Sitarz: Nets wychowują point-forwarda i multipozycyjnego obrońcę

6
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Po drugim nie do końca udanym sezonie w lidze postanowił rozmawiać. Z weteranami, z ludźmi którzy wiedzą jak to jest pracować gdy adrenalina buzuje. I z psychologiem. To wspólnie z przesunięciem na pozycję wyżej poskutkowało obecnością na Brooklynie jednego z 7 graczy NBA, którzy w każdym meczu zaliczają minimum blok, asystę, przechwyt, 4 zbiórki i oddają 5 rzutów wolnych. 22-letni Rondae Hollis-Jefferson to point-forward w ciele guarda, który nie rzuca za trzy punkty i mimo wszystko pełni w Brooklyn Nets rolę prawie klasycznego silnego skrzydłowego w czasach, kiedy pozycja ta przestała istnieć. Prawie, ponieważ mierzy 201 centymetrów wzrostu, waży mniej niż inni rozszerzający parkiet skrzydłowi i kozłuje piłkę w nowoczesnym środowisku wykreowanym przez Kenny’ego Atkinsona – głównie w kontrach, rzadziej w pick-and-rollach, ale tam zgodnie z zajmowaną pozycją ma stawiać zasłony.

Kryją go wysocy ludzie, a on im sprawia kłopoty lub w przyszłości zacznie. Bo centrzy szybkości nie nabiorą, a Rondae Hollis-Jefferson może być lepszy na koźle, może oddawać i trafiać więcej rzutów po nim. W tym sezonie oddał tylko 8 takich prób w sześciu meczach, wszystkie warte 2 punkty, których trafił dokładnie połowę. Z drugiej strony to on już nie urośnie, i taki Kristaps Porzingis trafiał mu będzie trzy rzuty z rzędu nad wyciągniętymi ramionami. Ze strony trzeciej – Stanley Johnson, Justise Winslow, Kelly Oubre oraz Justin Anderson czyli skrzydłowi wybrani przed nim w Drafcie’15 nie grają w ten sposób.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

6 KOMENTARZE