NBA w polskiej TV: Cavaliers grają w Nowym Orleanie

4
fot. AP Photo
fot. AP Photo

(3-2) Cleveland Cavaliers @ (2-3) New Orleans Pelicans (godz. 1)

na żywo: w nocy z soboty na niedzielę, godz. 1 w CANAL+ Sport
powtórki: niedziela godz. 9:05 w CANAL+ Sport, niedziela godz. 17 w nSport+

Prawdziwy sezon dla LeBrona Jamesa rozpoczyna się dopiero w kwietniu, wraz z pierwszym meczem play-offów. Do czasu aż w 2016 roku zdobył dla Cleveland pierwsze mistrzostwo NBA, sezonom regularnym Jamesa towarzyszył jednak zawsze pewien element presji i dużego zainteresowania mediów.

Każde turbulencje, każde serie porażek jego zespołów stawały się bardzo szybko “ważnymi” historiami, a te anonsowane były często niezwykle dramatycznymi nagłówkami. Trwały zawody o to kto kogo przebije: kto wynajdzie lepszą plotkę o tym co tak naprawdę złego się dzieje z Jamesem i jego drużyną.

Wielokrotnie już zespoły, w których James grywał, bywały przekreślane, skazywane na niepowodzenie (“LeBron is done!”), żeby potem raz jeszcze okazywało się, że było to przedwczesne! Od wielu lat jest to już błąd, którego popełniać po prostu nie można… Zresztą już dziś w pewnych kręgach hasło “LeBron is done” figuruje jako żart. Bo od 2011 roku James sezon w sezon doprowadza swoje zespoły do Finałów NBA. W dodatku w trzech ostatnich latach jego Cavaliers jak huragan przechodzili się po drużynach Wschodu w play-offach, ucinając jakiekolwiek wątpliwości.

Po zdobyciu swojego trzeciego tytułu w 2016 roku ta “presja” spadła. Było tak w sezonie regularnym 2016/17, za to teraz można nawet odnieść wrażenie, że Cavaliers są gdzieś daleko poza, gdzieś daleko w tle wszelkich innych historii dziejących się w NBA. Można tylko zastanawiać się ile meczów z rzędu musieliby przegrać Cavaliers, żeby zaczęto o nich znowu mówić. Serie zwycięstw przynajmniej do końca tego roku na nikim nie zrobią wrażenia i dla samego Jamesa dużego znaczenia mogą nie mieć.

Gdyby chociaż Gordon Hayward był zdrowy i Boston Celtics mogli z meczu na meczu poprawiać się i iść w kierunku Cavaliers. Washington Wizards? Cavaliers nie traktują ich jeszcze w kategorii rywala. Nie ma drużyny w Konferencji Wschodniej, która wyzwalałaby wśród Cavaliers presję czasu, presję szybkiej poprawy.

Trener Cavaliers Tyronn Lue ma w składzie 8 nowych graczy i dziś mecz w Nowym Orleanie rozpocznie jeszcze inna wyjściowa piątka. Cavaliers zainaugurowali ten sezon ustawieniem Derrick Rose, Dwyane Wade, James, Jae Crowder i Kevin Love – grali nim w dwóch pierwszych meczach. Następnie po kontuzji kostki Rose’a w piątce wyszedł 36-letni Jose Calderon. W kolejnym meczu wyjściowym składem była już piątka James, JR Smith, Crowder, Love i Tristan Thompson, a dziś Smitha w piątce zastąpi wracający do gry Rose i Cavaliers rozpoczną mecz z Pelicans piątką, która wydaje się być ich optymalnym ustawieniem: Rose, Smith, James, Love i Thompson.

Statystyka: LeBron James jest jedynym, grającym obecnie zawodnikiem NBA, który miał mecze na 20 punktów i 10 asyst, zaczynając spotkania na czterech różnych pozycjach. Robił to jako niski skrzydłowy (141 razy), jako rozgrywający (6), jako silny skrzydłowy (6) i jako rzucający obrońca (1).

Ale cała ta budowa składu i rotacji Cavaliers czeka tylko na to, aż w koszulce Cavaliers zadebiutuje pozyskany w wymianie za Kyrie’ego Irvinga Isaiah Thomas. Najprawdopodobniej zacznie on od gry z ławki rezerwowych, żeby następnie zastąpić Rose’a w pierwszej piątce. Thomas rehabilituje się po kontuzji prawego biodra i będzie razem z Cavaliers w Nowym Orleanie, ale obecnie pracuje jeszcze indywidualnie i jego powrót spodziewany jest najwcześniej na drugą część grudnia.

I to dopiero wtedy można będzie mówić, że coś w Cavaliers naprawdę zaczyna się dziać.

Pelicans wrócili do Nowego Orleanu po emocjonalnym dla DeMarcusa Cousinsa meczu w Sacramento. Po siedmiu latach gry w Kings Cousins został w lutym przehandlowany do Pelicans. W pierwszym występie przed kibicami w Sacramento, ale już w koszulce innego klubu, rzucił 41 punktów i miał aż 23 zbiórki, choć nie było wcale tak różowo, jak mogłyby to obrazować statystyki.

Mecz w Sacramento opuściła druga gwiazda Pelicans Anthony Davis, który we wtorkowym spotkaniu z Portland Trail Blazers już w 1. kwarcie doznał kontuzji mięśnia czworogłowego. Davis nie trenował w piątek i dziś w nocy też najprawdopodobniej nie zagra. Podczas, gdy ze zmianą pozycji na boisku zmaga się Jrue Holiday, w Nowym Orleanie – podobnie jak w Cleveland – też wszyscy czekają na powrót tego, który będzie nominalnym rozgrywającym. Sprowadzony przed sezonem Rajon Rondo wrócić ma do gry w ciągu 2-3 tygodni. I to wtedy też zacznie się dla Pelicans “prawdziwy sezon”.

Ostatnim razem, kiedy Cavaliers i Pelicans zmierzyli się w Nowym Orleanie, James został w końcówce meczu zablokowany przez Terrence’a Jonesa i Cavaliers przegrali 122:124. Było to w styczniu tego roku. To wtedy też James powiedział: “Nie jesteśmy teraz bardzo dobrzy. Dużo to ma wspólnego z naszym wysiłkiem na boisku i energią”. I choć w tym momencie sezonu można podejrzewać, że Cavaliers dziś w nocy też mogą nie dać z siebie 100%, to oglądanie 32-letniego “Króla” zawsze jest przyjemnością. Zwłaszcza rano w taki dzień jak niedziela (powtórka o godz. 9:05 w Canal+ Sport).

A z kolei w niedzielę wieczorem Canal+ Sport już po raz trzeci w tym sezonie pokaże Giannisa, tym razem już o 21:30 w meczu w Atlancie.

Poprzedni artykułSitarz: Jrue Holiday. Shooting-guard?
Następny artykułWake-Up: Grizzlies #1 na Zachodzie. Pierwsza porażka Clippers. Kolejna porażka Cavs