kolejne lineupy zatrzymują rywali, zamiast próbować ich przegonić, to swego rodzaju nowa jakość w NBA, która pomaga Houston napędzać atak, bo tylko dwa zespoły w lidze zdobywają więcej punktów na posiadanie po zbiórkach w obronie (aż 1.16 PPP) przy czym żaden nie zbiera takiej liczby piłek (aż 81% – postęp o 5 punktów procentowych względem sezonu 2016/17).

Sprowadzanie gry rywali do najprostszych opcji i zabieranie ruchu closeoutami, które nie są przeciągnięte i dosłownie zamykają gracza z piłką, pozwala takim zawodnikom jak P.J Tucker; skrzydłowy, a więc narażony na pomoc, bieg i rotację, ustabilizować pozycję na słabej stronie, skupić się na obręczy i piłce i zbierać 19% tych odbitych, co po środkowym Capeli czyni go drugim najlepszym zbierającym graczem Rockets.

Niemniej: jest to trudna sztuka, a przetwarzanie informacji w biegu o kontrolującym piłkę graczu; czy jest strzelcem czy woli penetrować, do łatwych nie należy. Dodatkowo ball-handler ma przewagę bo widzi nadbiegającego obrońcę, obserwuje jego stopy, pozycję, i w odpowiednim tempie może go minąć… Ale spójrz na pomoc i jak szybko Mbah a Moute za swoim graczem pobiegł:

W zależności od matchupów Rockets wybierają sposób ‘zamknięcia” otwartych graczy, ale niezmiernie rzadko wyfruwają w powietrze, żeby blokować lub ekstremalnie dokładnie kontestować rzut. Pomoc, którą widać na klipie, do rolującego centra odbija się na liczbie przyjmowanych rzutów za 3 punkty, a jeśli tak jak na przykładzie zostają one sprowadzone do środka, to prób spod obręczy. Wpływ na bronioną liczbę rzutów ma oczywiście tempo gry i liczba akcji, ale pozostając w obszarze powyższego konceptu – najczarniejszy scenariusz zakłada problemy z jakimi borykają się Milwaukee Bucks. Zespół D’Antoniego jest lepszy i mądrzejszy, może odrabiać straty kanonadą z 8 metrów, przy czym nie są aż tak agresywni oraz mają na ławce elitarnego specjalistę od obrony, ale warto dogłębniej przyglądać się ich obronie w meczach z zespołami z czołówki w rzutach za 3 punkty oraz w liczbie podań na mecz lub posiadanie.

Obrona strzelców

Grit rezerwowych i hustle całego zespołu (James Harden ma mnóstwo deflections, bo wie kiedy włożyć rękę; to jego niedoceniana umiejętność), fizyczność oraz gra na pamięć, która istnieje w przekazywaniu sobie krycia poza piłką, a także utrzymywanie matchupów i traktowanie strategii switch jako konieczności, sprowadza się do jednego – obrony przeciwko Golden State Warriors.

Gdyby dzisiaj doszło do konfrontacji liderów zachodu, to najlepszy zespół w off-screen akcjach zmierzyłby się z czołową obroną na strzelcach. Spójrz na kim skupia się wzrok Clinta Capeli i Trevora Arizy i jak ciężko Victorowi Oladipo wyrwać się spod “grab it” Luca Mbah a Moute, jak środkowy Rockets szybko przesuwa się w swoje prawo, jak Harden i Andersona schodzą z pomocą odpowiednio na gwoździa i do paint:

Poniżej obserwuj zmianą krycia na górze, zachowanie Trevora Arizy na pin-downie na lewym skrzydle, przejęcie Bookera przez Nene i indywidualną obroną Tuckera:

A tutaj zmianę krycia na prawym boku, plecy Gordona, który radykalnie odcina Bookera stawiając się w uprzywilejowanej pozycji pod względem kontroli matchupu. Następnie switch na lewej stronie i kolejny przechwyt:

Oprócz tego, że Rockets są dłudzy, to konsekwentnie ustawiają się przy strzelcach jakby piłki nie było na parkiecie. To shooter-watching. Na zasłonach niski-niski i przeciwko split-akcjom wszystko to, co obecnie robią powinno zaprocentować. I zmiany krycia i reakcja pozostałych graczy na niespodziewane ścięcie, na wpojone zwody ciałem zawodników Golden State i nagłe odbicia w przeciwną stronę. Koncept “touch it” będzie absolutnie kluczowy, a dzisiaj pomaga – jeszcze na mniejszym poziomie intensywności – zatrzymać strzelców i najgroźniejszych zawodników rywali. Więcej zostawimy na “po meczach”  z Warriors (4.01) i Wizards (29.12) – z liderami w liczbie posiadań off-screen i punktach po ścięciach.

*

Można przyjąć, że wszystko to, co robią jest odpowiednie z analitycznego punktu widzenia. Tym bardziej jeśli za matematyką idzie wynik czyli 14 zwycięstw w 18 spotkaniach, drugi najlepszy NetRating w lidze i wyśmienita efektywność defensywna od powrotu Chrisa Paula. Skończą 2017 rok ciężką trasą przez Oklahome, Boston i Waszyngton, ale do tego czasu czeka ich niemal autostrada w terminarzu. Są wyraźnie jedną z najlepszych drużyn w NBA. Wszechstronną z niebywałymi umiejętnościami Hardena i Paula w pick-and-rollu, z bardzo dobrym i dokładnym coachingiem i wspólnym celem – żeby wrócić do Finałów Konferencji Zachodniej. Do pewnych mierzalnych rzeczy i założeń trenera nie sposób stosować się przez 100% czasu, natomiast na tydzień przed grudniem tylko o jednym zespole w NBA można napisać, że wygląda na gotowy do gry w playoffach.

Poprzedni artykułWake-Up: Czy to jest najlepsza wersja LeBrona?
Następny artykułPrzerwa Na Żądanie EXTRA (25.11.2017)

2 KOMENTARZE