Tykająca bomba, z którą środowisko poczuło się zbyt komfortowo. Okazuje się, że FBI od trzech lat trzymała ją w ręce i wykorzystała tak, by wywołać prawdziwe trzęsienie. Z każdym kolejnym oświadczeniem lista osób powiązanych w uniwersytecki skandal rośnie. Wystarczyło pociągnąć za spust – nastąpił efekt domina i jednocześnie NCAA otworzyło swoją puszkę pandory. Jako jeden z pierwszych wypadł Rick Pitino, wokół którego już wcześniej pojawiało się wiele podejrzeń. Ale by uporządkować wszystko w określony bieg, zacznijmy od początku.
Studenci grający w NCAA nie dostają wynagrodzenia. Nie mogą także podpisywać umów sponsorskich. Godząc się na reprezentowanie konkretnej uczelni, otrzymują stypendium sportowe, które w przyjętej teorii powinno zaspokajać ich akademickie potrzeby. Natomiast trenerzy oraz sztab, zatrudnieni są przez uniwersytet. To podstawowe zasady funkcjonowania NCAA. Jednak rynek agencji sportowych oraz producentów odzieży jest obecnie tak konkurencyjny, że całkowite pominięcie interesów, jakie można zrobić na college’ach, zwyczajnie nie wchodzi w grę. Zaczęto więc próbować docierać do graczy poprzez łączników. W przypadku czterech uczelni byli nimi asystenci pierwszego szkoleniowca.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czekałem na ten artykuł i się doczekałem. Dzięki.
Zły europejski adidas. W moralnym najku nigdy o takich metodach by nawet nie pomyśleli!
wlasnie, ciekawe czy dokopią się do jakiegokolwiek powiązania z Nike. Czytałem autobiografię Jalena Rose i on miedzy wierszami mówił, że to patolka to całe NCAA i nigdy nie był tak zrobiony na kasie jak za czasów Fab Five.
Napiszę tylko tyle – Sonny Vaccaro :)
Z tego trzęsienia ziemi może wyniknąć coś dobrego – może skończy się patologiczny układ, w którym oficjalnie zawodnicy nic nie zarabiali. Serio ktoś wierzył w to, że grają sobie ot tak o, żeby popykać? Ja wiem, że wielkie światła, że szansa wypatrzenia przez skoutów, że większość z nich nie trafi nigdy do NBA, ale – jest tyle lig, w których mogliby grać za pieniądze, ale wybrali sport “amatorski”. I o ile pewnie dla części tych dzieciaków pewnie to jest po prostu przygoda życia, o tyle dla reszty (którzy rokują na poziom zawodowy) raczej musiało wyglądać to inaczej..
Jestem zwolennikiem, żeby jakoś ten problem rozwiązać, ale to nie jest tak, że oni grają tam za darmo. Przykładowo rok akademicki 2016/2017 w takim Duke kosztował prawie 71 tysięcy dolarów. To nie są małe pieniądze. W przypadku kontuzji i ewentualnej cięższej operacji płacą uniwerki, a takie zabiegi to 200-300 tysięcy. Owszem, NCAA to banda złodziei, która na sporcie amatorskim zarabia biliony, na samych koszulkach graczy miliony dolarów, dając im w zamian stypę i kartę na jedzenie 4 razy dziennie. To chujnia, ale nie pierdolmy bzdur, że grają “sobie ot tak o”, bo jest to nieadekwatne do samych cen za studiowanie i co za tym idzie granie na większej scenie niż overseas, bądź co bądź. Każdy ma swój wybór, nikt nie każe tym dzieciakom iść na studia, mogą grać w Azji, w Europie, gdzie tylko chcą. Inna opcja to taka, że te podstołowe układy uniwerków kuszą takich wyjadaczy z getta, żeby odbębnić ten jeden rok w USA przy dodatkowym bonusie, poimprezować, podupczyć, pobyć w blasku fleszy niż jechać w nieznane nawet za 700-800 tysięcy.
Skutki tej afery dopiero się zaczynają, ja akurat jestem za tym, żeby to wszystko wyczyścić i poukładać, no i żeby gracze mieli coś poza stypendium.
W latach 80-tych i 90-tych każdy dzieciak z HS chciał grać dla uniwerku sponsorowanego przez Nike. To też nie przypadek…
Wyczyścić? Ale w jaki sposób, bo nie wierzę, żeby obecny system dało się zachować. Zgadzam się, że zawodnicy raczej nie tracili (zwłaszcza jak dochodziły bonusy przy rekrutacji), ale inni zarabiali jeszcze więcej.
Problem jest taki, że jedyne rozwiązania jakie mi przychodzą do głowy to koniec ‘amatorskiej’ ligi uniwersyteckiej (budżety, sponsorzy, normalne jawne umowy).
NCAA w życiu nie pójdzie na to, żeby nagle zrobić płatną ligę i zakończyć status amatorów. Chyba, że jakiś organ im to nakaże, ale nie mam pojęcia kto? Sąd Najwyższy? Prezydent? Ustawodawca? Aczkolwiek ponoć tenisiści czy golfiści dostają jakieś wynagrodzenia oprócz stypednium. Wiele będzie zależeć od FBI i od tego ile uniwerków i ludzi jeszcze wyłapią, ale to tak jak pisał Michał – potrwa to lata. Nie chodzi tylko o koszykówkę, dyscyplin zespołowych jest masa.
OK, skończę więc już “pierdolić bzdury” bo przecież czemu nie.
Nie bierz tego do siebie, ale znajdzie się kilka uczelni w tym całym syfie, które nie są umoczone i pomagają graczom w legalny sposób jak tylko mogą. Nikt tam nie gra ot tak sobie. Ludzie poprzez sport studiują za darmo, albo mają pół stypendia, kończą kierunki, dzięki którym znajdują jakąś tam robotę, jeżeli kariera sportowa nie wypali. Chodzi też o chęci do pracy. Miałem znajomych z różnych dyscyplin od poziomu Division III (brak stypy akurat) do Division I, więc jakąś tam namiastkę byli mi w stanie przekazać/opowiedzieć. Jeszcze raz powtarzam – cała NCAA jako machinoa biznesowa krzywdzi te dzieciaki, zarabia na nich, sączy z nich ile wlezie, ale istnieją też normalne szkoły, z normalnymi dyrektorami atletycznymi, które nie mogą sobie pozwolić na machlojki.
Okej, czyli Twoje rozwiązanie to znaleźć kozły ofiarne i udawać że teraz wszystko jest w porządku (nie będzie).
Serio nie wiem jak to ugryźć. Albo mamy ‘amatorski’ sport w obecnej formie (może jakieś dodatkowe pieniądze – turnieje etc) którym tak naprawdę rządzi biznes i umowy sponsorskie/rekrutacje – wszystko pod stołem – albo mamy pełną jawność, ale to pewnie oznacza koniec amatorki. Jakby ktoś miał inne pomysły to chętnie posłucham.
A uważasz, że to takie proste? Nie skończy się na kilku kozłach ofiarnych, FBI wzięła się za to na poważnie. Nie będzie niczego pod stołem skoro rozbili w 2 lata poważnego człowieka z Adidasa i m.in. niby nietykalnego Ricka Pitino. Ja jestem za tym, żeby Ci gracze mieli coś z tego więcej i żeby nie było machlojek, ale tego nie zrobi się w sezon czy dwa, niestety. Może bonus za wygraną ilość spotkań? Za turnieje konferencji? Premie za dany etap NCAA Tournament? Nie wiem. Ale tak jak piszesz, to przestanie być sport amatorski, więc wszystkie dyscypliny również powinny przestać być amatorskie. Liczba studentów sportowców x ilość dolarów = te leśne dziadki w życiu nie oddadzą młodym ludziom kawałka swojego tortu.
460 tysięcy studentów sportowców rok w rok. Niech każdy dostaje miesięcznie np. po 1000 dolarów (tylko gdybamy, przecież lepsi musieliby dostawać więcej, gorsi mniej, ale niech to będzie wyznacznik – tysiak, nie wiem czy to dużo czy mało dla studenta w Stanach na “swoje wydatki”, paliwo itd.). Miesięcznie to 460 milionów dolarów. Prawie PÓŁ MILIARDA! I teraz przez ile miesięcy? Tyle ile trwa dany sezon w każdej dyscyplinie? Przez cały rok akademicki? W życiu NCAA bez przymusu władzy wyższej na to nie pójdzie. Niestety :/
W zasadzie nie wiem czy byłoby ich nawet na to stać…
No właśnie uważam, że nic tu nie jest proste… Nie mam pojęcia jak się skończy (jaka będzie skala skazanych – bo nie wierzę że to były wyjątki – i jakie będą zmiany w przepisach). Mam nadzieję że zawodnicy i zawody nie stracą na tym dużo. Nie mam takich życzeń wobec samej organizacji.
Zobaczymy.
Tenisici, golfiarze to siano zgarniaja z turnieji, uczestnictwo + kasa za zajette miejsce