Bielecki: PLK dla opornych

9
fot. Andrzej Romański / Facebook PLK
fot. Andrzej Romański / Facebook PLK

Na swoim pierwszym meczu koszykówki pojawiłem się w 2001 roku. Duszna, głośna hala Agro Kociewie w Starogardzie Gdańskim, gdzie części widowni widowisko na parkiecie zasłaniały filary. W lokalnym, pierwszoligowym wtedy zespole Polpharmy-Pakmet, trzy lata przed swoim meczem na 31 punktów i 16 zbiórek w NBA Summer League, grał między innymi Szymon Szewczyk. Koszykówka pochłonęła mnie wtedy i nie przestaje pochłaniać do dziś.

Choć równolegle interesowałem się NBA, zawsze miałem „swój” zespół, to Polska Liga Koszykówki, chcąc nie chcąc, była i o ile nie wyprowadzę się do Stanów, będzie bliżej mego serca. Tak, to ta sama liga, której władze nie mają zielonego pojęcia o koncepcji marketingu, ta sama, która nie może znaleźć sponsora, ta sama, w której większość klubów ma problem z płatnościami, ta sama, która przepisami reguluje czas gry zawodników ze względu na narodowość, ta sama, w której zespoły średnio zdobywają tylko  75 punktów, ta sama, która nigdy sama nie wie jakie są zasady dotyczące spadków i awansów. Mógłbym tak wymieniać cały dzień, ale na koniec, to wciąż byłaby liga, którą kochałbym miłością bezwarunkową. Bo to liga, która jest tu i teraz. Dostępna na wyciągnięcie ręki.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

9 KOMENTARZE

  1. Super art!
    Chodze na mecze Startu od wielu lat, no i oby w tym roku cos w koncu zaczelo grac. W pierwszym meczu dwaj omowieni przez Bartka gracze naprawde mi zaimponowali (do tej pory tylko Bryon Allen w pierwszym po powrocie do PLK sezonie pokazywal zadatki na dobre granie, reszta koszykarzy przez te trzy seozny byla dosc srednia, lekko mowiac …). Fajnie, ze Dedek juz troche u nas pracuje, widac, ze ma pomysl, martwi troche brak innych opcji, niz Lewis i Washington, ale sezon jest dlugi, moze odpali Reynolds (dopiero pierwszy sezon w profesjonalnym baskecie, ale gral pare lat w Villanovie, wiec costam potrafic musi), moze Polacy nie beda tylko statystami, zobaczymy. W kazdym badz razie jaram sie sezonem :)
    A i sprawa poruszona w tekscie a propos ‘bliskosci’ basketu. Zdecydowanie polecam wybrac sie chociaz na te kilka meczow. Wiem, co mowie, trzy lata na dnie tabeli, ale jednak zawsze pozostaje ogladanie lepszych przeciwnikow, wiec cos ciekawego mozna zaobserwowac, o czym w tv czy na kompie mozna sobie nie zdawac sprawy.
    I tak, moze koloryzuje, bo jaka PLK jest, kazdy wie, ale basket, to basket, z milosci do gry mozna wiele rzeczy zaakceptowac :)

    0