Po trzech rozegranych meczach pierwszy wniosek dotyczący koszykarzy Vincenta Colleta brzmi: Francuzi przejawiają łatwość w zdobywaniu punktów oczywiście przy użyciu górnego pick-and-rolla, ale nie bezpośrednio przez grę dwójkową. Wyjąć im z meczu pick-and-rolle, to oni podaniami doprowadzą do 6 efektywnych, bo rozrzuconych po narożnikach oraz niekontestowanych, spot-up rzutów w pierwszych 10 minutach gry i zdobędą z nich 14 punktów. Wyjąć im podania, a więc odcinać od nich, to oni jak najbardziej do ball-screens wrócą i Nando De Colo, a za nim Evan Fournier wyjdą sobie najpierw z wybranego skrzydła do góry i przejmując piłkę po hand-offie wpadną na wspomnianą zasłonę i popracują. W sumie na ponad 35 punktów w każdym meczu.
Falująca gra kiedy presja jeszcze nie ta, kiedy do fazy pucharowej i strefy medalowej trzeba przebrnąć przez mecze z Grecją, Islandią i Polską, nie robi oszałamiającego wrażenia. Wciąż jednak falowanie to odbywa się pomiędzy poziomami dobry i bardzo dobry. My natomiast nie wiemy w jakim miejscu jesteśmy i czy na najlepszy z naszej strony mecz turnieju, na pełne 40 minut, zdążymy w ogóle dojechać. Pocieszające jest jednak to, że lubimy w takich spotkaniach przynajmniej powalczyć, nastroszyć pióra, więc po niedzielnym blamażu jedyne co powinno nas spowolnić to umiejętności na tle kandydata do medalu. Trochę szczęścia, zimnej głowy; mentalna czystka, i koszykarskiej kliniki w meczu, którego wygranie i tak awansu Polsce nie zapewni.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.