Wake-Up: Preseason, dzień drugi

14
fot. League Pass
fot. League Pass

W drugi dzień preseason i kolejne dwa mecze. LA Clippers i Toronto Raptors zmierzyli się na Hawajach, natomiast Atlanta Hawks odwiedzili Miami.

Atlanta @ Miami 90:96
LA Clippers @ Toronto 113:121

* Blake Griffin rozpoczął mecz od dwóch celnych trójek. Potem jeszcze 3 razy próbował za łuku, ale już nieskutecznie. Zdobył 18 punktów.

* Jeszcze więcej z dystansu rzucali zawodnicy Raptors, którzy zakończyli mecz mając aż 43 oddane trójki. Ale jedynie Kyle Lowry nie miał kłopotów ze skutecznością (3/4) i w sumie trafili tylko 11 (25.6%).

* Milos Teodosić przywitał się z NBA. Co prawda żaden z jego 5 rzutów nie wpadł do kosza, ale zaprezentował to, co potrafi najlepiej zaliczając 8 asyst.

* Danilo Gallinari w swoim pierwszy meczu w Clippers 12 razy był na linii i uzbierał 17 punktów. Doc Rivers rozdzielał minuty podstawowego frontcourtu grając osobno duetem Gallo-Jordan i Griffinem w roli centra.

* W pierwszej piątce Clippers wyszli Patrick Beverley i Austin Rivers.

* W wyjściowym składzie Raptors na pozycji niskiego skrzydłowego grał CJ Miles (12 punktów).

* Norman Powell wyszedł z ławki i był najlepszym rezerwowym zdobywając 16 punktów

Wcześniej Powell popisał się także efektownym wsadem podczas wewnętrznego sparingu drużyny.

* Nad koszami latał również DeAndre Jordan

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKajzerek: NCAA upokorzone i wypunktowane
Następny artykułDniówka: Najważniejsze pytania przed preseason, ciąg dalszy

14 KOMENTARZE

  1. Ostatnio wziąłem sobie do serca to, co mówił Maciej o tym, że NBA powinna wracać do big ballu i odchodzić od ultra small ballu, który ma miejsce teraz. Wysocy mają wrócić do łask, kosztem niższych graczy. Postanowiłem sobie sprawdzić jedną z ważniejszych tez współczesnej koszykówki ( rzut za 3 daje o 1 punkt więcej niż rzut za 2) w pierwszych meczach preseason. Sprawdziłem skuteczności z gry wszystkich 8 drużyn, które zagrały w pierwszych dwóch meczach dla rzutów za 2 oraz za 3 punkty. Oto co mi wyszło:
    Timberwolves 30% za 3, 45% za 2
    Lakers 17% za 3, 57% za 2
    Nuggets 46% za 3, 43% za 2
    Warriors 12% za 3, 57% za 2
    Raptors 26% za 3, 80% za 2
    Clippers 29% za 3, 53% za 2
    Hawks 24% za 3, 40% za 2
    Heat 33% za 3, 57% za 2.

    Z matematycznego punktu widzenia, z tych 8 drużyn, tylko jednej rzuty za 3 się opłacały, jednej wyszło na remis, a sześciu bardziej opłacało się rzucać za dwa. Po dodaniu rzutów wolnych, które częściej rzuca się po faulach przy rzutach za 2 punkty wychodzi, że jednej drużynie opłacało się rzucać za 3, a siedmiu się nie opłacało.

    Pytanie, czy w takim razie NBA nie dotarło do momentu, w którym rzutów za 3 jest po prostu za dużo i obrona nastawiona na bronienie takich rzutów sprawia, że rzuty za 2 znowu nie staną się bardziej efektywne? T

    Wiem, że na razie to mała próba, ale różnica na korzyść rzutów za 2 punkty w meczach tych 8 drużyn, które wystartowały w preseason, jest dosyć spora.

    0
    • Robienie takiej analizy w meczach presezon jest bez sensu, bo są to mecze treningowe. Poza tym dzisiejsza koszykówka to nie rzuty za 3 tylko dla samych rzutów. Trójki zastąpiły rzuty z midrange, a nie te z paint. Trzeba pamiętać, że rzuty za 3 dają spacing, a co za tym idzie podnoszą skuteczność gry za 2

      0
      • Ja nie neguję tego, że zagrożenie rzutem za 3 punkty ułatwia zdobywanie punktów za 2 ( chociaż, czy dobre punktowanie w paint nie ułatwia rzucania za 3? czy gravity to Stephen Curry, a Shaq to już nie?), ja neguję sam fakt rzucania ich w takiej ilości i przez wszystkich, że powoli przestaje się to opłacać. Wieczorem będę miał trochę czasu to zrobię takie zestawienie dla wszystkich zespołów nba w sezonie regularnym 16/17, żeby próba była większa i dotyczyła meczów o stawkę.

        0
        • Sprawdziłem i rzeczywiście za mała próba W sezonie 16/17 zależność, która na razie wychodzi w preseason praktycznie nie występuje. Na 30 drużyn, dwie tracą na trójkach, dwie wychodzą na zero i 26 wychodzi na plus ( bez uwzględnienia dodatkowych punktów z osobistych).

          10 lat temu trójki były dużo bardziej opłacalne w tej relacji, bo dla każdej drużyny opłacało się je rzucać, ale rzucało się ich jednak mniej. Zwiększenie liczby trójek w ciągu ostatnich 10 lat ( w zależności od drużyny nawet o ponad 50%, ale skuteczność trójek specjalnie się nie zmieniła w tym czasie) spowodowało wzrost skuteczności za 2 punkty o około 2-3 punkty procentowe.

          Mimo wszystko powoli wydaje się, że dochodzimy do bariery.

          0
        • Bez przesady w tym, że przestaje się to opłacać.Ba, w najbliższych latach, z racji wyszkolenia pojawi się jeszcze więcej zawodników na wszystkich pięciu pozycjach którzy będą potrafili rzucać za 3 i stanie się to jeszcze bardziej efektywne.Tak więc Twoja teoria, choć ciekawa wydaje się zupełnie nietrafiona.
          Zwróć uwagę, że dużo łatwiej jest nauczyć zawodnika rzucać za 3 w stopniu w którym będzie to opłacalne, niż z podkoszowego zrobić Shaqa który będzie kończył na ponad 60% skuteczności.Do tego potrzeba albo nieprzeciętnej techniki albo niesamowitych atletów pokroju Howarda czy Deandre Jordana.
          Poza tym przypatrz się statystykom w pierwszych latach XXI wieku, kiedy królowali Lakers.Ponad 80% rzutów stanowiły rzuty za 2 punkty a średnia ligowa skuteczność wynosiła około 46%.Dziś rzuty za 2 punkty stanowią około 70% wszystkich rzutów a ich skuteczność wynosi koło 50% przy niemal identycznej skuteczności za 3 w obu odstępach czasowych.Po prostu mało efektywne rzuty z 5-6 metra zastąpiono bardziej wartościową trójką co nie tylko stymulowało zdobywanie punktów ale też otworzyło grę pod koszem.
          Może straciliśmy przez tę analitykę trochę przyjemności, gry 1 na 1 i cyrkowych popisów ale nie jest to pozbawione sensu.

          0
        • Rozumiem, tylko zastanawiam się, czy posiadanie jednego podkoszowego otoczonego 4 strzelcami nie będzie bardziej efektywne niż 5 strzelców? W końcu ten podkoszowy też ma swoje gravity ( które jak wiemy rośnie proporcjonalnie do masy:)), a i tłok na dystansie robi się mniejszy. Ponadto granica opłacalności skuteczności za 2 punkty nie jest wcale taka wygórowana i wynosi 53,5% bez uwzględnienia dodatkowych punktów z rzutów wolnych. Posiadanie dobrze rolującego do obręczy wysokiego, potrafiącego grać tyłem i przodem do kosza, to moim zdaniem większy atut niż piąty zawodnik rzucający za 3 punkty.

          0
          • Problem w tym, że wysokich potrafiących rolować, grać przodem i tyłem a do tego wykańczać akcje pod koszem na wysokiej skuteczności jest niewielu.A jak już są to często mają też problemy z wykonywaniem wolnych tak jak Howard, Deandre czy Drummond.Do tego są problemem po bronionej stronie boiska bo ich gabaryty rzadko idą w parze z mobilnością.Dlatego tak często gra się dziś small ball i jest to wydajne.

            0
          • Center rzucający za 3 jest potrzebny w ataku, nie tylko do rzucania punktów, ale do wyciągania obrońcy ( centra). Łatwiej wtedy penetrowac jak nie czeka na Ciebie 7 footer pod koszem.

            0